Logo Przewdonik Katolicki

Pani Teresa

Bernadeta Kruszyk
Fot.

Kiedyś pracowała w szkole. Lubiła ruch i bycie wśród ludzi. Dziś mimo upływu lat nadal pracuje.... charytatywnie. Człowiek napatrzył się w życiu na tyle ludzkiej niedoli i biedy, że nie może być obojętny mówi. Środowe przedpołudnie. W gnieźnieńskiej siedzibie Związku Niewidomych zwykły ruch i zamieszanie. Ktoś robi herbatę, ktoś się wita, ktoś komentuje...

Kiedyś pracowała w szkole. Lubiła ruch i bycie wśród ludzi. Dziś mimo upływu lat nadal pracuje.... charytatywnie. – Człowiek napatrzył się w życiu na tyle ludzkiej niedoli i biedy, że nie może być obojętny – mówi.

Środowe przedpołudnie. W gnieźnieńskiej siedzibie Związku Niewidomych zwykły ruch i zamieszanie. Ktoś robi herbatę, ktoś się wita, ktoś komentuje ostatnie wydarzenia polityczne. Pani Teresa siedzi przy biurku i porządkuje pożółkłą „przedpotopową” kartotekę. – Nie lepiej byłoby to wszystko wrzucić do komputera? – pytam pokazując na wysłużony sprzęt stojący w rogu. – Pewnie tak, ale na razie nie mam czasu nauczyć się obsługi – mówi z uśmiechem. A uśmiech ma pani Teresa rozbrajający. Gdy się spotkałyśmy, świętowała imieniny. Co chwilę ktoś przychodził z życzeniami. – Dosyć! Dosyć! – broniła się przed uściskami. Drobna, ruchliwa... Energii mógłby pozazdrościć jej niejeden młody.


Życzenia od podopiecznych. Pozazdrościć relacji z szefową

Szefowa
Teresa Gorczyńska ma 66 lat, dorosłe dzieci i sporą gromadkę wnuków. Jest osobą niedowidzącą. Kilka lat temu pochowała męża. – Nie wstydzę się swojego wieku, bo czego tu się wstydzić. Człowiek podobno ma tyle lat, na ile się czuje, a ja czuję się młodo – mówi. Mimo że nie pracuje zawodowo, na nadmiar wolnego czasu nie narzeka. Dzieli go między dom, rodzinę, Związek Niewidomych i zespół charytatywny Caritas, działający przy gnieźnieńskiej parafii bł. Radzyma Gaudentego. – W związku „urzęduję” w poniedziałki, wtorki i środy, a w biurze charytatywnym w poniedziałki, środy i piątki, tyle że po południu. Rodzina się przyzwyczaiła. Co mieli zrobić... – tłumaczy z uśmiechem.

W Związku Niewidomych wszyscy mówią do pani Teresy „szefowa”. Jest przewodniczącą koła i zajmuje się praktycznie wszystkim. Załatwia papierkową robotę, pomaga pokonać biurokratyczne schody, organizuje wyjazdy, tłumaczy, wyjaśnia, gdy trzeba, pocieszy. – Niedawno byliśmy w Licheniu. A tu obóz rehabilitacyjny w górach – opowiada pokazując zdjęcia. – Widzi pani, ludzie przychodzą tu nie tylko po pomoc, czy poradę, ale także po ciepło, wsparcie i chwilę rozmowy. Jesteśmy dla siebie jak rodzina. Wiem, wiem.... często tak się mówi, ale u nas to naprawdę nie są tylko puste słowa.


Z rodziną. Dla dzieci zawsze znajduje czas

Działam, więc jestem
Dzwoni komórka. – Ciągle zapominam, gdzie nacisnąć – denerwuje się i po chwili znowu uśmiecha. – Cześć... co słychać... Nie szkodzi, że rozmówca tego uśmiechu nie widzi. Uśmiech zmienia barwę głosu, a tą można przecież tak wiele wyrazić. – Jak długo zamierzam tak biegać? – powtarza moje pytanie. – Tak długo, jak się da – mówi. – Nie umiem usiedzieć na miejscu. Dla mnie działać znaczy żyć.

Trzy popołudnia w tygodniu pani Teresa spędza w biurze Parafialnego Zespołu Caritas na gnieźnieńskich Winiarach, z którym jest związana niemal od początku jego istnienia. Organizacja powstała w 1981 roku i przez długie lata nosiła nazwę Zespołu Charytatywnego. Powołał ją do życia ks. Zbigniew Kapturczak – proboszcz parafii bł. Radzyma Gaudentego, który po dziś dzień jest jej opiekunem. – Początki były skromne, z biegiem lat rozszerzyliśmy jednak działalność i staraliśmy się pomagać coraz większej liczbie potrzebujących – wspomina pani Teresa. Trzy lata temu zespół zaczął współpracować z Caritas Archidiecezji Gnieźnieńskiej i zmienił nazwę na Parafialny Zespół Caritas. – Zbieramy odzież, obuwie, zabawki, podręczniki, przybory szkolne... Każdy potrzebujący może przyjść i wybrać to, czego mu najbardziej potrzeba – tłumaczy szefowa zespołu.


Na gali rozdania nagród Ubi Caritas. Prócz Teresy Gorczyńskiej wyróżnienie otrzymał także zgłoszony przez gnieźnieńską Caritas zespół, Lombard oraz firma, Plastivan

Komputer – może kiedyś
Zespół wydaje także talony żywnościowe najbardziej potrzebującym rodzinom. Jak przyznaje pani Teresa, rodzin tych nie ubywa. Wręcz przeciwnie, ich lista jest coraz dłuższa, a problemy, z jakimi się borykają, coraz trudniejsze. – Nie chodzi tylko o fatalną sytuację finansową, ale o bierność, niezaradność i brak perspektyw – dodaje. Inna grupa potrzebujących to osoby wiekowe, chore i samotne. – Kierujemy do nich wolontariuszy z gnieźnieńskiego Studium Medycznego, z którym współpracujemy – wyjaśnia i po chwili dodaje: – Potrzeb jest wiele, ale i dobrych ludzi nie brakuje.

Pani Teresa rzadko ogląda telewizję. Seriali nie lubi, polityką się nie interesuje. – Czasem włączę wieczorem, ale oglądam tak jednym okiem – przyznaje z uśmiechem. O bliższym zapoznaniu się z komputerem i Internetem mówi: kto wie, jak znajdę czas, to może kiedyś. Na razie wystarczają jej papierowe „bazy danych” i spory kalendarz, w którym zapisuje wszystkie ważne terminy, adresy i sprawy do załatwienia. – To świetnie zorganizowana i niezwykle kontaktowa osoba – mówi ks. kan. Zbigniew Kapturczak. – Wkłada wiele serca w to, co robi, i co najważniejsze – swoim entuzjazmem potrafi zarazić innych. Pochwał nie szczędzi jej także ks. Jacek Dziel, dyrektor Caritas Archidiecezji Gnieźnieńskiej. – Pani Teresa? Energiczna, zaradna, a przy tym otwarta i wrażliwa na potrzeby innych. Ona nie lituje się nad tymi, którym pomaga. Ona stawia ich do pionu.

Gdzie miłość
Pani Teresa Gorczyńska została w tym roku nominowana do nagrody Ubi Caritas (Gdzie Miłość) w kategorii „świadectwo Caritas”. Organizacja przyznaje statuetki św. Faustyny firmom oraz osobom indywidualnym zaangażowanym w działalność charytatywną na rzecz chorych i potrzebujących. Jak przyznał ks. Marian Subocz, dyrektor Caritas Polska, to, co robią dla bliźnich wszyscy nagrodzeni i wyróżnieni, jest naprawdę imponujące. Czytając uzasadnienia zgłoszeń do nagrody, można być pod wrażeniem pomysłowości oraz wrażliwości serca wszystkich nominowanych. Ksiądz Subocz wyraził również radość, że wśród nagrodzonych znajdują się nie tylko wielkie firmy, ale także osoby indywidualne, które w ramach swoich możliwości przychodzą z pomocą ubogim. Przyznał również, że żałuje, iż statuetką św. Faustyny nie można nagrodzić wszystkich.

Teresa Gorczyńska należy do grona wyróżnionych. Dyplom i gratulacje odebrała 6 października, podczas uroczystej gali zorganizowanej w Teatrze Polskim w Warszawie. We wniosku nominacyjnym napisano: „Za wieloletnią, bezinteresowną pracę na rzecz osób niepełnosprawnych, ubogich, samotnych i potrzebujących pomocy (...).” – Nigdy bym się tego nie spodziewała, ale bardzo się cieszę – powiedziała tylko.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki