Jan Klinik, Franciszek Kęsy, Jarogniew Wojciechowski, Czesław Jóźwiak i Edward Kaźmierski modlili się tam setki razy. Dziś łatwo to sobie wyobrazić, bowiem w kościele przy ul. Wronieckiej (z wejściem od ul. Masztalarskiej) w Poznaniu ustawiono wizerunki chłopców z Poznańskiej Piątki. Prastary, choć niepozorny kościół oddalony zaledwie kilkadziesiąt metrów od Starego Rynku i ratusza poznańskiego był świadkiem rodzącego się powołania pięciu chłopców, którzy mieli zginąć z rąk niemieckich oprawców 24 sierpnia 1942 r. w Dreźnie. Idący pod niemiecką gilotynę chłopcy, zapewne byli świadomi, że dzieje się to 24. dnia miesiąca, czyli w ten dzień, który od 1904 r. w rodzinie salezjańskiej poświęcony jest szczególnie Matce Bożej Wspomożycielce Wiernych.
Salezjański rys duchowości błogosławionych męczenników jest oczywisty, skoro byli wychowywani w Oratorium Salezjańskim św. Jana Bosko w Poznaniu.
Salezjanie przybyli do Poznania w 1926 r., dzięki staraniom kard. Edmunda Dalbora, prymasa Polski, który krótko przed swą śmiercią przekazał temu zakonowi odzyskany przez archidiecezję poznańską prastary kościół, należący w przeszłości do zakonu dominikanek. Krótko później do Poznania przybył chyba najsławniejszy w dziejach polski salezjanin, ks. August Hlond, który w czerwcu 1926 r., po śmierci kard. Dalbora, został arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim oraz prymasem Polski.
Pełne teksty artykułów "Przewodnika Katolickiego" w Internecie ukazują się po 10 dniach od daty wydania drukiem.