Logo Przewdonik Katolicki

Od Epifanii do Trzech Króli

ks. Krzysztof Porosło
Obraz Adoracja Trzech Króli włoskiego renesansowego malarza Guidoccio Cozzarelliego fot. Fine Art Images/Getty Images

W kolejne świąteczne dni po narodzinach Pana małe dzieci z niecierpliwością wyczekują, kiedy w żłóbku pojawią się figurki trzech królów przybywających do małego Jezusa z drogocennymi darami: złotem, kadzidłem i mirrą. W naszej świadomości zazwyczaj tyle istnieje z tej uroczystości, którą liturgia nazywa Epifanią.

W świadomości wiernych funkcjonują przynajmniej trzy nazwy tego święta. Najbardziej rozpowszechnioną jest oczywiście święto Trzech Króli, w księgach liturgicznych widnieje pod datą 6 stycznia uroczystość Objawienia Pańskiego, zaś w literaturze przedmiotu najczęściej funkcjonuje ona jako Epifania. Jak się w tym połapać? Która nazwa jest właściwa? 
Od samego początku nazwą święta Narodzenia Jezusa celebrowanego w Betlejem była „epifania”. To słowo pochodzenia greckiego (epifaneia) oznacza: „objawienie”, „ukazanie się”. W świecie greckim stosowano ten termin zarówno w znaczeniu świeckim, jak i religijnym. W tym pierwszym słowo to odnosiło się do uroczystego wjazdu władcy do miasta, w drugim zaś do objawień bóstwa człowiekowi. Również w Nowym Testamencie możemy znaleźć to wyrażenie stosowane przez św. Pawła szczególnie dla mówienia o powtórnym przyjściu (objawieniu, pojawieniu się) Chrystusa i w tym sensie termin ten jest prawie tożsamy ze słowem paruzja. 
Analizując ewangeliczne opisy narodzin Chrystusa, autorzy starożytni wychwytywali wiele elementów epifanicznych, jak: światłość, która wtedy się pojawiła; anioł, który obwieścił pasterzom radość narodzin Mesjasza; gwiazda, która mędrcom wskazywała drogę do Betlejem. Jednakże ważniejsze niż te zewnętrzne znaki było wewnętrzne objawienie prawdy o Bogu, która stała się widoczna i dostępna dla człowieka w narodzinach Jezusa. W nim na świat przyszedł Boski Logos, odwieczne Słowo, które stało się zrozumiałe, poznawalne dla człowieka, ponieważ przyjęło ciało. Stąd też w liturgii od samego początku funkcjonuje nazwa uroczystość Objawienia Pańskiego, która jest po prostu tłumaczeniem greckiego wyrażenia epifaneia. 
Skąd zatem tak wielka popularność nazwy święta Trzech Króli? Odpowiedzi poszukamy w dalszych rozważaniach historycznych. Zanim jednak do nich przejdziemy, zapytajmy o datę 6 stycznia.

Dlaczego 6 stycznia? 
Ta data oczywiście nie jest przypadkowa. Mimo że nie podała jej Biblia, to jednak miała ona szczególne znaczenie symboliczne. Po pierwsze, był to szósty dzień roku, co koresponduje z biblijnym dniem szóstym, w którym dokonało się stworzenie człowieka, ale i dzieło odkupienia dokonane przez Jezusa, który umarł szóstego dnia (w piątek). Wobec tego najlepszym dniem na przyjście Jezusa na świat byłby również szósty dzień, gdyż misterium wcielenia zapowiada misterium odkupienia – dokonuje się nowe stworzenie człowieka, które jest objawione przez doskonałe człowieczeństwo Syna Bożego. Symbolika Bożego Narodzenia wiąże się również z symboliką Paschy przez umiejscowienie jej na początku roku. Epifania, przypadając na 6 stycznia, otwierała rok kalendarzowy, tak jak Pascha była celebrowana w pierwszym miesiącu (Nisan) roku według kalendarza żydowskiego.
Wydaje się, że ta symbolika liczby sześć odegrała najważniejszą rolę dla umieszczenia w dniu 6 stycznia święta Epifanii, które w IV w. było ustanawiane przez biskupa Jerozolimy, Makariosa.

Grota narodzenia w Betlejem
W ten sposób biskup Makarios przeniósł nas do Palestyny IV w., gdzie spotkamy się z początkiem świętowania Epifanii. Wszystko związane jest oczywiście z miejscem narodzin Jezusa, z grotą i żłóbkiem w Betlejem. Trudno byłoby sobie wyobrazić, że może być inne miejsce niż Betlejem, w którym należy szukać początków świętowania narodzin Zbawiciela. O znajomości miejsca narodzin Jezusa i jego znaczeniu pisze już w II w. Orygenes, zaś w III w. Euzebiusz z Cezarei wspomina, że małe miasteczko Betlejem było nawiedzane przez pielgrzymów przybywających do Ziemi Świętej w licznych pielgrzymkach, aby zobaczyć grotę narodzenia Jezusa.
Skoro wśród wiernych było znane miejsce narodzin Jezusa, otaczano je czcią, to tylko kwestią czasu było rozpowszechnienie się tam kultu i wybudowanie w tym miejscu bazyliki. Musiały temu jednak pomóc również kwestie polityczne, a dokładnie większe zainteresowanie Ziemią Świętą przez cesarza Konstantyna Wielkiego. Po pokonaniu w 324 r. Licyniusza i podporządkowaniu sobie wschodniej części imperium Konstantyn zaczął inwestować również w rozwój cesarstwa na Wschodzie. Jego uwagę przykuł biskup Jerozolimy Makarios, którego cesarz miał okazję poznać w czasie Soboru Nicejskiego w 325 r. Zachowała się korespondencja między Konstantynem i Makariosem, w której mowa o budowaniu bazyliki na Golgocie w Jerozolimie. Euzebiusz z Cezarei dodaje jednak, że Konstantyn zobowiązał się do wybudowania bazylik jeszcze w Betlejem i na Górze Oliwnej, mimo że w samym liście nie ma o tym mowy. Sam cesarz nigdy nie udał się do Jerozolimy, jednakże przybyła tam prawdopodobnie w 327 r. jego matka, cesarzowa Helena. Wyruszyła ona do Ziemi Świętej w celach religijnych, aby zobaczyć i doświadczyć tych miejsc, po których stąpał Zbawiciel. Euzebiusz zaznacza, że w czasie pobytu cesarzowej w Betlejem funkcjonowała już tu bazylika Narodzenia, tak że uczestniczyła ona w jej poświęceniu. Musiało to mieć miejsce zapewne w roku 328. Wraz z wybudowaniem i poświęceniem bazyliki w Betlejem rozpoczyna się historia święta Epifanii.
Bardzo szybko Epifania jako święto narodzenia Jezusa wędruje do najbliższej geograficznie położonych miejsc – do Syrii i Armenii. Troszkę inaczej rozwój i powstanie tego święta wyglądał w Egipcie. Mimo dużych trudności z powodu braku wystarczającej ilości źródeł oraz skomplikowania w ich interpretacji, musimy na chwilę się tutaj zatrzymać, aby skonfrontować się z bardzo często rozwijaną tezą, jakoby Epifania zastąpiła gnostyckie i egipskie święta pogańskie.

Gnoza, Aion, Epifania, czyli teoria zastępstw
Chrześcijańscy gnostycy, o których pisze Klemens Aleksandryjski (ok. 160-220) w swoim dziele Stromata, twierdzili, że to nie tyle fizyczna męka, cierpienie i śmierć Chrystusa przyniosły światu odkupienie, ile wiedza (gr. gnosis), którą Chrystus przyniósł na świat, a która pozwala nam wniknąć w tajniki kosmosu i rzeczywistość duchową. Tym samym, poszukując daty Bożego Narodzenia, nie tyle interesowała ich data fizycznych narodzin, ile raczej miejsca, w których Jego moc i chwała w sposób szczególny rozbłysły dla świata. I tu dotykamy słowa „epifania”. W języku greckim termin epifaneia oznacza również nagłe pojawienie się istoty ponadnaturalnej, a także jej widoczne działanie. Dlatego też termin epifania wydawał się tak atrakcyjny dla gnostyków.
Klemens Aleksandryjski wspomina o gnostyckim święcie, w czasie którego wspominano chrzest Jezusa. Miało się to odbywać 15 lub 11 Tybi, czyli 10 lub 6 stycznia. Równocześnie w tym czasie odbywało się popularne wśród mieszkańców starożytnego Egiptu (Aleksandria) pogańskie święto, będące dniem narodzin Aiona z bogini dziewicy Kore. Epifaniusz z Salaminy wskazuje, że chrześcijanie obchodzą Boże Narodzenie 6 stycznia analogicznie do daty egipskiego święta narodzin Aiona, który był bogiem wieczności, a jego imię oznacza dokładnie długi odcinek czasu. Epifaniusz odwołuje się również do arabskiego święta narodzin boga Dusaresa. I tak, obchodzono by narodziny Jezusa (nie Aiona czy Dusaresa), który urodził się z dziewicy Maryi (nie Kore). Te wyjaśnienia Epifaniusza traktowano by jako źródła potwierdzające tezę, że chrześcijanie chrystianizowali pogańskie święta, zastępując je swoimi. Kościół miał wybrać tę datę ze względu na jej znaczenie w starożytności i powszechną jej znajomość wśród praktycznie wszystkich ważnych starożytnych kultur.
Wydaje się jednak mało prawdopodobne, żeby głównym argumentem dla powstawania tych uroczystości było pragnienie zastąpienia pogańskich uroczystości przez chrześcijan. Argumentacja Epifaniusza pozostawia bardzo wiele do życzenia pod względem metodologii, spójności i precyzji. Podawane przez niego daty nieraz nie są precyzyjne, a argumenty są sprytnym sklejaniem różnych przekazów i źródeł. Ponadto samemu Epifaniuszowi chodziło raczej o pokazanie, że wszystkie te pogańskie święta dotyczące narodzin bogów zawierają „część prawdy”, bo wskazują na Tego, który jest pełnią Prawdy – Jezusa Chrystusa. To wszystko każe nam sądzić, że znów najważniejsze argumenty za rozwojem Epifanii na Wschodzie związane są z głęboką symboliką 6 stycznia i z budową bazyliki Narodzenia w Betlejem, a nie z pragnieniem „ochrzczenia” pogańskich świąt.
Faktem jednak jest, że w IV w. w różnych miejscach świętowano trzy misteria objawiania Boga pod datą 6 stycznia: narodzenie Jezusa (w Palestynie, Armenii, Arabii, na Cyprze), narodzenie i chrzest (Egipt), cud w Kanie Galilejskiej (Egipt, Cypr).
Głównie za sprawą syryjskiego diakona Efrema w IV w. Epifania zyskała nowy, bardzo ważny temat – przybycie mędrców ze Wschodu i złożenie Jezusowi darów. Efrem opisuje Epifanię jako pokłon magów, symbolizujących cały pogański świat, który w Chrystusie rozpoznał Boga. I chociaż Epifania dla Efrema była przede wszystkim świętem narodzin Jezusa, to jednak w swoich 28 hymnach na Boże Narodzenie poświęca on bardzo dużo miejsca tematowi objawienia, jakie się dokonało za sprawą gwiazdy prowadzącej magów do Jezusa. Bardzo szybko ten temat rozniósł się po całym chrześcijańskim świecie – zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, gdzie do dziś zdominował całe rozumienie święta Epifanii.

