Znikający Poznań: Każdy ma swoje drzewo
PK
Poznań jest miastem zieleni. Już w czasach pruskich zaczęto ją specjalnie projektować i z pietyzmem pielęgnować. W 1905 r., po rozbiórce wewnętrznego pierścienia fortyfikacji miejskich, na osi dzisiejszej ulicy Królowej Jadwigi i alei Niepodległości powstał system plant, wałów, parków i skwerów, które niczym zielona otulina otaczały ówczesne miasto. W latach 30. XX wieku poznański...
Poznań jest miastem zieleni. Już w czasach pruskich zaczęto ją specjalnie projektować i z pietyzmem pielęgnować. W 1905 r., po rozbiórce wewnętrznego pierścienia fortyfikacji miejskich, na osi dzisiejszej ulicy Królowej Jadwigi i alei Niepodległości powstał system plant, wałów, parków i skwerów, które niczym zielona otulina otaczały ówczesne miasto. W latach 30. XX wieku poznański architekt i urbanista, Władysław Czarnecki, we współpracy z wybitnym botanikiem, prof. Adamem Wodziczką i przy silnym poparciu sławnego prezydenta miasta Cyryla Ratajskiego, opracował nowoczesny system zieleni miejskiej o charakterze pierścieniowo-klinowym. W myśl koncepcji Czarneckiego zieleń miejska w Poznaniu, złożona z nieprzerwanych ciągów parkowo-leśnych miała być nie tylko estetyczną ozdobą, ale też jej zadaniem było zapewnienie warunków klimatycznych i zdrowotnych mieszkańcom Poznania. System zieleni miejskiej bazował na 4 głównych klinach zieleni, opartych o naturalne doliny rzek: Warty, Cybiny i Bogdanki. Układały się one w formę krzyża, którego centrum stanowiła stuhektarowa bujna plama zieleni w sercu miasta – Cytadela. Kliny zieleni, pełne różnorodnych gatunków zwierząt i roślin, często chronionych, rzadkich czy zagrożonych wyginięciem, uzupełnione były dwoma pierścieniami zieleni otaczającymi miasto,
a zaprojektowanymi na linii dawnych pruskich fortów.
Koncepcja prof. Czarneckiego bez większych zmian przetrwała do dziś i jest dla aglomeracji poznańskiej wielkim dobrodziejstwem. Nie brak w Poznaniu wielkich parków, terenów zielonych, a nawet lasów pełnych zwierząt i roślin. Szczególną uwagę przykuwają drzewa. Niekiedy wyniosłe i smukłe, innym razem masywne, o rozłożystych konarach, dające wrażenie mocy i spokoju. Drzewa są symbolem ładu, ciszy i ukojenia. Stoją niewzruszone wobec burz, wichur, zgiełku świata… Rosną bezinteresownie, dając schronienie ptakom, wiewiórkom i innym zwierzętom. Człowiekowi przynoszą spokój, uświadamiają radość życia, dają ochłodę przed prażącym, letnim słońcem. Czy wiemy, że dorosłe drzewo wytwarza w ciągu 10 lat tyle tlenu, ile człowiek zużywa przez 20 lat? Szanujmy więc drzewa wokół nas. Nie wycinajmy ich bezmyślnie, nie kaleczmy ich kory, nie łammy gałązek, by przez nieledwie dwa – trzy dni „cieszyć się” kwitnącym listowiem w domowym wazonie. Każdy z nas powinien mieć swoje drzewo, przy którym odzyska kontakt z naturą i uświadomi sobie piękno stworzenia. Być może każdy powinien też, jak mówi przysłowie, zasadzić w życiu choćby jedno drzewo.