Logo Przewdonik Katolicki

Żona Tobiasza

ks. Tadeusz Hanelt
Fot.

W ostatnich latach istnienia Królestwa Izraelskiego w północnej Galilei, w miejscowości Tisbe, żyła pewna niewiasta w pokoleniu Neftalego imieniem Anna. Była żoną Tobiasza, pochodzącego z tego samego pokolenia i matką chłopca, który otrzymał imię po ojcu. Deportacja Były to czasy nieszczęść i niepowodzeń dla Królestwa Izraelskiego. Z wyroku Bożego mieszkańcom została wymierzona...

W ostatnich latach istnienia Królestwa Izraelskiego w północnej Galilei, w miejscowości Tisbe, żyła pewna niewiasta w pokoleniu Neftalego imieniem Anna. Była żoną Tobiasza, pochodzącego z tego samego pokolenia i matką chłopca, który otrzymał imię po ojcu.

Deportacja
Były to czasy nieszczęść i niepowodzeń dla Królestwa Izraelskiego. Z wyroku Bożego mieszkańcom została wymierzona kara za niewierności, bałwochwalstwa i krzywdy wyrządzane biednym. Najazd wojsk asyryjskich pod wodzą króla Tiglat-Pilesera, sprowokowany polityką antyasyryjską króla izraelskiego Pekacha, który czynił to, co jest złe w oczach Pana, spowodował klęskę Izraela. Asyria podbiła większość jego terytorium. Galilea została przyłączona do Asyrii, a jej ludność deportowano do Niniwy. Anna wraz z mężem i małym synkiem musieli pieszo pokonać kilkusetkilometrową drogę do dalekiej Asyrii.

Dobre czasy w Niniwie
W Niniwie jednak nie powodziło się im źle. Asyryjczycy nie prześladowali Izraelitów, a jej mąż, Tobiasz, był wędrującym po kraju i krajach sąsiednich kupcem. Potem pracował jako dostawca towarów do dworu. Dorobili się znacznego majątku. Dla bezpieczeństwa Tobiasz złożył w depozycie dziesięć talentów srebra – sumę bardzo znaczną na owe czasy – u swego krewnego Gabaela mieszkającego w sąsiednim państwie, w Medii. Mąż Anny był nie tylko bogatym człowiekiem, ale co ważniejsze, człowiekiem pobożnym i miłosiernym. Często dawał jałmużny, karmił głodnych i odziewał nagich. Jak sam stwierdził: wierny byłem mojemu Bogu z całej duszy.

Nieszczęścia Tobiasza
Następny władca Asyrii – Sennacheryb – najechał państwo judzkie i przeprowadził oblężenie Jerozolimy. Gdy dzięki cudownej Bożej pomocy stolica Judy obroniła się, powrócił do Niniwy i rozpoczął prześladowania Izraelitów. Wielu skazał na śmierć. Wydał też zakaz pochówku ich ciał. Wtedy pobożny Tobiasz, pod osłoną nocy, grzebał je w ziemi. Doniesiono o tym królowi. Tobiasz musiał się ukrywać, gdyż ciążył na nim wyrok śmierci, a całe jego mienie przejęli pracownicy skarbca królewskiego. Anna żyła ze swym synem w nędzy i ciągłym niepokoju o ukrywającego się męża.

Po śmierci Sennacheryba, który zginął podczas zamachu stanu, tron objął jego syn Asarhaddon. Władca ten był bardzo życzliwy Izraelitom, a jednym z najważniejszych ministrów mianował krewnego Tobiasza, Achikara. Tobiasz nie musiał się już ukrywać, mógł powrócić do swego domu. Jednak pasmo nieszczęść nie skończyło się dla tej rodziny wraz z powrotem męża. Pewnej nocy Tobiasz spał w ogrodzie pod murem, gdy się nad ranem obudził, okazało się, że twarz, a zwłaszcza okolice oczu, miał pokrytą ptasimi odchodami. Mimo że zasięgał porad lekarzy, wzrok Tobiasza stale się pogarszał, aż zupełnie zaniewidział. Nie mógł już podjąć żadnej pracy. Przez dwa lata utrzymywał ich Achikar. Potem rolę osoby utrzymującej rodzinę przejęła Anna. To ona przędła, wykonując kobiece roboty. Odsyłała to wszystko pracodawcom, a oni dawali jej za to zapłatę.

Bieda w ich domu była tak wielka, że nie stać ich było nawet na kupienie koziołka. Ponadto niewidomy Tobiasz, będąc na wskroś uczciwym człowiekiem, często podejrzewał, że Anna, korzystając z jego ułomności, niezbyt uczciwie zdobywa pożywienie. Anna oczywiście czuła się dotknięta takimi podejrzeniami i ze złością odpowiadała mężowi, że musi być wielkim grzesznikiem, skoro spadają na nich takie nieszczęścia: Gdzie są teraz twoje ofiary, gdzie są twoje dobre uczynki? Teraz już wszystko o tobie wiadomo! Wymówki Anny były wymierzone w pobożność Tobiasza i jego głęboką wiarę, że Pan Bóg ich nie opuści, ponieważ zawsze byli Mu wierni.

