Za sprawą św. Wojciecha i wielu misjonarzy już w początkach naszej historii zaciągnęliśmy zobowiązanie dzielenia się wiarą. Choć i w kraju jest wiele przestrzeni domagających się gruntownej pracy ewangelizacyjnej, to Polacy chętnie angażują się również w misje.
Polscy misjonarze pracują na wszystkich kontynentach świata. Obecnie, jak podaje Komisja Episkopatu Polski ds. Misji, na świecie pracuje 2106 misjonarzy pochodzących z naszego kraju. Najwięcej, bo blisko tysiąc, niesie Ewangelię w Afryce. Zaraz po niej, pod względem liczby pracujących misjonarzy, jest Ameryka Południowa, następnie Azja z Azją Mniejszą, Oceania i Ameryka Północna.
Dziś form zaangażowania misyjnego jest wiele. Są zakony, które wręcz powstały dla misji, ale także te, które misjami zajmują się „na odległość”, wspierając je ze swoich ojczyzn. Są też księża diecezjalni, tzw. fideidoniści, którzy decydują się na służbę poza granicami swojego kraju czy kontynentu.
Jest wreszcie rzesza świeckich, którzy w myśl encykliki „Redemptoris Missio” odnajdują swoje powołanie wśród innych narodów. Łamią funkcjonujący w społeczeństwie stereotyp misjonarza z brodą otoczonego afrykańskimi dziećmi i coraz częściej sami podejmują działania misyjne. Jadą ewangelizować pracą i słowem. Bo misje, i tu obalamy kolejny stereotyp, to nie tylko katecheza, ale i tworzenie uczelni, szpitali czy miejsc pracy. Misjonarze wyruszają z ramienia swoich zakonów, wspólnot diecezjalnych lub zrzeszeni w różnych stowarzyszeniach, wolontariatach, instytucjach. A tych tworzy się coraz więcej. I tak np. w samym Poznaniu mamy Stowarzyszenie Dzieło Ks. Czesława Białka, Salezjański Wolontariat Misyjny czy Fundację Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”.
Jan Paweł II w encyklice „Redemptoris Missio” napominał: „Wszyscy chrześcijanie, członkowie Kościoła, na mocy chrztu świętego są współodpowiedzialni za działalność misyjną” (RM 77). I jak Kościół wielki i bogaty w różnorodność, tak wiele jest możliwości realizowania powołania i obowiązku misyjnego. Można nawet nie wyjeżdżać z domu, a zająć się adopcją na odległość, włączyć w zbiórkę na rzecz misji czy po prostu odmówić Różaniec misyjny.
Autor od 2004 roku pełni funkcję prezesa poznańskiej Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”, która stanowi zaplecze medyczne dla polskich misjonarzy. Aktualnie fundacja prowadzi budowę przychodni
w Kiabakari w Tanzanii.