Logo Przewdonik Katolicki

Obfitość i niedostatek

ks. Mirosław Maliński
fot. unsplash

W jakich warunkach mam większe serce: w obfitości czy w niedostatku?

Właśnie te słowa proroka Izajasza to jeden z tekstów mojego nawrócenia. Dobrze to pamiętam, gdy z wypiekami na twarzy, z latarką pod kołdrą prawie każdej nocy czytałem go przez dwa lata. Studiowałem geodezję i mieszkałem w zgrzebnym akademiku, w trzyosobowym pokoju z czterema waletami. Spaliśmy gdzie popadło: na podłodze, pod stołem, po kilku na zsuniętych łóżkach. Dookoła szalała komuna i wygasał stan wojenny. Czasami na nocleg zjawiał się „Major” ze swoją „Pomarańczową Alternatywą”, albo elegancki, z muchą w grochy Korwin-Mikke – człowiek jakby z innego świata, a wraz z nimi długie, nocne rozmowy. A prorok co noc powtarzał swe obietnice: „Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody; raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza...” O, tak bardzo chcieliśmy, by to się stało i jak bardzo wydawało się to niemożliwe. Dla nas młodych, wiecznie niedojedzonych chłopaków, niebagatelne znaczenie miał też obraz uczty z tłustego mięsa i wybornych win. Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że te słowa pochodzą od samego Boga, który może sprawić to, o czym prorok mówi. 
I faktycznie, proroctwo się spełniło i to w zakresie naszego wtedy rozumienia. Wzrusza mnie to i dziś, kiedy zdaję sobie sprawę, że pocieszenie trafiło do młodych chłopaków, wplątanych w historię Europy Wschodniej, i zadziałało w obu wymiarach: historycznym i osobistym. 
Z perspektywy lat, patrząc na tę galopadę od nędzy do obfitości – bo przecież dziś żyjemy w jednym z najbogatszych zakątków świata – bardziej zastanawiają mnie słowa św. Pawła: „Umiem cierpieć biedę, umiem też korzystać z obfitości”. Uważam, że biedę znosiliśmy dzielnie, a czy radzę sobie z obfitością – to trudne pytanie. Myślę, że wtedy było mi łatwiej w trzyosobowym pokoju przenocować kolejnych czterech studenciaków, niż teraz wyjść na spotkanie dużo mniej inwazyjnym wezwaniom. Czy to tylko sprawa młodości, czy dynamizm neofity odegrał swoją rolę? Sam nie wiem. A może jednak nie mogę powiedzieć za Pawłem, że „do wszelkich (...) warunków jestem zaprawiony”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki