Logo Przewdonik Katolicki

Bóg słyszy i kocha, nawet jeśli nie wysłucha

Ks. Mariusz Pohl
Fot.

Pierwszą troską Jezusa było budowanie i hartowanie wiary uczniów, a potem Kościoła, byśmy umieli wytrwale prosić Boga i bezwarunkowo Mu ufać Sprzedajny, niesprawiedliwy i niemający skrupułów sędzia jest zaprzeczeniem misji i istoty tego zawodu. Jezus odwołuje się do takich negatywnych przykładów i nagannych postaw, by pokazać, że nawet skrajnie niegodny człowiek potrafi zdobyć...

Pierwszą troską Jezusa było budowanie i hartowanie wiary uczniów, a potem Kościoła, byśmy umieli wytrwale prosić Boga i bezwarunkowo Mu ufać

Sprzedajny, niesprawiedliwy i niemający skrupułów sędzia jest zaprzeczeniem misji i istoty tego zawodu. Jezus odwołuje się do takich negatywnych przykładów i nagannych postaw, by pokazać, że nawet skrajnie niegodny człowiek potrafi zdobyć się na gest zrozumienia, a przynajmniej kalkulacji wobec natrętnej prośby. O ileż bardziej Bóg wysłucha naszej wytrwałej modlitwy, skoro jest samym uosobieniem dobroci, sprawiedliwości i miłości.

Ale nasze doświadczenie jest nieraz inne. Odnosimy wrażenie, że Bóg jest głuchy na nasze modlitwy i prośby. Czy nie przeczy to obietnicom Pisma i prawdzie o Bożej miłości? Dlaczego niektórzy dzień w dzień zanoszą do Boga swoje prośby, a zostają wysłuchani dopiero po dwudziestu, trzydziestu latach – o ile w ogóle ma to miejsce?

Otóż nie wszystko, o co Boga prosimy, musi być dla nas pożyteczne, niezbędne i zgodne z naszym powołaniem i Bożymi planami. Nieraz bardziej przyczyni się do Bożej chwały czyjaś wytrwała, nieustanna modlitwa niż natychmiastowy dar od Boga upragnionego dobra. Miłość nie polega na tym, żeby w lot spełniać wszystkie życzenia kochanej osoby. Gdyby rodzice spełniali każdą zachciankę swego dziecka, na pewno nie zdołaliby go wychować. Nieraz charakter człowieka kształtuje się mówiąc „nie” i stawiając granice naszym potrzebom albo kierując je ku wyższym celom. Podobnie wytrwała modlitwa kształtuje człowieka, rzeźbi naszą wiarę, umacnia ufność, hartuje nas w obliczu pokus i przeciwności.

Być może też owoce modlitwy rodzą się zupełnie gdzie indziej, niż my ją kierujemy. Gdybyśmy modlitwę potraktowali jako swego rodzaju kapitał, to czy taki ogromny zasób modlitwy, choćby w zupełnie innej sprawie, nie jest bogactwem Kościoła? Modlitwa ma nie tylko służyć temu, by wyprosić jakiś dar i poinstruować Boga, co powinien zrobić. Na modlitwie wzrasta nasze zrozumienie Boga, rozpoznanie Bożych planów i poczucie osobistej odpowiedzialności. Dobra modlitwa pozwala odkryć, co my sami mamy zrobić i w jaki sposób się zaangażować, by przybliżyć i ułatwić rozwiązanie sprawy, o którą nam chodzi.

I wreszcie wiara, która musi być ponad wszystkim, niezależnie, czy Bóg nas wysłu­chuje, czy nie. To Bóg i wiara muszą być naszym ostatecznym celem. Jeśli dojrzejemy do takiej świadomości i postawy, jeśli pokochamy Boga ponad wszystko, wtedy będziemy wiedzieli, o co naprawdę powinniśmy Go prosić, a Bóg nie odmówi nam niczego.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki