No i nie jest to rzeźba pełna chwały. Nie wznosi do nieba, nie sprawia, że nasze myśli poszybują wprost do świata nadprzyrodzonego, do niebiańskich chórów anielskich, żeby wyśpiewać „Gloria”. Raczej będziemy teraz patrzeć pod nogi, na tych, co leżą pod murami Wiecznego Miasta, zawinięci w śpiwory, a potem też na tych pod sklepem na naszej ulicy.
Stoi tu już od września ubiegłego roku, ale na własne oczy zobaczyłam ją kilka dni temu i pomyślałam sobie, że jest to najbardziej ewangeliczna rzecz na tym placu.
Piszę o rzeźbie, której autorem jest kanadyjski artysta Timothy Schmalz, a pomysłodawcą o. Michael Czerny, jezuita, też Kanadyjczyk. Przedstawia grupę stłoczonych na łodzi uchodźców wszystkich czasów i różnych kultur. Tych wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek – a zwłaszcza dzisiaj – muszą opuścić własne domy i krewnych, szukając bezpieczniejszego miejsca do życia. Ponad nimi, jak gdyby ze środka tego tłumu, wznoszą się anielskie skrzydła. Jest pewnie z nimi na tej łodzi. Tak pisze przecież św. Paweł w Liście do Hebrajczyków: „Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, Aniołom dali gościnę” (13, 2).
Rzeźby Schmalza stoją w wielu miejscach świata. To np. figury więźnia, żebraka, bezdomnego leżącego na ławce. Noszą oni na dłoniach i nogach ślady zmartwychwstałego Chrystusa. To Chrystus jest w nich.
Ale wróćmy do rzeźby na placu św. Piotra. Uchodźców na łodzi jest dokładnie stu czterdziestu. Schmalz mówił, że ta liczba odnosi się do liczby kamiennych świętych umieszczonych na kolumnadzie Berniniego. Tamci już z nieba patrzą na tych, co żyją. Świętość niebiańska spotyka się ze świętością ludzkiego życia, którą mamy chronić. Kogo tu nie ma na tej łodzi, która każdego dnia tonie na wodach wszystkich mórz świata? Żyd, Syryjczycy, Afrykanie, nawet Polak. Polak jest ważny, bo skrajnie prawicowe portale wyrażały swoje najwyższe oburzenie wobec tej artystycznej wypowiedzi i papieża Franciszka, który ją poświęcił. Bo jest Żyd i muzułmanie, którzy mają przecież jeden cel… No więc uspokajam, że jest też Polak, choć jestem pewna, że dla moich Czytelników nie jest to wcale istotne. Bo przecież w każdym z nich jest anioł.