Znikający Poznań: Tu ziemia wciąga groby
Adam Suwart
Jest w Poznaniu miejsce, o którym prawie wszyscy już zapomnieli. Upomina się o nie chyba tylko matka ziemia. Zdaje się, że niczym demon ze starych ludowych podań i klechd, ziemia owa domaga się ofiar co kilka lat wciąga kolejną w swe niezmierzone podziemne czeluście. Może zdziwi nas fakt, że ofiarami tymi są groby, a zapomnianym miejscem przedwojenny cmentarz prawosławny w Poznaniu....
Jest w Poznaniu miejsce, o którym prawie wszyscy już zapomnieli. Upomina się o nie chyba tylko matka ziemia. Zdaje się, że niczym demon ze starych ludowych podań i klechd, ziemia owa domaga się ofiar – co kilka lat wciąga kolejną w swe niezmierzone podziemne czeluście. Może zdziwi nas fakt, że ofiarami tymi są groby, a zapomnianym miejscem przedwojenny cmentarz prawosławny w Poznaniu. Przycupnął on niemal na szczycie Cytadeli w latach 20. XX wieku. W przedwojennym Poznaniu statystyki miejskie odnotowały dość znaczny wzrost ludności wyznania prawosławnego. W 1921 roku była to niewielka kolonia, licząca zaledwie 125 osób. Dziesięć lat później było ich już niemal pięciuset. Zdecydowały o tym przemiany demograficzne – do Poznania trafiło wieku Polaków, Rosjan i Ukraińców, migrantów z tzw. Kresów Wschodnich oraz porewolucyjnych uciekinierów z Rosji Sowieckiej. To dla nich w kwietniu 1924 roku otwarto, działającą do dziś, cerkiew prawosławną parafii Świętego Mikołaja przy ulicy Marcelińskiej. Prawosławnych poznaniaków, którzy odeszli z tego świata, chowano właśnie na Cytadeli, w części dawnego cmentarza garnizonowego, niemal u samego szczytu wysokiego stoku dawnej pruskiej twierdzy. Do 1945 roku znajdowało się tutaj kilkadziesiąt zadbanych i okazałych nagrobków. Wieńczyły je często niespotykane w Poznaniu krzyże prawosławne, z charakterystycznymi trzema belkami poprzecznymi. Lutowy bój o Poznań w 1945 roku przyniósł cmentarzowi nieomal zagładę. Większość nagrobków ucierpiała, a po krzyżach pozostały jedynie kikuty. Sowiecki ostrzał artyleryjski Cytadeli, w której bronili się stłoczeni Niemcy, nie oszczędził marmurowych i piaskowcowych płyt nagrobnych. Część z nich została odbudowana po 1945 roku. Prawosławnych było już wtedy jednak mniej w Poznaniu, a cmentarz przeszedł pod nadzór państwowy. Za ironię historii można uznać fakt, że poniżej dawnej prawosławnej nekropolii rozbudował się cmentarz – mauzoleum żołnierzy radzieckich, a nad prawosławnymi krzyżami zagórowała sowiecka, pięcioramienna gwiazda.
Malutka prawosławna kwatera niszczeje od dziesięcioleci. Niektóre groby wprost zapadają się w podmokły grunt stromego stoku Cytadeli. Jeszcze tylko dwie lub trzy mogiły mają swych stałych opiekunów – potomków przedwojennych, prawosławnych poznaniaków.