I nie chodzi tutaj o pokazywanie, że nauczanie Jezusa to tylko jedna z form przekazywania ludowych mądrości – bo tak nie jest, ważniejsze, to umocnienie się w przekonaniu, że Jego wezwanie nie należy do jakiegoś innego, abstrakcyjnego świata – Jezus mówi do mnie i do ciebie, dokładnie tam gdzie dzisiaj jesteśmy. Wbrew pozorom nie wyrywa nas z naszego życia, ale chce, żeby to nasze życie stało się autentycznie Chrystusowe.
Wezwanie do głoszenia królestwa Bożego, to nie jest zestaw działań nadzwyczajnych, tylko odkrycie, że to co robię, co myślę, co postanawiam również co planuję, o czym marzę – albo kieruje się jako kryterium, wolą Pana Boga albo wyklucza Jezusa z codziennej egzystencji.
Komentarz pochodzi ze strony Biblioteki Kaznodziejskiej.