Logo Przewdonik Katolicki

Tau i klucz Nilu

Małgorzata Szewczyk
Fot.

Dwie przecinające się pod kątem prostym osie: najczęściej dwie belki drewna. Od ponad dwóch tysięcy lat symbol charakterystyczny dla wiary chrześcijańskiej, będący nieodłącznym komponentem świątyń, w Polsce wpisany niejako w jej krajobraz dróg i domostw. Krzyże ich kolekcjonowanie to jedna z pasji ks. kan. Wojciecha Krupczyńskiego. Małe i duże, wykonane z najróżniejszych...

Dwie przecinające się pod kątem prostym osie: najczęściej dwie belki drewna. Od ponad dwóch tysięcy lat symbol charakterystyczny dla wiary chrześcijańskiej, będący nieodłącznym komponentem świątyń, w Polsce wpisany niejako w jej krajobraz dróg i domostw.

Krzyże – ich kolekcjonowanie – to jedna z pasji ks. kan. Wojciecha Krupczyńskiego.

Małe i duże, wykonane z najróżniejszych materiałów, z Pasyjką i bez, kolorowe i jednobarwne, drobne i delikatne, misternie wykonane i te większe, swymi wymiarami przykuwające wzrok oglądającego. Zbiór zgromadzony przez proboszcza poznańskiej parafii Pierwszych Polskich Męczenników cieszy oko, zachwyca, ale i budzi refleksję. Nie ma chyba materiału, z którego jakiś z nich nie byłby wykonany: bursztyn, kość słoniowa, masa perłowa, drzewo sandałowe, porcelana, czarny koral i te bardziej tradycyjne: metal, drewno, srebro... Podobnie jeśli chodzi o miejsce, skąd zostały przywiezione – niemal cały świat, by wspomnieć tylko Australię, Afrykę, Ziemię Świętą, Azję, Kazachstan, Egipt, Włochy, Hiszpanię. – Jest ich na pewno ponad 200, ale wciąż przybywają nowe i trudno je zliczyć – opowiada ks. proboszcz. – Zacząłem je zbierać około 30 lat temu, będąc wikariuszem w Żabikowie. I tak jest do dzisiaj – dodaje.

Z minerałem i ze słomy
Nie pamięta już dokładnie, który z krzyży dał początek kolekcji. Na pewno był z nim medalik, których kapłan ma równie bogaty zbiór. Co ciekawe, są to w większości dary od rodziny, przyjaciół, znajomych, ale i parafian czy osób przypadkowo spotkanych, którym wspomniał o swojej pasji. – Będąc kapelanem w poznańskim szpitalu, nosiłem w klapie fartucha krzyżyk z granatem zatopionym w punkcie przecięcia się osi. Mówiłem pacjentom, że to moja kropla krwi – mówi proboszcz i pokazuje niewielki krzyżyk z mieniącym się minerałem. W szpitalu też jeden z pacjentów podarował mu gobelin z wydzierganym krzyżem z napisem Fos i Zoe (światło i życie), który wisi dzisiaj na ścianie pokoju. Od zaprzyjaźnionych duchaczy otrzymał np. krzyż z obchodów jubileuszowego Tygodnia Misyjnego w RPA.

Wśród krzyży zgromadzonych przez kapłana są i te typowe, łacińskie, ale jest i krzyż jerozolimski (symbolizujący pięć ran Jezusa, a bardziej rozchodzenie się, głoszenie Dobrej Nowiny na cztery strony świata), rzymski z wizerunkami świętych na ramionach, franciszkański (tauka), irlandzki z charakterystycznym kołem, prawosławny, klucz nilowy, czyli egipski, symbolizujący życie, krzyż św. Benedykta. Trzeba przyznać, że każdy jest oryginalny i ciekawy. Trudno tu wszystkie opisać. Uwagę przykuwa m.in. jasny, podłużny krzyż wykonany z najdrobniejszymi szczegółami ze słomy. Został przywieziony aż z Meksyku.


Inkrustowany różnokolorowymi kamieniami krzyżyk z wizerunkiem papieża Benedykta XV i napisem „Roma”

Zatopiony w szkle
Niebywale cenny jest natomiast średniej wielkości wyróżniający się krzyż, cały inkrustowany różnokolorowymi kamieniami, z wizerunkiem papieża Benedykta XV i napisem „Roma”. Ma wielką wartość historyczną, pochodzi bowiem z początku XX w.

Jest i podwójny drewniany, o ciepłej brązowej barwie, zrobiony na podobieństwo poznańskich krzyży. Ks. kan. Wojciech z dumą prezentuje też drewniany krzyż, który całują wierni, gdy batiuszka wychodzi z nim, opuszczając cerkiew. Są wśród nich wykonane przez profesjonalistów, znanych rzeźbiarzy, jubilerów, ale i taki, który nosi rysy dziecięcej ręki. Oryginalny jest też mały chiński, trójwymiarowy krzyżyk, wykonany metodą laserową, którego ramiona zatopione są w szkle. Zachwyca swą delikatnością, przezroczystością i jasnością.

– Wszystkie są dla mnie bardzo cenne. Cieszę się, że srebrną kopię przywiezionego z Norwegii od chwili święceń biskupich nosi do dziś abp Jan Paweł Lenga z Karagandy w Kazachstanie. Żałuję tylko, że nie wszystkie są zarchiwizowane, choć wiele z nich opatrzyłem karteczką z datą, krótkim opisem pochodzenia, a niekiedy i nazwiskiem ofiarodawcy. To dla mnie piękna pamiątka. Krzyż jest podstawowym i najprostszym znakiem wiary i zbawienia, o czym zawsze powinniśmy pamiętać – konkluduje kapłan. A przecież świadkowie krzyża są i świadkami zmartwychwstania.



Ks. kan. Wojciech Krupczyński – od 1995 r. proboszcz poznańskiej parafii Pierwszych Polskich Męczenników, oprócz krzyży kolekcjonuje też medaliki z wizerunkami świętych, a także kamienie z całego świata

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki