Logo Przewdonik Katolicki

Praca – rzecz święta

ks. Artur Stopka
fot. Avalon Studio/Getty Images

Zdaniem papieża Franciszka „to piękne pomyśleć, że sam Jezus pracował i że nauczył się tej sztuki od św. Józefa”. Czy Kościół zawsze miał takie samo podejście do kwestii pracy?

Gdy wiosną ubiegłego roku doszło do ogromnego wycieku danych z Facebooka i hakerzy udostępnili w sieci dane z kont 533 mln użytkowników serwisu ze 106 krajów, komentatorzy zwrócili uwagę na pewną ciekawostkę dotyczącą Polaków. Okazało się, że prawie szesnaście tysięcy naszych rodaków jako miejsce pracy wpisało frazę „szlachta nie pracuje”. Ale to nie wszystko. Ktoś zauważył, że dodatkowo dwa tysiące polskich użytkowników tego portalu zasygnalizowało w inny sposób swoje negatywne nastawienie do pracy. Niektórzy podawali na przykład, że ukończyli „Wyższą Szkołę Robienia Hałasu”, „Wyższą Szkołę Melanżu” albo upubliczniali hasło „Szlachta baluje, plebs haruje”. Ktoś podsumował analizy ujawnionych danych stwierdzeniem „Mamy imponującą liczbę 18,8 tys. «szlachciców», których praca się nie ima”.

Sam Bóg pracował
Jednak badania opublikowane niedawno w jednym z serwisów z  poradami zawodowymi pokazują, że 71 proc. Polaków lubi swoją pracę. Co ciekawe, większe niezadowolenie z wykonywanej pracy zadeklarowali młodzi ankietowani.
Można spotkać opinie, że do negatywnego postrzegania pracy przyczynia się Kościół, przedstawiając ją (zwłaszcza trud związany z jej wykonywaniem) jako przekleństwo i karę za grzech pierworodny. Wystarczy jednak zajrzeć do Księgi Rodzaju, żeby się zorientować, że to nieprawda. Okazuje się, że według Biblii stworzenie świata to dzieło, nad którym sam Bóg pracował. Co więcej, pracę tę podjął i wykonał nie z przymusu, lecz z miłości. Sprawdzał, czy jej efekty są dobre. Nie tyle dla własnej satysfakcji, ile dlatego, że rezultaty stwórczej pracy Boga przeznaczone były dla kogoś. Bóg stworzył świat dla ludzi.
Pierwsza księga Starego Testamentu mówi też wyraźnie, że Bóg umieścił człowieka w ogrodzie Eden, „aby uprawiał go i doglądał”. Z tej perspektywy praca jawi się nie jako kara, ale jako powołanie człowieka.

Praca nas wyróżnia
Właśnie w taki sposób przedstawił pracę św. Jan Paweł II już w pierwszych zdaniach encykliki Laborem exercens, opublikowanej we wrześniu 1981 r. Jako powołanie do pracy wskazał Boże polecenie, aby człowiek czynił sobie ziemię poddaną. Papież z Polski zwrócił uwagę, że praca wyróżnia człowieka wśród reszty stworzeń, których działalności związanej z utrzymaniem życia nie można nazywać pracą. Podkreślił, że tylko człowiek jest do niej zdolny i tylko człowiek ją wykonuje, wypełniając nią swój pobyt na ziemi. „Tak więc praca nosi na sobie szczególne znamię człowieka i człowieczeństwa, znamię osoby działającej we wspólnocie osób – a znamię to stanowi jej wewnętrzną kwalifikację, konstytuuje niejako samą jej naturę” – stwierdził Jan Paweł II.
W serwisie Opoka można znaleźć opracowanie sprzed dwudziestu lat, zatytułowane Rozwój katolickiej nauki społecznej o pracy. Jego autor, Andrzej Pyszka, zauważył, że choć do XIX w. nauczanie w Kościele o pracy akcentowało fakt grzechu i jego skutki, to jednak już żyjący w XIII stuleciu św. Tomasz z Akwinu mówił o pracy nie tylko jako ciężarze, smutku i trudzie, ale także jako radości i szczęściu. Bartosz Krzymiński na łamach „Teologii Politycznej Co Tydzień” wyjaśnił, że dla św. Tomasza praca jest przede wszystkim wydobywaniem potencjału z samego człowieka i otaczającej go natury.

Z Bogiem kieruje światem
Kompendium nauki społecznej Kościoła zwraca uwagę, że ojcowie Kościoła uważali pracę za dzieło człowieka. Opublikowany w 2004 r. przez Papieską Radę Iustitia et Pax dokument stwierdza wprost, że przez pracę człowiek wraz z Bogiem kieruje światem, razem z Nim jest jego panem i czyni dobro dla siebie i dla innych. Dodaje, że chrześcijanin powołany jest do pracy nie tylko po to, by zapewnić sobie chleb, ale także po to, by troszczyć się o uboższego bliźniego, którego Pan nakazuje nakarmić, napoić, przyodziać, przyjąć, pielęgnować w chorobie i towarzyszyć mu. „Każdy pracownik to ręka Chrystusa, która kontynuuje dzieło stworzenia i czyni dobro” – czytamy w Kompendium.
Przywołuje ono również słowa Jana Pawła II, który w jednym z przemówień w 1979 r. wskazywał, że czynnik religijny zapewnia pracy ludzkiej ożywczy i opiekuńczy charakter duchowy. „To pokrewieństwo między pracą i religią jest odbiciem tajemniczego, lecz rzeczywistego przymierza, jakie istnieje między działaniem ludzkim i opatrznościowym działaniem Boga” – mówił.

Jest prawem i dobrem
Społeczne nauczanie Kościoła nie pozostawia wątpliwości, że praca jest podstawowym prawem i dobrem człowieka. Jest dobrem pożytecznym, godnym człowieka, odpowiednim do wyrażania i pomnażania ludzkiej godności. Kościół mówi o wartości pracy nie tylko dlatego, że zawsze ma ona wymiar osobowy, ale także ze względu na jej konieczność. Skupiając się na tym, że praca jest konieczna do utrzymania rodziny, niejednokrotnie zapomina się, że jest ona niezbędna do posiadania prawa do własności, a także do udziału w budowaniu dobra wspólnego całej rodziny ludzkiej. Wspomniane już Kompendium nauki społecznej Kościoła wskazuje, że dostrzeżenie moralnych skutków, jakie dla życia społecznego niesie ze sobą praca, skłania Kościół do ukazywania bezrobocia jako „prawdziwej klęski społecznej”, przede wszystkim w odniesieniu do ludzi młodych.
Papież Franciszek, który wielokrotnie wypowiadał się na temat pracy, w orędziu na tegoroczny 55. Światowy Dzień Pokoju wymienił pracę jako jedno z trzech narzędzi budowania w dzisiejszych czasach pokoju. Stwierdził wręcz, że praca jest nieodzownym czynnikiem budowania i zachowania pokoju. Dlaczego? Ponieważ jest ona nie tylko wyrażaniem siebie i swoich darów, ale także przejawem zaangażowania, trudu, współpracy z innymi. Zawsze przecież pracuje się z kimś lub dla kogoś. „W tej wyraźnie społecznej perspektywie praca jest miejscem, w którym uczymy się wnosić swój wkład na rzecz świata bardziej przyjaznego i piękniejszego” – napisał Franciszek. Co więcej, według papieża praca jest podstawą, na której można budować sprawiedliwość i solidarność w każdej wspólnocie.

Powszechny dochód podstawowy
Dwa lata temu spore zamieszanie wywołało stwierdzenie, które Franciszek zawarł w liście do członków tzw. oddolnych ruchów społecznych. „Być może nadszedł czas na rozważenie powszechnego dochodu podstawowego, który pomógłby docenić wszystkie godne i szlachetnie zadania wykonywane przez ludzi” – napisał papież i dodał, że pozwoliłoby to osiągać ideał zarówno ludzki, jak i chrześcijański i nie pozostawiałoby żadnego pracownika bez praw.
W wydanej w maju 2015 r. encyklice Laudato si’ Franciszek stwierdził jednoznacznie, że nie należy dążyć do tego, aby postęp technologiczny zastępował coraz bardziej ludzką pracę, „przez co ludzkość doprowadziłaby do wyrządzenia szkody sobie samej”. Papież także w tym dokumencie potwierdził nauczanie Kościoła, zgodnie z którym praca jest koniecznością, częścią sensu życia na tej ziemi, sposobem dojrzewania, ludzkiego rozwoju i osobistego spełnienia. „Z tego względu finansowa pomoc ubogim powinna być zawsze rozwiązaniem doraźnym, aby zaradzić pilnym potrzebom” – napisał Franciszek i dodał, że prawdziwym celem powinno być zawsze umożliwienie im godnego życia poprzez pracę.
W orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Pokoju wskazał jasno, że trzeba stworzyć warunki i znaleźć rozwiązania, dzięki którym każdy człowiek w wieku produkcyjnym będzie miał możliwość, poprzez swoją pracę, wniesienia wkładu w życie rodziny i społeczeństwa.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki