To przekonanie, że nie cały umrę, oparte na jakiejś wewnętrznej intuicji, towarzyszy wielu ludziom. Moje życie nie ogranicza się tylko do tego czasu trwania w biologicznym ciele. Tam, gdzie brak objawienia na ten temat, szybko rodzą się spekulacje, mity i baśnie. Nie są one wyssane z palca, ale oparte na jakimś tajemniczym, głębokim przekonaniu, na intuicji. Zadziwia jej zgodność objawiająca się na różne sposoby w rozmaitych kulturach odległych od siebie, niezwykle jednak zbieżna co do istoty: nie wszystek umrę. Księga Mądrości mówi wprost: „Śmierci Bóg nie uczynił (…) Stworzył bowiem wszystko po to, aby było…”. Życie nie zgaśnie jak zdmuchnięta świeca, ono się przeobrazi, jak gąsienica obwinięta w kokon wyfrunie motylem.
Ostatnio często bywam na pogrzebach. Odszedł również ksiądz, który odegrał bardzo ważną rolę w moim życiu i w życiu wielu moich przyjaciół, a nawet całego Wrocławia. I mimo że ostatnimi laty choroba oddaliła go od naszej codzienności, okazało się, że był dalej żywo obecny. Jego pogrzeb przerodził się w tętniącą śpiewem manifestację oczywistego przekonania, że życie się nie kończy. Jako pieśń na wejście Mszy pogrzebowej zabrzmiały słowa pieśni: „Wody Jordanu weselcie się, nasz Zbawiciel przychodzi…”. Nigdy jeszcze nie słyszałem bardzie radosnego Alleluja. Przy równie pogodnych śpiewach ruszył kondukt, a tysiące przyjaciół oklaskami żegnało swego duszpasterza. Na niebie pojawiła się tęcza. Mogiłę spowiły polne kwiaty, które zmarły szczególnie lubił. Przy wyjściu z cmentarza do worków zbierano zaoszczędzone ma wieńcach środki, by przekazać je siostrom karmelitankom. Przed cmentarzem czekała na wszystkich zupa, ciasto, kawa i koncert. Wszystko zakończyło się potańcówką. Owszem, radość przeplatała się ze łzami wzruszenia. I tak jak w Dziejach Apostolskich przyjaciele Pawła płakali przy jego odjeździe, smucąc się, że już nigdy go nie zobaczą, tak i tu ten żal gdzieś się przewijał, ale życie triumfowało. Wyrażał to też zawieszony nad wejściem na cmentarz, namalowany sprejem na płótnie transparent: „Szerokości”.