Poza Polską - przeciw Polsce
Michał Gryczyński
Kampania przedwyborcza nabiera rumieńców, padają wzajemne oskarżenia i pojawią się kolejne obietnice. Zamiast wymiany argumentów dwie formacje obdarowały się czekoladkami, tabletkami na uspokojenie i mydłami. I tak wysłuchujemy z ust polityków rozmaitych opcji licznych głupstw. Ale jakoś to przeżyjemy, w końcu kampania nie trwa wiecznie.
Gorzej jednak, że nie brakuje i takich, którzy...
Kampania przedwyborcza nabiera rumieńców, padają wzajemne oskarżenia i pojawią się kolejne obietnice. Zamiast wymiany argumentów dwie formacje obdarowały się czekoladkami, tabletkami na uspokojenie i mydłami. I tak wysłuchujemy z ust polityków rozmaitych opcji licznych głupstw. Ale jakoś to przeżyjemy, w końcu kampania nie trwa wiecznie.
Gorzej jednak, że nie brakuje i takich, którzy wygadują głupstwa poza Polską i przeciw Polsce. To zastanawiające, bo przecież od dawna słychać u nas narzekania na jakość i styl uprawiania polityki. Skoro jest tak źle, to można by oczekiwać, że ci, którzy aspirują do najwyższych urzędów, pokażą, jak być powinno. Nic z tego. Kwaśniewski, który uciekał od prawdy i kręcił, przyciśnięty przez dziennikarzy przyznał, że nie powinien był mówić Niemcom tego, co powiedział i przeprosił. Czyli zachował się jak zwykle, w swoim stylu. Jak mawiają młodziaki: ten typ tak ma. Równie pokrętnie postępował wcześniej, w sprawie swego wykształcenia czy po skandalu, który wywołał w Charkowie. A jeszcze niedawno słyszeliśmy apele, aby „nie jątrzyć” (Szymanek-Deresz), obwiniano dziennikarzy (Olejniczak) i mówiono o „niezręczności dotyczącej cytowanych określeń” (Dubaniowski). Teraz wydaje się, że Kwaśniewski przekreślił rolę, którą miał odegrać jako „charyzmatyczny lider lewicy”. Nie nasze to zmartwienie, jednak zdumienie budzi fakt, że – wedle sondaży – nadal cieszy się olbrzymim zaufaniem wielu ludzi, którym chyba jego postępowanie nie przeszkadza. Może dlatego kolejny polityk lewicy i „zasłużony człowiek aparatu”, towarzysz Tadeusz Iwiński, podchwycił ton i wpisał się w podobną poetykę. Rosyjskiemu dziennikowi „Kommiersant” powiedział, że dyskusja na temat budowy tarczy antyrakietowej – o ile wybory wygra opozycja – „będzie prowadzona z uwzględnieniem opinii Rosji”. Kreml ma więc oczekiwać na wyniki naszych wyborów. Ciekawe tylko czy bezczynnie? I ktoś taki ma ambicje, aby wpływać na polską politykę zagraniczną?
Cóż, wygląda na to, że w SLD są nadal ludzie, którzy nie zdążyli się jeszcze wyzwolić z mentalności wasala Sowietów, tak charakterystycznej dla nieboszczki PZPR. Zastanawiam się, czy oni wszyscy naprawdę nie wiedzą, że takie wypowiedzi budzą w Polsce najgorsze skojarzenia historyczne?