Logo Przewdonik Katolicki

?Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci...?

Sylwester Laskowski
Fot.

Nie zdziwiło mnie żadne ze zdań zawarte w tej Ewangelii. Nie zdziwiło mnie, że kazał mieć w nienawiści i ojca, i matkę. Ta nienawiść nie jest zaprzeczeniem miłości, lecz wiernością jej, wyrazem niezgody, by cokolwiek i ktokolwiek miał się stać przeszkodą w zrealizowaniu jej wymogów. Nie zdziwiła mnie też i zachęta do dźwigania krzyża. Wszak uczniem jest ten, kto naśladuje,...

Nie zdziwiło mnie żadne ze zdań zawarte w tej Ewangelii. Nie zdziwiło mnie, że kazał mieć w nienawiści i ojca, i matkę. Ta nienawiść nie jest zaprzeczeniem miłości, lecz wiernością jej, wyrazem niezgody, by cokolwiek i ktokolwiek miał się stać przeszkodą w zrealizowaniu jej wymogów. Nie zdziwiła mnie też i zachęta do dźwigania krzyża. Wszak uczniem jest ten, kto naśladuje, nie zaś ten, kto jedynie słucha. Nie zdziwiła mnie (nie wprost wyrażona) zachęta, by przed zbudowaniem wieży, dokonać szacunku wydatków i posiadanych środków na jej wykończenie. Nie zdziwiła mnie opowieść o królach, co ważą swe wojska zanim potężniejszym zdecydują się otwarcie stawić czoła. Nie zdziwiła mnie nawet konieczność wyrzeczenia się wszystkiego. Wszak miłować do końca można jedynie sercem wolnym. Nie zdziwiło mnie żadne ze zdań – zdziwiło mnie ich zestawienie…

Dlaczego ta nienawiść, wymóg dźwigania krzyża i wyrzeczenia się wszystkiego uzasadniona jest koniecznością planowania przed budową wieży czy szacowania wielkości wojska przed bitwą? To mnie dziwi. I znajduję tylko jedno uzasadnienie: Istnieją „wieże” i „wojny”, które wznosi się i wygrywa nie w oparciu o to, co się posiada, ale w oparciu o to, od czego jest się wolnym.

 

Sylwester Laskowski

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki