Kiedy para przechodzi kryzys, z reguły ofiarami, które wychodzą z niego najbardziej skrzywdzone, są dzieci. Nie jest to tylko skutek rozpadu małżeństwa rodziców i związanych z nim gwałtownych zmian w życiu całej rodziny. Dzieci często doświadczają alienacji rodzicielskiej. Psycholog Amy J.L. Baker definiuje ją najprościej: „To dynamika rodzinna, w której dziecko zostało zmanipulowane przez jednego rodzica, by odrzuciło drugiego rodzica, który nie zrobił nic, by na to odrzucenie zasłużyć”.
Najczęściej dynamikę tę widzimy po rozwodzie. Jeden z rodziców gra tego dobrego, jedynego, który dziecko naprawdę kocha, drugą osobę stara się oczernić, ukazać jako potwora. Próby wprowadzania jakichś zasad czy wychowania dziecka na osobę odpowiedzialną i dobrze radzącą sobie w życiu są piętnowane jako dyktatura, zasługi drugiej strony minimalizowane czy wręcz interpretowane jako wady, wyrazy egoizmu itp.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że alienacja rodzicielska może zachodzić w rodzinach pełnych, mieszkających razem. Jest jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla więzi rodzinnych. Może zniszczyć relacje dziecka z jednym z rodziców – i to jeszcze zanim dojdzie do rozwodu. Co gorsza, to zjawisko może rozwijać się już w trakcie trwania małżeństwa, gdy jedno z rodziców podważa autorytet drugiego, poniża go w obecności dzieci, szydzi, w negatywny sposób przedstawia jego decyzje itp.
Walka wprost
Klasycznym przykładem alienacji rodzicielskiej jest utrudnianie kontaktów. Na przykład matka, mimo sądowych ustaleń, co tydzień znajduje powód, aby córka nie poszła do szkoły w piątek, kiedy to ojciec ma prawo ją odebrać. W ten sposób uniemożliwia kontakt dziecka z ojcem, wykorzystując pretekst choroby.
Innym przykładem walki wprost jest wmawianie dziecku, że drugi rodzic ma pewne negatywne cechy. Rodzic alienujący przypisuje drugiemu wyimaginowane negatywne cechy, przedstawiając go jako „zagrożenie” dla dziecka. Może przy tym wręcz uciekać się do kłamstwa. Na przykład matka uniemożliwia osobiste wręczenie dziecku prezentu urodzinowego, odbiera go od ojca i ukrywa, a potem wmawia dziecku, że co prawda tata zapomniał o prezencie, ale mama kupiła. W efekcie dziecko może zacząć się go bać lub nienawidzić i unikać z nim kontaktu.
Walka zawoalowana
Wiele z działań alienacyjnych jest manipulacją bardziej subtelną. Może być to na przykład manipulacja emocjonalna, gdy matka specjalnie kładzie dziecko spać później niż zwykle, aby płakało, gdy przychodzi ojciec. W ten sposób utrudnia budowanie więzi między ojcem a dzieckiem. Jeśli zmęczony po całym dniu pracy ojciec zirytuje się płaczem dziecka, zyskuje dodatkowy argument, że tylko ona jest dobra i dba o nie. Uspokaja dziecko, zabierając od ojca, i usprawiedliwia swoje działania „troską o dobro dziecka”.
Innym rozgrywaniem dziecka przeciw drugiemu rodzicowi jest przedstawianie go jako dyktatora. Dla przykładu dziecko pyta tatę, czy może iść na zabawę halloweenową. Tata (wiedząc, że żona jest przeciwna takim zabawom) odpowiada, że oczywiście bardzo kocha swoje dziecko i by pozwolił, ale ma spytać mamę. Gdy mama zabrania, pociesza je, przypominając, że on by pozwolił, bo dziecko kocha, ale jest bezradny, bo mama się uparła.
Kolejnym subtelnym narzędziem alienacji jest mowa ciała. Mama przyzwalając dziecku na wyjście z tatą, całą swoją mową ciała pokazuje, że uznaje to za fatalny pomysł. Zimnym tonem głosu „zachęca” dziecko, mówiąc np.: „tak, tak, idź do tatusia”. A za chwilę czule przypomina, że przecież „mamusia cię bardzo kocha i jak nie chcesz, nie musisz iść z tatą”.
Osoby wspierające alienację
Problem pogłębia fakt, że osoba alienująca działa często w grupie. W literaturze fachowej mówi się o „drużynie alienatora” – zespole osób przekonanych, że osoba alienująca jest w rzeczywistości ofiarą i wierzących jej w stu procentach. Do drużyny alienatora należą najczęściej przyjaciele (nierozmawiający z drugą stroną i niemający ochoty poznać jej perspektywy), babcia, członkowie dalszej rodziny. Bywa, że w trakcie rozwodu do drużyny zostaje wciągnięty na przykład nieznający dynamiki alienacji psycholog. W rezultacie może np. w dobrej wierze pouczać osobę alienującą, że dziecko ma prawo odmówić kontaktu z drugim rodzicem, jeśli tego nie chce. W tej sytuacji alienatorowi wystarczy tak zaaranżować ewentualne spotkanie, by wyglądało na jak najbardziej nieatrakcyjne w oczach dziecka. Na przykład: „To tak, masz teraz jechać na weekend do taty, jaka szkoda, bo akurat miałam bilety do cyrku, będę je musiała oddać”.
Co charakterystyczne, drużyna alienatora ma wyrobione zdanie na temat drugiego rodzica, uważa go za osobę pozbawioną dobrych stron i krzywdziciela (mimo że tak nie jest). Babcia, będąc częścią drużyny alienatora, może na przykład umniejszać wartość prezentu od ojca, mówiąc: „Tylko takiego małego misia ci tatuś dał?”. Takie komentarze podważają autorytet ojca w oczach dziecka i kształtują jego negatywny obraz.
Tragiczne skutki dla dziecka
Gdy dochodzi do rozwodu i ograniczania kontaktu, pojawiają się kolejne problemy. Dzieci naturalnie identyfikują się z obojgiem rodziców, dlatego słysząc o „złym” ojcu lub „niedoskonałej” matce, mogą wywnioskować, że te oceny odnoszą się również do nich. Kolejną poważną konsekwencją jest fałszywe poczucie winy, które dziecko często bierze na siebie, uważając, że to przez nie rozpadł się związek rodziców. Negatywne skutki alienacji rzutują na całe dalsze życie dziecka – pozbawione kontaktu z jednym z rodziców rozwija się z deficytem emocjonalnym, który utrudnia mu zdrowe funkcjonowanie w dorosłym życiu. Poza tym traci kontakt nie tylko z rodzicem, ale również z jego rodziną: dziadkami, wujkami, kuzynami. W ten sposób pozbawia się je ważnej części jego tożsamości i odcina od korzeni. Z kolei w dorosłości, osoby, które doświadczyły alienacji rodzicielskiej w dzieciństwie, często powielają te same schematy w swoich związkach i rodzinach. W efekcie problem alienacji rodzicielskiej narasta i dotyka kolejne pokolenia.
Co z tym robić?
Niestety w Polsce wciąż brakuje specjalistów, którzy dogłębnie rozumieją mechanizmy alienacji rodzicielskiej i potrafią skutecznie diagnozować ten problem. Psycholog, który nie ma odpowiedniej wiedzy, może nie rozpoznać symptomów alienacji, a tym samym nie będzie w stanie udzielić właściwej pomocy. Co ważne, istnieją testy psychologiczne pozwalające ocenić więź dziecka z rodzicami, jednak rzadko bywają wykorzystywane. A zatem potrzebne jest kształcenie specjalistów tak, by potrafili pomagać całej rodzinie, a nie tylko jednej z osób.
Ważne jest też, aby pamiętać, że dobro dziecka powinno być zawsze stawiane na pierwszym miejscu, a jeśli zarówno mediacje, jak i terapia par nie pomagają i dojdzie do najgorszego, rozwód rodziców nie powinien oznaczać „rozwodu” dziecka z jednym z nich.