W obliczu polskiej polityki, która zawłaszczyła w ostatnich tygodniach media, właściwie nie sposób dowiedzieć się czegokolwiek o tym, co dzieje się obecnie w świecie. Jeśli ktoś nie ma możliwości skorzystania z zagranicznych serwisów informacyjnych, może mu się po prostu wydawać, że w świecie nic się już nie dzieje – że świat zatrzymał się w miejscu i wszyscy jedynie kibicują polskiemu rządowi, polskiemu parlamentowi, polskim politykom i rozmaitym „organom” czy „agencjom”, których skrócone nazwy pojawiają się bez końca w związku z prowadzonymi przez nie „akcjami”… A jednak (warto to wiedzieć) w świecie wciąż coś się dzieje! I zdaje się, że wcale nam nikt nie kibicuje…
Ale to nie wszystko. Warto też wiedzieć, że są wydarzenia, które ani w polskich, ani w zagranicznych mediach nie znajdą swojego miejsca, a mimo to mają znaczenie! Dowiemy się o nich tylko oglądając lub słuchając wyspecjalizowanych kanałów telewizyjnych czy radiowych lub w specjalnych magazynach, dla których nie ma miejsca w godzinach najwyższej oglądalności, a mimo to warto ich szukać. Zwłaszcza gdy na co dzień, w tzw. najlepszym czasie antenowym, przychodzi nam oglądać „przykłady” zdecydowanie niegodne naśladowania.
Pierwszy weekend września, w Polsce złączony z obchodami rocznicy wybuchu II wojny światowej, we Włoszech przeżywany był przez ponadpółmilionową rzeszę młodzieży, zgromadzoną w Loreto, jako czas odkrywania wiary urzeczywistniającej się w codziennym życiu; wiary, która musi się przekładać na konkretną postawę człowieka zaangażowanego w zwykłe sprawy związane z nauką, studiami, pracą zawodową, a nade wszystko życiem rodzinnym. „Bądźcie prawdziwymi świadkami Chrystusa w społeczeństwie, nosicielami Ewangelii nie abstrakcyjnej, lecz wcielonej w waszym życiu” – powiedział Benedykt XVI w niedzielę 2 września, podczas modlitwy Anioł Pański na błoniach Montorso w pobliżu Loreto.
W Loreto padło jeszcze wiele innych, niezwykle ważnych słów, do których z pewnością będziemy powracać, bo dotykały one właśnie tego, co ostatnio tak mocno przeżywamy w naszym kraju, zwłaszcza w odniesieniu do ludzi, którzy z naszego mandatu wzięli za siebie odpowiedzialność za ojczyznę. Chodzi mianowicie o odwagę życia w prawdzie, obronę podstawowych zasad i wartości, uczciwość i odpowiedzialność, szczerość i bezinteresowność w działaniu, a niejednokrotnie także o szacunek dla wyborców, wyrażający się w pokornym przyznaniu się do błędów.
Może to co Papież mówi do młodych, powinni wpierw usłyszeć ich rodzice i dziadkowie? Pewnie tak… Oby się tak stało.
Mój cytat
Jak widzicie, drodzy młodzi, pokora, której nauczył nas Pan i której świadectwo dali święci, każdy zgodnie z oryginalnością swego powołania, jest czymś zupełnie innym aniżeli życie nacechowane ustępliwością.
Spójrzmy przede wszystkim na Maryję: w Jej szkole my także, podobnie jak On, możemy zaznać owego „tak” Boga dla ludzkości, z którego wypływają wszystkie „tak” naszego życia. Możemy zrozumieć, że nasza wiara nie proponuje zbioru moralnych zakazów, ale radosną drogę w świetle „tak” Boga.
To prawda, liczne i wielkie są wyzwania, którym musicie stawić czoło. Pierwszym jednak pozostaje zawsze pójście za Chrystusem aż do końca, bez zastrzeżeń i bez kompromisów. A pójście za Chrystusem oznacza poczucie, że jest się żywą cząstką Jego ciała, którym jest Kościół. Nie można mówić, że jest się uczniem Chrystusa, jeśli nie miłuje się Jego Kościoła i nie idzie za nim. Kościół jest naszą rodziną, w której miłość do Pana i do braci, przede wszystkim w udziale w Eucharystii, pozwala nam zakosztować już teraz radości przyszłego życia, które będzie całkowicie oświecone przez Miłość. Naszym codziennym zadaniem niech będzie żyć na tym padole tak, jak byśmy już byli tam w górze.
Czuć się Kościołem jest zatem powołaniem do świętości dla wszystkich; jest to codzienne zadanie budowy wspólnoty i jedności, przezwyciężając wszelkie opory i pokonując wszelkie nieporozumienia. W Kościele uczymy się kochać, wychowując się do bezinteresownego przyjmowania bliźniego, do troski o tych, którzy mają trudności, ubogich i ostatnich.
Podstawową motywacją, która łączy wierzących w Chrystusa, nie jest sukces, lecz dobro, dobro, które jest tym bardziej autentyczne, im bardziej jest podzielane i które nie polega przede wszystkim na posiadaniu czy na władzy, lecz na byciu. W ten sposób buduje się państwo Boże wraz z ludźmi, państwo, które jednocześnie rośnie na ziemi i zstępuje z Nieba, albowiem rozwija się w spotkaniu i współpracy między ludźmi i Bogiem (por. Ap 21, 2-3).
Benedykt XVI do młodzieży w Loreto
2 września 2007