Piętno
Jak można założyć rodzinę, nosząc piętno takiej choroby? Schizofrenia jest przecież dziedziczna. Ja, będąc nosicielką jej genów nigdy nie mogłabym urodzić świadomie dzieci i żyć, wiedząc że przekazuję im takie cierpienie.
Rdza
Nieprawda
Widać, jak społeczeństwo jest niedoinformowane na temat tej choroby i jak stygmatyzuje chorych. Nie poznano do końca patogenezy schizofrenii. Odkryto jedynie zależność między ryzykiem zachorowania i stopniem pokrewieństwa do osoby chorej (u bliźniąt jednojajowych 45 proc., a nie 100 proc.). Uważa się raczej, że dziedziczona jest predyspozycja do zachorowania. Znaczenie mają też czynniki środowiskowe.
Na zajęciach z psychiatrii spotkałem tylko osoby, które przeczyły jakoby w ich rodzinach występowały choroby psychiczne.
Student
Zastanów się!
Co ty piszesz? U mnie nikt w rodzinie nie chorował, ale, niestety, siostrę ona dopadła i wiem, jakie przykre to jest dla samego chorego i jego otoczenia.
Krzyska
Schizofrenia
Mianem schizofrenii określa się różnego typu zaburzenia, o różnym nasileniu i nie stwierdzono naukowo, że jest to choroba dziedziczna. Właściwie jest to choroba, gdzie więcej hipotez, niż twardych naukowych faktów. Byłabym więc ostrożna w tego typu ocenach.
Kajtoch
Schizofrenik w rodzinie
Mam w najbliższej rodzinie osobę ze schizofrenią paranoidalną (niestety jest to moja matka). Drażnią mnie te wszelakie artykuły z przesłaniem w stylu: „Dajmy im szansę wrócić do społeczeństwa”. Drażnią mnie, bo widziałam z bliska, czym jest schizofrenia i ile złego może wyrządzić chory człowiek swojej rodzinie [...].
AAA
Pomóżmy...
Pomóżmy tym ludziom godnie żyć, przecież to nie jest ich wina, że zachorowali. Przynajmniej nie odwracajmy się od nich. Udajemy, że jesteśmy tolerancyjni, a jak przychodzi co do czego odwracamy się plecami udając, że to nie nasz problem, a obok nas tylu ludzi cierpi! Wystarczy dobre słowo i uśmiech.
Realistka
Dziękuję!
Dziękuję w imieniu chorych. To nie jest proste żyć z tą chorobą!
Werty
Chory syn
Mój syn ma 26 lat jest chory od ponad półtora roku. Nie ma zdiagnozowanej choroby. Przyjmuje bardzo silne leki i wycofał się z wszelkiej aktywności. Chodzi do psychologa od ponad roku. Nic to nie pomaga. Psycholog odmawia kontaktu z rodziną. Tracę też kontakt z synem, nie pozwala sobie nic doradzić ani pomoc. Co robić?
Matka
Moim zdaniem
Z tego, co pani pisze, wyłania się na pierwszy plan poczucie osamotnienia i bezradności. To są naturalne uczucia, które towarzyszą w obliczu choroby osoby, którą kochamy. Syn jest pod stałą opieką psychologiczną, ale myślę, że i pani potrzebne jest wsparcie. Rozmowa z kimś zaufanym lub specjalista mogłby pani dużo pomoc, lepiej zrozumieć swoje emocje i syna. Pozdrawiam!
Moni
Niestety
Jedynym wyjściem w tej sytuacji jest pobyt syna w szpitalu psychiatrycznym. Wiem, że bardzo trudno jest namówić kogoś, żeby tam się udał. Wiem to, bo sama mam syna 21-letniego, który przechodził dokładnie to samo, co pani syn. Biegałam z nim po psychologach, aż w końcu dał się namówić na wizytę u psychiatry. Tam dostał skierowanie i po długich rozmowach dał się przekonać. Teraz po miesiącu pobytu jest taki jak wcześniej:). Pozdrawiam!
Mama1
Drodzy Przyjaciele!
Drodzy przyjaciele z domu pod fontanną, nie czekajcie na łaskę pracodawców. Reprezentujecie różne zawody, załóżcie spółdzielnię socjalną, postarajcie się o dotacje i świadczcie różne usługi. Przecież, jeśli ktoś wzywa hydraulika, to nie pyta go od razu o stan zdrowia. Osoby bardziej wykształcone mogłyby zacząć od udzielania korepetycji. Może warto w domu pod fontanną stworzyć małe „centrum usług wszelakich”? Wiadomo, że pomysł taki wymaga jeszcze wielu przemyśleń i udoskonaleń, ale może warto spróbować?
Societas
Po prostu
Ludzie za mało wiedzą o tej chorobie i ich strach zmienia się w przerażenie a przerażenie zmienia się w ucieczkę.
Calineczka
Wybrane komentarze internautów z www.onet.pl do artykułu Renaty Krzyszkowskiej na temat ludzi chorych na schizofrenię [„Przewodnik Katolicki” nr 36/2007].