Serce i wyobraźnia
ks. Wojciech
W moich pierwszych latach kapłaństwa uczyłem go religii. Potem spotykaliśmy się przy różnych okazjach. Obecnie jest dorosłym człowiekiem, ma żonę i dwoje dzieci, własny dom i firmę. Cieszę się, bo prowadzi uczciwe życie. Ostatnio dysponując większą sumą gotówki, postanowił zrobić z nich ewangeliczny użytek. Dowiedziawszy się, że proboszcz z jego parafii organizuje wyjazd z...
W moich pierwszych latach kapłaństwa uczyłem go religii. Potem spotykaliśmy się przy różnych okazjach. Obecnie jest dorosłym człowiekiem, ma żonę i dwoje dzieci, własny dom i firmę. Cieszę się, bo prowadzi uczciwe życie. Ostatnio dysponując większą sumą gotówki, postanowił zrobić z nich ewangeliczny użytek. Dowiedziawszy się, że proboszcz z jego parafii organizuje wyjazd z dziećmi na wakacje, zgłosił gotowość opłacenia wyprawy dwojgu uczestnikom. Gdy Czytelnicy „PK” będą czytać ten tekst, rodzeństwo, Dagmara i Michał, będą już na wakacjach dzięki komuś, kto ma nie tylko pieniądze, ale jeszcze serce i wyobraźnię.
*
Wakacje z natury rzeczy są czasem miłym, przyjemnym i radosnym dla wszystkich, którzy się uczą. Jest jednak pewien problem. O ile młodzież może podczas wakacji podjąć jakąś pracę, i za zarobione pieniądze zorganizować sobie wyjazd, o tyle dzieci tego zrobić nie mogą. Zdarza się więc, że dziecko uczęszczając do szkoły, miało lepiej i ciekawiej wypełniony czas niż podczas wakacji. Dzieci z rodzin ubogich skazane są często na pobyt w domu. Jedynym urozmaiceniem wolnego czasu staje się wyjazd do babci lub cioci. Nie każdy jednak ma taką możliwość. Co wówczas? W większych miastach oraz miejscowościach wypoczynkowych i turystycznych przeważnie organizowane są jakieś imprezy kulturalne, bywa że bezpłatne. Tam jednak, gdzie tego się nie robi, dziecku grozi nuda, bezczynność, apatia, pustka. Jak można to zmienić?
Po pierwsze, warto wykorzystać możliwości parafii, która dysponuje bazą lokalową oraz jako prowadząca działalność charytatywną może otrzymać od zakładów pracy pomoc rzeczową lub finansową. Bardzo wielu proboszczów dzieciom ze swojej parafii chętnie zorganizuje półkolonie, ale muszą im pomóc świeccy, bo ksiądz sam wszystkiego nie zrobi. Nie jest jeszcze na to za późno. Wystarczy zorganizować jedno zebranie, rozpisać plan zajęć, skontaktować się z księdzem i półkolonie będą przygotowane. Taka forma wypoczynku dzieci może mieć bardzo skromny charakter, ale co najważniejsze, wypełni ich wolny czas.
Rodzice mogą też zorganizować się między sobą.
Piszę te słowa pod wpływem impulsu. Niedawno byłem na spotkaniu przeznaczonym na kilkugodzinną wspólną zabawę dzieci i rodziców. Wszystko tak naprawdę zorganizował jeden człowiek – katechetka ze skromnymi funduszami, ale z sercem i wyobraźnią. Czy takich ludzi nam brakuje?