„Kardynał zawsze podkreślał jedno: «Przyjdzie moment, przyjdzie światło, ja wam powiem, kiedy przyjdzie i kiedy odejdę». I tak było w czwartek 28 września. Po południu powiedział: «Już jestem gotowy. Światło jest». Następnego ranka anioł przyszedł i powiedział: «Kardynale, idziemy do domu»”.
Tak wspomina ostatnie chwile życia kard. Adama Kozłowieckiego ks. Bronisław Kondrat SJ, który czuwał przy umierającym w szpitalu. – Wszyscy, którzy zetknęli się ze Zmarłym, mają świadomość, że odszedł wielki misjonarz Afryki, gorliwy kapłan Chrystusowy, a przy tym człowiek prosty i serdeczny, którego długa droga życia była niezwykła i bogata w wydarzenia – stwierdził współbrat zakonny zmarłego
o. Stanisław Cieślak.
W jednym z ostatnich wywiadów wielki misjonarz Afryki wyjaśniał, co oznacza być misjonarzem: „Przede wszystkim oznacza to, że trzeba iść do ludzi, by ich zbliżyć do Pana Boga. Trzeba uczyć ich prawdy i wiary; kłaść nacisk na wiarę. Tłumaczyć, co to znaczy wierzyć, bo wiara to nie wiedza, ale otwarcie się na Boga, na Jego sprawy i Jego plany. To uznanie i przyjęcie miłości, i uznanie władzy Pana Boga wobec każdego człowieka”.
Na wiadomość o śmierci kard. Adama Kozłowieckiego Papież Benedykt XVI wystosował depeszę kondolencyjną do metropolity Lusaki abp. Telesphora Mpundu, w której wyraził uznanie dla posługi kard. Kozłowieckiego jako misjonarza i metropolity.
Urodzony w prima aprilis
Adam Kozłowiecki urodził się 1 kwietnia 1911 r. w Hucie Komorowskiej k.Kolbuszowej. Po zakończeniu nauki w jezuickich gimnazjach i uzyskaniu świadectwa dojrzałości w 1929 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. Studiował filozofię w Krakowie, potem teologię w Chyrowie, gdzie pracował z młodzieżą. Święcenia kapłańskie przyjął 24 czerwca 1937 r. w Lublinie z rąk bp. Karola Niemiry. Ostatnie stadium formacji, czyli studium duchowości i prawa zakonnego, tzw. trzecią probację, odbył w roku akademickim 1938/1939 we Lwowie.
Wojna zastała go w Chyrowie, który opuścił 9 września 1939 r. 26 października dotarł do Krakowa, gdzie mianowano go ministrem, czyli odpowiedzialnym za sprawy gospodarcze, kolegium jezuitów. Już 10 listopada został jednak aresztowany przez hitlerowców i osadzony na Montelupich, potem w Wiśniczu, od 20 czerwca 1940 r. więzień Oświęcimia, a od 11 grudnia Dachau. Wspomnienia z tego okresu, pt. „Ucisk i strapienie. Pamiętnik więźnia 1939-1945”, spisał po wojnie na polecenie przełożonych; wydane zostały w 1967 r. z poważną ingerencją cenzury państwowej. Wznowiono je w całości w 1995 r.
Obywatel Imperium Brytyjskiego
W Pullach, gdzie przebywał po uwolnieniu go z obozu 29 kwietnia 1945 r., otrzymał propozycję wyjazdu na misje do Rodezji Północnej, obecnej Zambii. 15 lipca 1945 r. złożył ostatnie śluby zakonne, a 29 stycznia 1946 r. wyjechał do Afryki, gdzie sytuacja polskiej misji była opłakana. Odnawiał więc zerwane więzi stacji misyjnych z pobliskimi wioskami, zakładał w nich szkoły, budował wiejskie kaplice i domy dla nauczycieli. Od 1948 r. pełnił obowiązki przełożonego, czyli superiora ważnej stacji misyjnej w Kasisi w pobliżu Lusaki, która obejmowała swoim zasięgiem ponad 300 wiosek. Kierował tam budową miejscowego kościoła.
Misja rodezyjska była poważnym wkładem Kościoła polskiego w misje zagraniczne. Gdy więc Stolica Apostolska zdecydowała ostatecznie o podniesieniu prefektury apostolskiej Lusaki do rangi wikariatu apostolskiego, na urząd wikariusza apostolskiego powołano 15 lipca 1950 r. ks. Adama Kozłowieckiego. Za jego rządów wiele budowano, zarówno w miastach, jak i w buszu, sprowadzano różne zgromadzenia zakonne męskie i żeńskie, zakładano szkoły i szpitale. Dzięki staraniom ks. Kozłowieckiego do szeregów misjonarzy włączyli się Czesi, Słowacy, Chorwaci oraz Amerykanie polskiego pochodzenia. Udało mu się też otworzyć w 1952 r. niższe seminarium duchowne w Mimie, które w 1963 r. przekazał w ręce Amerykanów. Pierwszy kapłan wychowany w tym seminarium otrzymał święcenia kapłańskie dopiero w 1968 r., ale seminarium wychowało całe zastępy katolickiej młodzieży. W 1973 r. seminarium w Mimie przekształcono ostatecznie w krajowe wyższe seminarium duchowne.
W 1955 r. ks. Adam Kozłowiecki został pierwszym biskupem Lusaki. Sakrę biskupią przyjął 11 września tegoż roku. Był gorącym zwolennikiem równouprawnienia ras. Już w 1956 r. wiele rozgłosu nabrała jego decyzja przyjęcia dziewczyny hinduskiej do szkoły przeznaczonej dla białych, a prowadzonej przez siostry dominikanki. W 1958 r. zredagował w imieniu Episkopatu Północnej Rodezji list pasterski, w którym stanął zdecydowanie w obronie równości rasowej i sprawiedliwości społecznej, opublikowany później w zbiorze dokumentów Kongregacji Rozkrzewiania Wiary (obecnie Ewangelizacji Narodów). Brał też czynny udział w redagowaniu przyjętego z entuzjazmem Memorandum Episkopatu Federacji Rodezji i Nyasalandu z 31 października 1959 r., broniącego praw Afrykanów w wyborze ustroju państwowego i udziału w rządach.
Gdy papież Jan XXIII w 1959 r. ustanowił w Rodezji Północnej niezależną prowincję kościelną, z siedzibą w Lusace, obejmującą siedem diecezji sufraganalnych, bp Adam Kozłowiecki został 12 lipca 1959 r. podniesiony do godności arcybiskupa metropolity Lusaki. Sprowadził do Zambii kilka dalszych zgromadzeń zakonnych, męskich i żeńskich. Sam powołał do życia afrykańskie zgromadzenie zakonne na prawach diecezjalnych.
Symbol przemian Czarnego Kontynentu
W tym czasie abp Kozłowiecki brał aktywny udział w Soborze Watykańskim II, gdzie zabierał głos w sprawach misyjnego zaangażowania Kościoła. Odegrał też dużą rolę w okresie uzyskiwania przez Zambię pełnej suwerenności, co dokonało się 24 października 1964 r. Od tej chwili corocznie składał swoją rezygnację ze stanowiska arcybiskupa metropolity. Chciał, aby na tym stanowisku zastąpił go rodowity Zambijczyk. Nastąpiło to w 1969 r. Od chwili rezygnacji z urzędu kierowany był na placówki misyjne jako duszpasterz w Chingombe (1970–1973 i 1976-1989), Mumbwie (1973-1974), Chikuni (1975-1976), Lusace (1989-1990), Mulungushi (1990-2002). Ostatnio pracował w Mpunde.
W uznaniu za wieloletnią pracę misyjną Jan Paweł II kreował go w 1985 r. kardynałem. W 1997 r. z okazji 60-lecia swego kapłaństwa przybył do kraju ojczystego i uczestniczył we Mszy św. koncelebrowanej z Janem Pawłem II w Legnicy. Odznaczony został wieloma orderami zambijskimi, był żywym symbolem przemian dokonanych na Czarnym Kontynencie. Przez wiele lat był również członkiem Kongregacji Ewangelizacji Narodów, a w samej Zambii kierował Papieskimi Dziełami Misyjnymi.
25 lipca kard. Kozłowiecki odebrał w Mpunde doktorat honoris causa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski. Doktorat honorowy z nauk teologicznych przyznano mu za „wieloletnią pracę misyjną na kontynencie afrykańskim”. Laudacja głosiła, że laureat jest niestrudzonym świadkiem Chrystusowej prawdy, człowiekiem, który „wydatnie przyczynił się do niepodległości Zambii i poszanowania praw człowieka w tym kraju”, a mimo sędziwego wieku charakteryzuje go „promieniująca na wszystkich radość”. Był jednym z niewielu purpuratów, którzy przeżyli pięciu papieży i jedynym kardynałem, który na emeryturze pracował jako zwykły wikariusz w misyjnej parafii.
Narodził się dla nieba
W czwartkowy wieczór 4 października kard. Polycarp Pengo z Dar es Salam w Tanzanii wprowadził zwłoki
kard. Kozłowieckiego do katedry Dzieciątka Jezus w Lusace. We Mszy św., celebrowanej przez wszystkich biskupów Zambii, brali również udział wiceprezydent Zambii i przedstawiciele władz państwowych oraz korpusu dyplomatycznego wraz z nuncjuszem apostolskim. Po Mszy św. trwało całonocne czuwanie przy trumnie zmarłego. Podczas niezwykłej uroczystości pogrzebowej, która rozpoczęła się następnego dnia o godz. 9 rano, przy afrykańskich śpiewach i tańcach, zgromadzeni podziękowali za dar wspaniałego kapłana i misjonarza. Kard. Adam Kozłowiecki spoczął w miejscu pochówku przy katedrze obok zmarłego 25 czerwca 2007 r. abp. Adriana Mung’andu. Po śmierci najstarszego polskiego purpurata kolegium kardynalskie liczy 180 członków, w tym 104 mających prawa elektorskie.
Opracowano na podstawie materiałów z KAI oraz informacji własnych.