Logo Przewdonik Katolicki

Człowiek z Petersburga

Łukasz Kaźmierczak
Fot.

W ciągu jednej chwili rosyjski prezydent Władimir Putin wyciągnął z politycznego zaplecza zupełnie nieznanego człowieka, czyniąc z Wiktora Zubkowa osobistość numer dwa w państwie. Dziwne, prawda? Ale tylko do czasu, gdy przypomnimy sobie początki kariery politycznej samego Władimira Władimirowicza Putina. Nowy rosyjski premier był do tej pory szefem Federalnej Agencji ds. Monitoringu...

W ciągu jednej chwili rosyjski prezydent Władimir Putin wyciągnął z politycznego zaplecza zupełnie nieznanego człowieka, czyniąc z Wiktora Zubkowa osobistość numer dwa w państwie. Dziwne, prawda? Ale tylko do czasu, gdy przypomnimy sobie początki kariery politycznej samego Władimira Władimirowicza Putina.

Nowy rosyjski premier był do tej pory szefem Federalnej Agencji ds. Monitoringu Finansowego (czyli wywiadu finansowego), a wcześniej – m.in. dyrektorem sowchozu w obwodzie leningradzkim. Prywatnie zaś jest teściem ministra obrony Anatolija Sierdiukowa. 65-letni Zubkow ma też jeszcze jedną wielce pożyteczną cechę życiorysu: podobnie jak Putin, pochodzi z Petersburga...

Tuż po objęciu stanowiska nowy rosyjski premier oświadczył, że nieuchronne są zmiany strukturalne i personalne w rządzie. Zapowiedział, iż będzie osobiście nadzorować pracę Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego i Handlu. Opowiedział się również za zwiększeniem personalnej odpowiedzialności każdego członka gabinetu. Zubkow oświadczył, że strategicznym zadaniem jego gabinetu będzie rozwój przemysłu zbrojeniowego. Jego zdaniem rosyjska ropa naftowa, gaz ziemny i inne zasoby powinny przynosić krajowi większe korzyści.

Zanim jednak doszło do wyboru Zubkowa na fotel premiera, poprzedziła je nieoczekiwana dymisja rządu Michaiła Fradkowa. Według Putina była ona spowodowana koniecznością zapewnienia niezakłóconej pracy władzy wykonawczej w okresie wyborów parlamentarnych i prezydenckich, a także po wyborach. Brzmi to raczej dość enigmatycznie i niezbyt jasno.

Wiadomo, że wybory parlamentarne w Rosji odbędą się 2 grudnia, a trzy miesiące później, 2 marca 2008 roku, dojdzie do wyborów prezydenckich. Według konstytucji Putin, który był prezydentem przez dwie kadencje, nie może ubiegać się o reelekcję. Rosyjski prezydent od dawna deklaruje, że nie będzie szukać możliwości przedłużenia swej prezydentury, jednocześnie zaś zastrzega sobie prawo do powiedzenia Rosjanom, kogo widzi w roli swojego przyszłego następcy.

Nominacja Zubkowa stanowi duże zaskoczenie dla obserwatorów tamtejszej sceny politycznej. Wcześniej w Moskwie spekulowano, że misję sformowania nowego gabinetu prezydent powierzy pierwszemu wicepremierowi Siergiejowi Iwanowowi, uważanemu dotąd za najpoważniejszego kandydata na następcę Putina. Jego najgroźniejszym rywalem w walce o kremlowską schedę był do tej pory inny wicepremier Dmitrij Miedwiediew. Obaj są wieloletnimi zausznikami Putina, obaj też – podobnie jak prezydent – pochodzą z Petersburga i są prawnikami z wykształcenia. Teraz na horyzoncie pojawia się jeszcze Zubkow.

Ciekawie w tym kontekście brzmią słowa lidera opozycyjnej Republikańskiej Partii Rosji (RPR) Władimira Ryżkowa, który stwierdził niedawno, że ten, kogo prezydent desygnuje na szefa rządu, prawdopodobnie będzie również jego następcą na Kremlu.

Sam Zubkow nie wykluczył, że w przyszłości może zostać prezydentem Federacji Rosyjskiej. „Jeśli coś osiągnę na stanowisku premiera, to niewykluczone, że tak się stanie” – oświadczył nowy rosyjski premier.

W grę wchodzi jeszcze trzeci scenariusz. Niewykluczone, że Putin zechce – a na razie wcale tego nie wykluczył – ponownie kandydować na prezydenta w 2012 roku, czego mu konstytucja nie zabrania. Miałby wtedy 59 lat. Zubkow byłby więc idealnym zastępczym prezydentem na czas, gdy Putin „tymczasowo” nie będzie głową państwa.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki