(...) Przystępowanie do spowiedzi świętej w czasie niedzielnej Eucharystii rozprasza wiernych. Kiedy byłem u rodziny w małym mieście k.Poznania, trwały tam akurat rekolekcje. Głoszący naukę rekolekcjonista zwrócił uwagę, aby zaprzestać przystępowania do sakramentu pojednania podczas Mszy św. Czy księża nie mogą poświęcić piętnastu minut przed Mszą na spowiedź. Jaki jest udział we Mszy św. tych przystępujących do konfesjonału w czasie Eucharystii? Chyba żaden! (...).
Antoni
Dość powszechny w Polsce jest zwyczaj przystępowania do spowiedzi podczas Mszy Świętej – również tej niedzielnej. Forma ta budzi niemałe kontrowersje, gdyż rzeczywiście trudno aktywnie uczestniczyć w Eucharystii i jednocześnie się spowiadać. Poza tym istnieje wielkie niebezpieczeństwo spłycenia tak Mszy, jak i samego sakramentu pojednania. Spowiedź nie jest czymś, co „po prostu musimy załatwić”, a Eucharystia to nie „po prostu czterdzieści pięć minut spędzonych w kościele”.
Spowiedź podczas Mszy jest liturgicznym niedopatrzeniem, jednak księża spowiadają dalej, aby stworzyć możliwość pojednania tym, którzy z różnych przyczyn nie mogą w ciągu tygodnia skorzystać ze spowiedzi. Taka możliwość bywa jednak bardzo często nadużywana nawet przez osoby, które mogłyby przystąpić do spowiedzi w dzień powszedni, ale oznaczałoby to większy „wysiłek”. Najczęściej w parafiach przed każdą Mszą św. jest okazja skorzystania z sakramentu pojednania (piętnaście minut, pół godziny). W większych miastach istnieją konfesjonały stałego dyżuru, gdzie można się wyspowiadać praktycznie w przeciągu całego dnia.
Rozwiązanie problemu jednak nie polega na tym, że księża wraz z rozlegającym się brzmieniem dzwonka – na początku Mszy – będą ostentacyjnie opuszczać konfesjonały, zostawiając przy nich pewno i tak już nieco podenerwowanych penitentów, oczekujących „na swoją kolej”. Problem tkwi w naszej świadomości misterium pojednania, jak i wszystkich pozostałych sakramentów; świadomości wiernych, jak i – co bardzo ważne – świadomości kapłanów, którzy je sprawują. Problem tkwi w naszym zaangażowaniu wiary wobec przyjmowanych lub szafowanych sakramentów. Jednym słowem – chodzi o katechezę, której nie możemy skończyć w wieku osiemnastu, dziewiętnastu lat na poziomie szkoły średniej. Dalej, osobiste poszerzanie własnej wiedzy przez np. dobrą lekturę religijną.