Colonia Claudia Ara Agrippinensium – tak brzmi pierwotna łacińska nazwa rzymskiej kolonii w Nadrenii, która dała początek niemieckiemu miastu znanemu dziś jako Kolonia. W wolnym tłumaczeniu nazwa ta oznacza: „miasto prawa rzymskiego Agrypinów, założone za cesarza Klaudiusza (w 50 r. po Chrystusie) w miejscu ołtarza kultu cesarskiego”. Jest ono dziś zamieszkane przez około 1,1 mln ludzi, wyznających różne religie, choć wciąż jeszcze dominują chrześcijanie, co ma odzwierciedlenie w miejskim krajobrazie. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Kolonia w średniowieczu była jednym z najważniejszych miejsc pątniczych w Europie. A wszystko to za sprawą relikwii.
I tu pojawia się pierwszy dylemat: kogo? Mędrców? Magów? A może Trzech Króli? I skąd wzięły się w Kolonii relikwie świętych pochodzących z zupełnie innego regionu niż północno-zachodnie Niemcy?
Magowie, królowie, mędrcy...
O bohaterach uroczystości Objawienia Pańskiego w Biblii pojawia się informacja tylko w Ewangelii według św. Mateusza. W jej drugim rozdziale czytamy o mędrcach, którzy przybyli do Betlejem, aby oddać pokłon nowo narodzonemu Zbawicielowi. Oryginalny tekst Ewangelii posługuje się słowem: μάγοι (magoi), co na polski należałoby przetłumaczyć jako „magowie”. Chodzi o osoby, które posiadają tajemną wiedzę i są ekspertami od spraw ponadnaturalnych. Jednak „magowie” z Ewangelii z biegiem czasu zamienili się w „królów”. Tę przemianę zawdzięczamy jednemu z pisarzy wczesnochrześcijańskich, Tertulianowi (ok. 150–220). Inny z nich, Orygenes (ok. 185–254), wnioskując z liczby darów, które otrzymał Jezus, stawia tezę, że królów było trzech. Interpretację Orygenesa przejął jeden z ważniejszych papieży w historii Kościoła, Leon Wielki (ok. 400–461). To właśnie jemu zawdzięczamy rozstrzygnięcie sporu dotyczącego osoby Chrystusa na soborze w Chalcedonie (451), który zdefiniował Go jako prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka. Chrystus, któremu oddali pokłon Trzej Królowie, jest jedną osobą, która łączy w sobie dwie natury: boską i ludzką. O tym wyjątkowym fakcie przypomina obchodzona 6 stycznia i zazwyczaj znana jako „święto Trzech Króli” uroczystość Objawienia Pańskiego (Epifania). Jest to święto dużo starsze od bardziej popularnego Bożego Narodzenia i przypomina nam o niezwykłości osoby Chrystusa, objawiającego się wszystkim ludom.
Ale powróćmy do rozważań o trzech królach, czczonych dziś w sposób szczególny w Kolonii. W Kościele zachodnim dokonanie „przemiany” magów w królów odbyło się przede wszystkim przy udziale takich biskupów jak Cezary z Arles (470/71–542) i Izydor z Sewilli (ok. 560–636). Ciekawym pozostaje fakt, że ta transformacja nie przyjęła się we wschodniej części Kościoła. Tam magowie byli przedstawiani w czapce frygijskiej, podczas gdy na zachodzie ich nakryciem głowy stały się – jak na królów przystało – korony. Możemy przypuszczać, że decydującą rolę w tej przemianie odegrała liturgia Kościoła, która odnosi się do tekstów o królach przynoszących dary (Ps 72, 10 i Iz 60, 6b). Uwidacznia się tu wyraźnie prawdziwość starożytnej chrześcijańskiej maksymy lex orandi lex credendi („norma modlitwy normą wiary”). O kulcie relikwii Trzech Króli w pierwszym okresie nie wiemy prawie nic. Pozostają stare tradycje i legendy.
Od Sewy (Szeby) przez Mediolan do Kolonii
Dopiero w średniowieczu zaczęto się zastanawiać nad dalszym życiem Magów. Wierzono, że po powrocie do ojczyzny, którą na pewno nie były tereny dzisiejszych Niemiec, zostali oni najpierw ochrzczeni, a później wyświęceni na biskupów przez apostoła Tomasza oraz że poświęcili się całkowicie głoszeniu Dobrej Nowiny. Wedle tej tradycji mieli zostać też wspólnie pochowani, a ich śmierć zapowiedziało pojawienie się gwiazdy. Co do miejsca ich doczesnego spoczynku legendy się różnią. W brewiarzu liturgii kolońskiej aż do XIX w. wspominano miasto Sewa, co mogło być odniesieniem do wymienianej w liturgii Szeby (por. Ps 72). Tak czy inaczej, miejscem ich pochówku na pewno nie była Kolonia. Wraz z kształtem pierwotnego kultu relikwii Trzech Króli miejsce to pozostaje nieznane.
Co więcej, do końca pierwszego tysiąclecia kult Trzech Króli był bardzo ograniczony. Można nawet postawić tezę, że dopiero przeniesienie relikwii z Mediolanu do Kolonii takowy zapoczątkowało. Faktycznie to z Mediolanu relikwie dotarły do Niemiec. Ale skąd wzięło się w tej historii miasto w północnej Italii?
Cokolwiek chcielibyśmy powiedzieć o miejscu i czasie przebywania relikwii przed ich okresem mediolańskim, pozostaje czystą spekulacją. Poza różnymi legendami, które w średniowieczu stawały się coraz bardziej „podkolorowane”, nie istnieją żadne wiarygodne źródła na ten temat. Jednym z najwcześniejszych motywów w legendach traktujących o relikwiach Trzech Króli jest osoba św. Heleny, która miała odkryć na wschodzie grób Trzech Króli. Po tym odkryciu zabrała ich szczątki do Konstantynopola, pozostawiając w zamian mieszkańcom tamtego miejsca relikwie św. Tomasza. Później relikwie Trzech Króli zostały przez jednego ze wschodnich cesarzy przekazane św. Eustorgiuszowi, biskupowi Mediolanu (zm. ok. 355). Dla naszych rozważań najważniejsze jest to, że w średniowieczu znajdowały się one już w tym mieście.
Największy relikwiarz średniowiecza i nowa katedra
Bezpośrednim wydarzeniem poprzedzającym przewiezienie relikwii Trzech Króli do Kolonii było zajęcie Mediolanu przez niemieckiego cesarza Fryderyka Barbarossę w 1162 r. Decydującą rolę odegrał jego kanclerz i arcybiskup koloński Rainald von Dassel (zm. 1167), który przeniósł relikwie do swej biskupiej stolicy. Dotarły one tam 23 lub 24 lipca 1164 r., co zostało upamiętnione kolońskim świętem Translacji Trzech Króli. Średniowieczna Kolonia przyjęła z należytą czcią tak dostojnych gości. Następca Rainalda zlecił wykonanie odpowiedniego relikwiarza najznamienitszemu złotnikowi tamtego czasu, Mikołajowi z Verdun. Imponujące dzieło, które do dzisiaj można podziwiać w centralnym miejscu katedry kolońskiej, zostało ukończone dopiero w pierwszej poł. XIII w. Niezwykle intensywny ruch pielgrzymkowy, który rozwinął się w Kolonii, wywołał decyzję o zbudowaniu całkiem nowej, gotyckiej katedry. Kamień węgielny pod budowlę położono w 1248 r. Z racji na zmienne koleje losu ukończono ją jednak dopiero... w 1880 r., kiedy to na wzbudzonej w okresie romantyzmu fali zainteresowania gotykiem stała się ona również dla krótko wcześniej zjednoczonego państwa niemieckiego symbolem jedności narodowej, choć dla samej Kolonii była przede wszystkim wyznacznikiem jej katolickości. O roli relikwii w życiu miasta świadczy fakt, że już w 1288 r. trzy korony znalazły się w miejskim herbie i pozostały tam do dzisiaj. A katedra kolońska, najcenniejszy niemiecki zabytek, z jej dwoma strzelistymi wieżami, przyciąga niezmiennie rzesze turystów i pielgrzymów, będąc najbardziej rozpoznawalnym symbolem miasta i wskazując nadal w niebo, pomimo wszystkich procesów sekularyzacyjnych, którym Kolonia, Niemcy i cała Europa są poddane.
Czy są prawdziwe?
Na koniec pytanie: co znajduje się w sarkofagu Trzech Króli? W 1864 r. zbadano jego zawartość. Znaleziono tam prawie kompletne szczątki trzech mężczyzn w wieku ok. 12, 30 i 50 lat. Były one zawinięte w materiały z bardzo cennego syryjskiego adamaszku, który był używany tylko do IV w., a więc wskazywało to na pochodzenie relikwii sprzed tej daty. Nie można zatem z całą pewnością stwierdzić, że są to szczątki „Trzech Króli”, o których mówi Ewangelia. Nie można jednak temu i zaprzeczyć. Ale dla hołdu składanego tym świętym kwestia autentyczności relikwii jest drugorzędna. Liczą się doświadczenia wiary milionów osób, którzy już przez prawie 1000 lat dzięki tym przedmiotom kultu zbliżają się do Boga i zmieniają swoje życie. Kult świętych, tak jak katedra kolońska, ma miejsce na ziemi, ale łączy nas z niebem.