Młody Tobiasz wyrusza do Medii
Wybuchające co jakiś czas sprzeczki nie przeszkadzały im jednak okazywać sobie miłości. Tobiasz martwił się trudnym położeniem Anny. Pewnego dnia przypomniał sobie o majątku przechowywanym u krewnego w Medii. Będąc przekonanym, że niedługo umrze, wezwał syna i powiedział mu, że jest dziedzicem wielkiej sumy pieniędzy, przechowywanej u ich krewnego, Gabaela, w sąsiednim królestwie Medii. Syn wraz z przewodnikiem, którym okazał się posłany przez Boga anioł Rafał, wyruszył w drogę. Pożegnał się z rodzicami i wyruszył z Rafałem. Anna była przerażona i zmartwiona. Oto jedyny jej syn, jeszcze młodzieniec, ma przebyć tak długą drogę pełną niebezpieczeństw i trudności w towarzystwie obcego człowieka. Zapłakała i powiedziała do Tobiasza: „Po coś ty właściwie wysłał moje dziecko? Czyż nie był on podporą naszą, będąc stale z nami? Niechby pieniądze nie połączyły się z pieniędzmi, lecz stały się okupem za nasze dziecko. Co dane nam jest przez Pana do życia, to nam przecież wystarczy. Tobiasz, głęboko wierzący, że Bóg nie opuszcza swoich wiernych odpowiedział: Nie martw się! Nasze dziecko pójdzie w drogę zdrowe i zdrowe powróci do nas, a oczy twoje zobaczą ten dzień, w którym on zdrów powróci do ciebie. Nie martw się i nie lękaj o niego, żono! Towarzyszy mu bowiem dobry anioł, więc będzie miał szczęśliwą podróż i wróci zdrowy.

Oczekiwanie na syna
Minęło kilka długich miesięcy. Przewidywany czas powrotu z podróży minął i rodzice zaczęli się poważnie martwić o syna: może zatrzymano go tam? Albo może krewny Gabael umarł i nie ma nikogo, kto by mu oddał pieniądze? Anna płakała: Dziecko moje zginęło i już nie ma go między żywymi. Biada mi, dziecko moje, że ja ci pozwoliłam iść, światło moich oczu. Wprawdzie Tobiasz pocieszał ją jak mógł, ale Anna wychodziła codziennie i wypatrywała drogę, którą jej syn poszedł, i nie dała się nikomu przekonać. A kiedy zaszło słońce, wracała, lamentowała i płakała całą noc, i nie mogła spać. Pewnego dnia spostrzegła dwóch mężczyzn idących drogą, na której codziennie oczekiwała syna. Dopiero gdy byli blisko rozpoznała przez łzy, że to jej ukochany i tak długo oczekiwany syn zbliża się do domu w towarzystwie swego przewodnika. Wybiegła, rzuciła się synowi na szyję, i zawołała do niego: „Ujrzałam cię, dziecko, teraz już mogę umrzeć i rozpłakała się”. Radość była ogromna. Uściskawszy matkę, młody Tobiasz przystąpił do ślepego ojca i posmarował jego oczy żółcią ryby, którą otrzymał jako lek od Rafała. Po pewnym czasie Tobiasz odzyskał wzrok. Ojciec rzucił mu się na szyję, zaczął płakać i zawołał: „Ujrzałem cię, dziecko, światło moich oczu”.

Nagroda za wierność Bogu
Tobiasz opowiedział rodzicom historię podróży, jak odzyskał pieniądze i jak poznał żonę, którą poślubił. „Właśnie zbliża się moja żona Sara do Niniwy” – powiedział ojcu. Stary Tobiasz wyszedł na spotkanie swej synowej do bram Niniwy. A mieszkańcy Niniwy ożywili się bardzo, gdy go ujrzeli, jak porusza się i kroczy, ile sił, nie prowadzony za rękę przez nikogo. Potem Tobiasz podszedł do Sary, żony syna swego Tobiasza, pobłogosławił ją [...].

Anna żyła ze swym mężem Tobiaszem oraz synem i synową w miłości i pokoju jeszcze przez wiele lat. Spełniali dobre uczynki i wielbili Boga za dobrodziejstwa, których im udzielił. Stary Tobiasz zmarł, mając sto dwanaście lat. Anna przeżyła go o kilka lat. Kiedy umarła, Tobiasz z Sarą pochowali ją w grobie obok męża. Pozostała dla nich wzorem kobiety, która kochała swych najbliższych, dlatego też wiele wycierpiała. Jej miłość i cierpienie doczekały się jednak nagrody od dobrego Boga.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki