Cóż powiemy, zatrzymując się przed biednym ignorantem, który zadziwiony kontempluje rzekę, płynącą wartkim nurtem? Może będziemy się z niego śmiać, i będziemy mieli rację. Bo czyż nie jest rzeczą niemądrą zatrzymywać wzrok na tym, co prędko upływa? Taki jest stan tego, który zatrzymuje swój wzrok na dobrach widzialnych. Czym zatem jest ta rzeczywistość? Jest ona porównywalna z wartko płynącą wodą, na której nie sposób zatrzymać wzroku, bo już nam umknęła z pola widzenia i nie można jej więcej zobaczyć. Moja Droga, przypuszczalnie ten ktoś na swoje nieszczęście jest pozbawiony wiary. Przypuszczalnie, czy to przez zły los, czy to przez żądze, miłość dóbr ziemskich i uczuciowość nie może rozpoznać wartości życia. My zaś dzięki dobroci Najwyższego jesteśmy wezwani, by królować razem z Boskim Oblubieńcem, nadto oświeca nas jasność - prawdziwe światło Boże, wpatrujemy się bezustannie w blask Niebiańskiego Jeruzalem.
Rozważanie na słodkich pastwiskach naszych myśli, umysłem zakochanym w tych wiecznych rozkoszach licznych dóbr, które tam posiądziemy, rozpala bardzo mocno miłość w naszych sercach. Tylko z tego powodu, pomimo że jesteśmy pielgrzymami na ziemi wygnania, na łez padole, okrążeni przez powierzchowne piękno, uwodzeni i oszukiwani, z całym przekonaniem możemy powtórzyć zaproszenie świętego Ignacego, męczennika: „O jak nędzna jest ziemia, kiedy patrzę w niebo”.
Dziękuję Bogu, że w końcu powróciłyście do domu Waszych ojców. Życzę Wam długiego i spokojnego pobytu w nim pod troskliwą opieką Anioła Stróża Waszego domu. Mam nadzieję, że przygnębienie, które ogarnia Was wieczorem, nie będzie przeciągało się dłużej; bądźcie wytrwałą w modlitwie i nie zaniedbujcie się, nie ufajcie sobie samej. Wszelkiego dobra oczekujmy w niebie. Gdy ogarnie Was przygnębienie, przenieście się myślami do owej tragicznej nocy, kiedy to Syn Boży w samotności Ogrodu Getsemani rozpoczął swoje dzieło zbawcze. Ofiarujcie Boskiemu Ojcu Wasze cierpienia wraz z cierpieniami Jezusowymi.
Pozdrawiam Was wszystkie świętym pocałunkiem Pana, równocześnie błagam o modlitwę do Ojca Niebieskiego, by mnie wybawił ze szponów naszego wspólnego nieprzyjaciela.
Wasz sługa brat Pio
(fragment jednego z listów do Raffaeliny Cerase)