Logo Przewdonik Katolicki

Jeremiasz cz.I

ks. Tadeusz Hanelt
Fot.

Obudził go głos wewnętrzny, który nakazywał mu, jak było to już wielokrotnie w czasie ostatnich miesięcy, mówić w imieniu Pana. Zerwał się z łoża i, mimo wczesnej pory, podążył do świątyni. Tam zawsze można było znaleźć ludzi gotowych wysłuchać tego, co Pan, przez niego, zwykłego kapłana Jeremiasza, ma do powiedzenia. Zwłaszcza że sytuacja polityczna w ostatnich miesiącach...

Obudził go głos wewnętrzny, który nakazywał mu, jak było to już wielokrotnie w czasie ostatnich miesięcy, mówić w imieniu Pana. Zerwał się z łoża i, mimo wczesnej pory, podążył do świątyni. Tam zawsze można było znaleźć ludzi gotowych wysłuchać tego, co Pan, przez niego, zwykłego kapłana Jeremiasza, ma do powiedzenia.

Zwłaszcza że sytuacja polityczna w ostatnich miesiącach była napięta. Zaledwie rok temu, w 609 roku, król Jozjasz zginął na polach pod Megiddo, walcząc z wojskami egipskimi. To on przywrócił, po dziesiątkach lat pogaństwa kult Jedynego Boga Jahwe. Jego niespodziewana śmierć zdezorientowała Judejczyków. Nowy władca, Jojakim, syn zmarłego króla, był człowiekiem indyferentnym. Wróciły więc dawne sanktuaria i dawne kulty. Znowu Jedyny Bóg był czczony wraz z bożkami.

Zapowiedź zagłady Jerozolimy
Jeremiasz z pośpiechem wbiegł na dziedziniec świątynny. Mimo wczesnej pory zgromadziło się tam już wiele osób na modlitwie. Przy ołtarzu ofiarnym krzątali się kapłani. Poczuł, że nie może dłużej milczeć. Tak mówi Pan: „Jeżeli nie będziecie Mi posłuszni postępując według mojego Prawa, które wam ustanowiłem, i jeśli nie będziecie słuchać moich sług, proroków, których nieustannie do was posyłam, mimo że jesteście nieposłuszni, zrobię z tym domem podobnie jak z Szilo, a z miasta tego uczynię przekleństwo dla wszystkich narodów ziemi”.

Na dziedzińcu zaległa cisza. Każdy wiedział, że w Szilo była niegdyś świątynia Jahwe. Od pięciu wieków na tym miejscu straszyły tylko ruiny, ponieważ miasto zostało zrównane z ziemią przez Filistynów. Zapowiadanie zniszczenia świątyni było uważane za skrajne bluźnierstwo. Naraz wybuchła niesłychana wrzawa. Lud chciał go ukamienować.

Kapłani pojmawszy go przyprowadzili do pałacu królewskiego przed ministrów królewskich z żądaniem, by ci skazali go na śmierć. Na szczęście znalazło się kilku rozsądnych ministrów, którzy się na to nie zgodzili. To nie był niestety pierwszy przypadek nienawiści w stosunku do jego osoby ze strony rodaków. Od dwudziestu lat, od chwili swego powołania, spotykał się z niezrozumieniem, złością, a czasem z wyraźną wrogością Judejczyków.

Zapowiedział mu to Jahwe, powołując go na proroka. Wezwał go, gdy był zaledwie dwudziestoletnim młodzieńcem. Powiedział wtedy: Nie mów: «Jestem młodzieńcem», gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić. [...] Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą, aby cię ochraniać. Bóg przez Jeremiasza zapowiedział karę swemu ludowi, oskarżając go o niewierność.

Nowa zapowiedź zagłady i jej konsekwencje
Parę dni po wydarzeniach w świątyni Bóg zażądał od Jeremiasza ponownego powtórzenia groźby zniszczenia Jerozolimy. Miał przedstawić to w sposób obrazowy. Jeremiasz kupił gliniany flakon, zwołał ludzi, wyprowadził poza mury miasta do doliny Hinnomu, gdzie niegdyś królowie judzcy składali w ofierze bogom pogańskim własne dzieci i, tłukąc flakon, zapowiedział: To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Oto sprowadzę klęskę na to miejsce, tak że każdemu, kto to usłyszy, zaszumi w uszach. Opuścili bowiem Mnie i zbezcześcili to miejsce, paląc kadzidła obcym bogom, których nie znali ani oni, ani ich przodkowie, ani królowie judzcy, i napełnili to miejsce krwią niewinnych [...] Dlatego przyjdą dni, że to miejsce nie będzie się już nazywało Tofet ani doliną Ben-Hinnom, lecz Doliną Mordu. [...] Tak samo zniszczę ten naród i to miasto, jak się tłucze naczynie garncarskie, którego nie można już naprawić. Jeremiasz wypowiedział te straszne słowa także na dziedzińcu świątyni. Gdy usłyszał je arcykapłan świątyni Paszchur, nakazał aresztować Jeremiasza, poddać chłoście i zakuć w dyby. Zakazał mu też odtąd głosić Słowo Boże w świątyni.

Pierwszy zwój Jeremiasza
Jeremiasz jednak, mimo nękających go chwil załamania, gdzie mógł, głosił Słowo Pana. W roku 605 p.Chr., gdy na tron Babilonii wstąpił Nabuchodonozor, prorok otrzymał niecodzienne polecenie od Boga. Weź sobie zwój do pisania i napisz w nim wszystkie słowa, jakie powiedziałem do ciebie przeciw Izraelowi, przeciw Judzie i przeciw wszystkim narodom od dnia, kiedy zacząłem mówić do ciebie, od czasów Jozjasza aż do dziś. Zawołał więc swego sekretarza Barucha i podyktował następujące słowa, przekazane mu przez Jahwe: Niech każdy porzuci swoje przewrotne postępowanie, złe uczynki, a będziecie mogli pozostać w ziemi, jaką dał Pan wam i waszym przodkom od dawna i na zawsze. Nie chodźcie za obcymi bogami, by im służyć i cześć oddawać, ani nie pobudzajcie Pana do gniewu uczynkami waszych rąk, a nie sprowadzę na was nieszczęścia. Ale nie usłuchaliście Mnie! Ponieważ nie usłuchaliście moich słów, oto poślę, by przyprowadzić wszystkie pokolenia północy i Nabuchodonozora, króla Babilonu, mojego sługę. [...] Cały ten kraj zostanie spustoszony i opuszczony, a narody będą służyć królowi babilońskiemu przez siedemdziesiąt lat.

Baruch wziął zapisany zwój i udał się do świątyni. Był grudzień 604 roku. Odbywały się tam modły połączone z ogłoszeniem publicznego postu z racji suszy. W świątyni zgromadzeni byli nie tylko mieszkańcy Jerozolimy, ale także ludzie z okolicznych miast i wsi. Baruch wszedł do domu Gemariasza, który znajdował się przy górnym dziedzińcu świątyni. W obszernej sali, gdzie znajdowało się wielu ludzi, w tym przywódcy państwa judzkiego, zaczął czytać zwój Jeremiasza. Gdy usłyszeli wszystkie słowa, przelękli się i mówili jeden do drugiego: „Musimy zawiadomić króla o całym tym zdarzeniu”. Obawiali się bowiem następstw tego wydarzenia. Jojakim był bezwzględnym królem i mógł poczytać ich postawę za zdradę stanu. Jednocześnie jednak uznając Jeremiasza za prawdziwego proroka, pragnęli go ocalić. Dlatego powiedzieli do Barucha: „Idź, ukryjcie się, ty i Jeremiasz, niech nikt nie wie, gdzie jesteście”. Rzeczywiście dobrze znali Jojakima i słusznie przewidywali tak niebezpieczną jego reakcję. Gdy czytano mu zwój kolumna po kolumnie, król odcinał je nożem pisarskim i rzucał do ognia, który był w naczyniu, dopóki cały zwój nie spłonął w ogniu, który był w naczyniu. Król i wszyscy jego dworzanie słysząc te słowa nie przelękli się, ani nie rozdarli swoich szat. [...] I rozkazał król [...] pochwycić Barucha, sekretarza, oraz proroka Jeremiasza. Ukrył ich jednak Pan.

Działalność Jeremiasza za Sedecjasza
Aż do śmierci Jojakima w 598 r. p.Chr. stale musieli się ukrywać. Dopiero poddanie się Jerozolimy Nabuchodonozorowi i osadzenie na tronie jako lennika brata zmarłego króla Jojakima, Sedecjasza, pozwoliło Jeremiaszowi na nowo rozpocząć działalność. Nowy władca darzył go zaufaniem. Popierali go też Babilończycy, ale to nasuwało ludowi podejrzenie o kolaborację z najeźdźcą.

Jeremiasz podjął syzyfowy trud nawrócenia, a w konsekwencji ocalenia swego narodu. Zazwyczaj stawał w bramie oddzielającej w świątyni dziedziniec górny od dolnego, gdzie przechodziły wszystkie pielgrzymki, i wołał: To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela. Albowiem jeżeli naprawdę poprawicie wasze postępowanie i jeżeli będziecie się kierować wyłącznie sprawiedliwością jeden wobec drugiego [...] i jeżeli nie pójdziecie za obcymi bogami na waszą zgubę, wtedy pozwolę wam mieszkać na tym miejscu, w ziemi, którą dałem przodkom waszym od dawna i na zawsze. [...] Ale teraz, ponieważ popełniliście te wszystkie występki [...] odrzucę was sprzed Mego oblicza. Coraz częściej Jeremiasz zapowiadał katastrofę zniszczenia Jerozolimy i niewolę. Zapowiadał też, że oto nadejdą dni, kiedy nie będą już mówić: „Na Pana żyjącego, który wyprowadził synów Izraela z ziemi egipskiej”, lecz raczej „na Pana żyjącego, który wyprowadził synów Izraela z ziemi północnej i ze wszystkich ziem, po których ich rozproszył”. Jeremiasz zapowiadał nawrócenie i powrót do ojczyzny tylko deportowanych przez Nabuchodonozora w 597 r.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki