Wielu rodziców jest zatroskanych wpływem telewizji i komputera na swoje dzieci. Media stanowią doskonałe narzędzie edukacyjne i dostarczają rozrywki, pozwalając na poznanie odległych zakątków świata i odmiennych kultur.
Jednak dzieci potrzebują także nauki wypływającej z doświadczeń świata realnego. Do rozwoju konieczna jest i zabawa, czytanie, marzenia na jawie i ćwiczenia fizyczne. Dlatego niezbędne jest zachowanie odpowiednich proporcji między „szklanym ekranem” i innymi zajęciami.
Kontrolować obraz
Warto pamiętać, że telewizja łatwo uzależnia nie tylko dorosłych, ale także dzieci. Poza tym szybkość zmieniających się scen powoduje skrócenie czasu, w którym najmłodsi potrafią skoncentrować się na jednym zadaniu i dlatego męczą ich ćwiczenia takie jak czytanie lub układanie puzzli. Telewizja ogranicza też wyobraźnię. Tylko nauka, w której człowiek bierze aktywny udział, uczy myślenia. Dlatego choć programy telewizyjne angażują uwagę dzieci, nie zawsze angażują ich umysły, skłaniając do aktywnej nauki (a czynią to czytanie i gry). Maluchy często mają telewizor w swoim pokoju, co powoduje, że czas spędzany przed ekranem wymyka się spod kontroli rodziców. Dotyczy to już nawet dwu- i trzylatków.
Brak rozmów i agresja
Telewizja może też źle wpływać na relacje w rodzinie. Badania pokazują, że dwie trzecie rodzin spożywa posiłki przy włączonym telewizorze. Wtedy obiad zamiast stworzyć okazję do rozmowy i pogłębiania więzi miłości staje się czasem milczącego wpatrywania się w przypadkowe obrazy.
Wielu rodziców martwi się także wpływem agresji pokazywanej w mediach na rozwój dzieci. Badania dowodzą, że maluchy oglądające brutalne sceny (np. kreskówki) rzeczywiście bezpośrednio po nich bawią się w agresywny sposób, jednak ten wpływ szybko mija. Na zachowania dzieci większy wpływ niż telewizja mają uwarunkowania rodzinne. Tak więc jednorazowa wizja brutalności nie sprawi większej szkody. Niestety dzieci oglądające takie programy codziennie nabierają przekonania, że tylko agresja zapewnia w świecie sukces.