Logo Przewdonik Katolicki

Zapomniana księżniczka Alicja

Natalia Budzyńska
fot. Mary Evans Picture Library/East news

Bijący rekordy popularności serial The Crown przypomniał Brytyjczykom i całemu światu postać zapomnianej księżniczki Alicji, teściowej Elżbiety II. Głęboko wierząca, oddana potrzebującym, była przez rodzinę nierozumiana.

Piszą o niej teraz wszystkie brytyjskie gazety, opisują jej życie i publikują jej zdjęcia magazyny dla kobiet, brukowce i gazety opiniotwórcze. Zapomniana księżniczka Alicja pół wieku po śmierci stała się bohaterką narodową. Skąd to zainteresowanie? Za sprawą trzeciego sezonu serialu The Crown opowiadającego o życiu królowej Elżbiety II. Co najmniej dwa odcinki trzeciego sezonu poświęcone są rodzinie księcia Filipa, męża Elżbiety II. Można było wywnioskować, że nieobecność w jego dzieciństwie matki stała się przyczyną jego traum czy pewnej oschłości w stosunku do własnego syna. Pamiętajmy jednak, że nie jest to serial dokumentalny, choć trzeba przyznać, że bardzo solidnie na faktach oparty. Księżna Alicja Battenberg staje się bohaterką odcinka zatytułowanego Bubbikins i właśnie w nim o jej życiu dowiemy się znacznie więcej. Przede wszystkim to, że – jak chcą twórcy serialu – właśnie ona wpłynęła na przebudzenie religijne swego syna. Z pewnością uderzające jest, że w tego typu serialu pokazana jest w ogóle jakakolwiek religijność. Z pewną głębią, bez drwiny czy znaczącego dystansu tak charakterystycznego dla dzisiejszego świata. Postać księżnej Alicji jaśnieje wewnętrznym światłem, co oczywiście jest zasługą aktorki Jane Lapotaire, ale i autorów scenariusza oraz reżysera. Pomarszczona staruszka w jasnym habicie przemierza królewskie korytarze pałacu Buckingham zawsze z nieodłącznym papierosem. Ponoć tytoń, jaki paliła, strasznie śmierdział. Niewiele o niej wiadomo, właściwie tylko kilka faktów, za to nic o tym, co czuła, o czym myślała, jakie emocje targały jej życiem, co sprawiało jej wewnętrzne cierpienie i jak doszło do wyzwolenia. Krótko przed śmiercią spaliła wszystkie listy i zapiski, jakie kiedykolwiek poczyniła. Z odtworzeniem jej życia trudności miał nawet jej biograf, Hugo Vickers, którego książka Alice: Princess Andrew of Greece, napisana kilkanaście lat temu, teraz jest przez czytelników poszukiwana. Proszę sobie wyobrazić, że do tego stopnia była postacią ukrytą w cieniu, że wiedzę o niej z tej książki czerpali nawet członkowie rodziny królewskiej. Tak przynajmniej twierdzi autor.

W pałacach
Postać w szarym zakonnym habicie z welonem na głowie była widziana na fotografii koronacyjnej Elżbiety II, ale nikt na nią nie zwracał uwagi, mimo że przecież mogła budzić ciekawość. Co robi zakonnica wśród ubranych w klejnoty członków elity królewskiej? Kim jest? To znak czasów: zakonnica nie wydaje się nikomu nikim interesującym. Tymczasem jej życie to gotowy scenariusz na wielki film: wzruszający i wstrząsający.

Urodziła się w 1885 r. na zamku Windsor, była prawnuczką królowej Wiktorii, która nawet była przy jej narodzinach obecna. Alicja uważana była za dziecko opóźnione w rozwoju, bardzo długo nie mówiła, a kiedy już zaczęła, to niezbyt wyraźnie artykułowała słowa. Okazało się, że wcale nie jest upośledzona w rozwoju, a po prostu cierpi na głuchotę. Bardzo szybko nauczyła się czytać z ruchu warg i to w kilku językach: najpierw w angielskim i niemieckim, potem także francuskim i greckim. Miała 18 lat, kiedy wydano ją za mąż za syna króla Grecji, Andrzeja. Byli w sobie zakochani. Ślub był uroczysty, odbył się w dwóch obrządkach: anglikańskim i prawosławnym, a ponieważ rodziny pary młodej były spokrewnione z rodzinami rządzącym w Wielkiej Brytanii, Danii, Niemczech, Rosji i Grecji, więc była to okazja to wielkiego zjazdu najważniejszych europejskich rodów. Urodziła piątkę dzieci: cztery córki i syna, najmłodszego, późniejszego księcia Filipa. Mieszkali w pałacach, w Atenach i na Korfu, świeciło słońce i wydawało się, że nic nie zburzy tej sielanki. Tyle że wszystko się zwykle zmienia, gdy nadchodzi wojna. Alicja nie zamknęła się w pięknych ogrodach, ale została pielęgniarką, opatrywała rannych. W liście do matki napisała: „Boże, co widzieliśmy. Rozbite ręce, nogi i głowy, okropne widoki, (…) korytarz pełen krwi”. Darła bandaże książęcymi wypielęgnowanymi dłońmi, odkażała rany, zawijała głowy. W 1922 r. cała rodzina królewska została z Grecji wygnana, Alicja powróci tam niemal 20 lat później.

Droga krzyżowa Alicji
Zawsze była religijna. Krótko po ślubie spotkała się ze swoją ciotką, Wielką Księżną Elżbietą Fiodorowną, która zwierzyła się jej z pomysłu stworzenia zakonu sióstr służącym chorym. Zakon rzeczywiście powstał, a wielka księżna rozdała swój majątek na rzecz ubogich. Pod jej wpływem i budzącej się pobożności księżna Alicja zdecydowała się przejść na obrządek Kościoła greckiego. Co się potem stało w jej życiu duchowym do końca nie wiadomo, można polegać na przekazach krewnych, ale czy oni cokolwiek rozumieli? Twierdzili, że księżniczka majaczy, że ma zwidy i urojenia, ponieważ uważa, że jest w mistycznym kontakcie z Jezusem Chrystusem. Tu się zaczyna gehenna Alicji. W 1930 r. rodzina oddała ją pod opiekę psychiatrów, którzy zdiagnozowali u niej schizofrenię paranoidalną i poddawali przymusowemu leczeniu w zakładach w Berlinie i Szwajcarii. Była m.in. pacjentką Zygmunta Freuda i jego uczniów, uznano, że wytwory jej psychiki mają swoje źródło w seksualnym niezaspokojeniu. Próbowano różnych metod, eksperymentowano, podobno zalecono prześwietlenie promieniami RTG jajników, tak, aby wyeliminować wpływ libido. Przez kilka lat stosowano wobec niej terapie, na które się nie zgadzała. Podobno wielokrotnie próbowała ucieczki. Udało się w połowie lat 30. W tym czasie jej rodzina żyła w całkowitym rozproszeniu. Mąż już się nią nie interesował. Córki powychodziły za mąż, wszystkie za niemieckich dygnitarzy, którzy angażowali się w działalność NSDAP. Syn przebywał  na Wyspach Brytyjskich pod opieką wujów. Nikt z rodziny nie miał z Alicją kontaktu aż do 1937 r., do pogrzebu jej córki i wnuków (zginęli w katastrofie lotniczej), ale i wtedy uważana była za odmieńca, za wariatkę.

Sprawiedliwa i uboga
Po kilku latach błąkania się po Europie wróciła do Aten. Zamieszkała w skromnym dwupokojowym mieszkaniu i całkowicie poświęciła się pracy dla ubogich. Pracowała dla Czerwonego Krzyża, organizowała kuchnie dla głodujących, jeździła po pomoc medyczną do Szwecji, założyła schroniska dla sierot i dzieci z najbiedniejszych rodzin. Gdy w Grecji wzmogły się prześladowania Żydów, których masowo wywożono do obozów śmierci, zaproponowała znajomej żydowskiej rodzinie Cohenów kryjówkę we własnym domu. Podejrzewano ją o pomoc Żydom. Gestapo przesłuchiwało ją, ale wtedy przydała się jej głuchota: twierdziła, że nie słyszy o co ją pytają, aż dali jej spokój. Cohenowie przetrwali wojnę, a kiedy w 1993 r. księżnej przyznano pośmiertnie tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, rodzina królewska była zaskoczona: nic o tym nie wiedzieli. Podczas ceremonii książę Filip powiedział: „Podejrzewam, że nigdy nie przyszło jej do głowy, że to, co zrobiła, było w jakikolwiek sposób wyjątkowe. Była osobą o głębokiej wierze religijnej i uważała za coś całkowicie naturalnego pomóc człowiekowi w niebezpieczeństwie”.
W The Crown spotykamy ją już po wybuchu wojny, gdy ubrana w habit, z papierosem w ręku zawiaduje starym budynkiem, czymś w rodzaju przytułku. W 1949 r. Alicja założyła wspólnotę sióstr, podobnie jak jej rosyjska ciotka: Zgromadzenie Marty i Marii. Wycofała się ze świata, przeprowadziła na wsypę Tinos i żyła w bardzo prymitywnych warunkach. Pod koniec jej życia książę Filip sprowadził ją do Anglii. Był rok 1967, ona była już wiekowa i coraz słabsza, a w Grecji warunki politycznie niespokojne.

Księżna Alicja zmarła w grudniu 1969 r., przed śmiercią rozdała wszystko. Życzyła sobie, aby pochowano ją obok ciotki Wielkiej Księżnej Elżbiety Fiodorowny w prawosławnym kościele Marii Magdaleny w ogrodzie Getsemani w Jerozolimie. Udało się przenieść tam jej szczątki dopiero w 1988 r.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki