Czy można utożsamiać dzisiejszą ekologię chrześcijańską z ekologią św. Franciszka?
– Wątki ekologiczne można dostrzec u benedyktynów, w tradycji cysterskiej itd. Natomiast w reakcji na kryzys ekologiczny stwierdzony na świecie 50 lat temu Kościół odpowiedział językiem franciszkańskim. 41 lat temu św. Franciszka z Asyżu ogłoszono patronem ekologów, to był jakby akt założycielski „ekologii po katolicku”. Ma ona także wymiar ekumeniczny. Tradycja prawosławna i protestanci mają nieco inną perspektywę niż my, ale co do większości głównych wątków dobrze się rozumiemy. Tym bardziej że od czasu spotkań modlitewnych w intencji pokoju organizowanych w Asyżu z inicjatywy św. Jana Pawła II nasz założyciel stał się nieoficjalnym patronem dialogu między religiami. Mamy budować dobro wspólne. 3 października papież Franciszek podpisał w Asyżu encyklikę Fratelli tutti, w której wraca do idei uniwersalnego braterstwa. To kolejny ważny element myśli św. Franciszka.
Uderza ogromne bogactwo jego dziedzictwa.
– Jest to zaskoczenie nawet dla franciszkanów. W zakonie przekazywano nam dość tradycyjny obraz świętego: założyciel trzech zakonów, stygmatyk, odnowiciel Kościoła itd. Dzisiejszy świat widzi w nim przede wszystkim przyjaciela zwierząt, tego, który głosił kazania do ptaków, do wilka... Kościół dodaje: tak, to patron ekologów. A my bezradni wobec skali kryzysu ekologicznego, klimatycznego, a ostatnio i pandemicznego, potrzebujemy mocnego patrona. Przesłanie św. Franciszka dobrze pokazuje (choć minęło 800 lat!), kim jesteśmy jako ludzie i gdzie jest nasze miejsce w świecie stworzonym przez Boga. Żyjemy w cywilizacji naukowo-technicznej. Człowiek myśli, że wszystko ma pod kontrolą. A tak nie jest. Św. Franciszek uczy, że pokorny brat, który służy innym, w tym muzułmanom na wyprawie krzyżowej czy wilkowi w Gubbio, to propozycja nadal bardzo aktualna.
Da się odwrócić postępujący proces niszczenia Ziemi?
– Mamy wiedzę oraz wszystkie potrzebne narzędzia: cywilizacyjne, gospodarcze, technologiczne, żeby każdy mieszkaniec Ziemi żył na przyzwoitym poziomie. Bóg dał nam obfity, wspaniały, piękny świat. Pełen bogactw. Ale nieliczni ludzie dają sobie prawo do eksploatacji dóbr wiele razy ponad stan. Do tego jest olbrzymie marnotrawstwo zasobów: żywności, wody, lasów. Ciągle myślimy, że mamy prawo toczyć wojny: o terytorium, o większe ilości ropy lub rzadkich minerałów. I niszczymy przestrzeń konkretnych ludzi, ofiarowaną im przez Boga, czyli ich dom. Tak nie wolno. I Kościół mówi to od dawna. Proszę sobie przypomnieć wielki rachunek sumienia św. Jana Pawła II w Roku Jubileuszowym, 20 lat temu.
Brak nam motywacji do zmiany?
– Są tacy, którzy ją mają. To decydenci nadal wybierają partykularne interesy, a nie dobro wspólne.
Nowa encyklika Fratelli tutti Franciszka wzywa do troski o dobro wspólne. Może być powodem do dalszego rachunku sumienia. Wciąż potrzebujemy nawrócenia.
– Nauka Kościoła w temacie ekologii jest ciągła. Już Paweł VI powiedział w 1972 r., że najważniejsza jest perspektywa moralna. Nasze zachowania oceniał w tych kategoriach. Wiele razy mówił o tym Jan Paweł II, najmocniej w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju Pokój z Bogiem Stwórcą, pokój z całym stworzeniem z 1990 r. Do czasu papieża Franciszka był to najobszerniejszy tekst Kościoła na temat ekologii. Dziś Franciszek woła o nawrócenie ekologiczne. Inne jest jednak nawrócenie moje czy twoje, a inne Putinów, Trumpów, Macronów – tych, którzy mają realny wpływ na kształt naszego świata. Tego najbardziej brakuje.