Skąd święto Trzech Króli?
Widzimy, że rozwój święta Epifanii w dużej mierze zależy od miejsca jego celebracji.
Po pierwsze trzeba zauważyć, że powstają dwa różne święta celebrujące jedną tajemnicę narodzin Jezusa. Oba te święta powstały w bardzo podobnym czasie, około 330 r. – jedno na Zachodzie w Rzymie, drugie na Wschodzie w Betlejem. Jedno celebrowano 25 grudnia, drugie zaś 6 stycznia.
Boże Narodzenie jako święto rzymskie bardzo szybko zaczęło się rozpowszechniać najpierw na innych obszarach Zachodu, później także na Wschodzie. Dzięki autorytetowi Rzymu oraz obecności rzymskich chrześcijan na terenach wschodnich proces ten zaczął przebiegać dość szybko, i tak w 379 nową datę zaakceptował Kościół w Konstantynopolu, a siedem lat później Kościół antiocheński. Kolebka daty 6 stycznia, czyli Egipt, opierała się dłużej, ale Aleksandria „złamała się” w 431 r. i również przyjęła dzień 25 grudnia. Najstarszy Kościół – Jerozolimski, nową datę obchodów Bożego Narodzenia oficjalnie wprowadził dopiero w VI w.
Dużo bardziej skomplikowana była droga rozwoju Epifanii, aczkolwiek on również przebiegał dość szybko. Tu rozwój dotyczył zarówno obszarów geograficznych, gdzie uroczystość była celebrowana, jak i teologicznej treści święta: od narodzin Jezusa, przez temat chrztu w Jordanie, wesela w Kanie Galilejskiej, aż po temat cudownego rozmnożenia chlebów, który znajdziemy np. w liturgii hiszpańsko-mozarabskiej. Ostatecznie jednak Epifania ewoluowała tak, że na Wschodzie celebruje się ją jako chrzest Jezusa, zaś na Zachodzie – celebrowana od końca IV w. – jest ona pamiątką pokłonu oddanego przez magów i funkcjonuje pod nazwą „święta Trzech Króli”.
Św. Leon Wielki i św. Augustyn w swoich homiliach koncentrują się przede wszystkim na ukazaniu związku między narodzinami Jezusa celebrowanymi 25 grudnia a objawieniem Pańskim z 6 stycznia, wskazując, że w czasie pierwszej uroczystości wspominamy objawienie wobec Żydów, zaś w drugiej wobec pogan (mędrcy ze Wschodu).
Na terenie Galii, gdzie na liturgię przemożny wpływ miał Wschód, w V w. Epifanię bardzo mocno upodabniano do Wielkanocy, chociażby przez fakt poprzedzenia jej czterdziestodniowym postem. Epifania, która na Wschodzie była uważana za dzień udzielania chrztu (wszakże wspominano wtedy chrzest Jezusa), także w Galii była wspominana jako wspomnienie chrztu w Jordanie. Również wtedy udzielano chrztu katechumenom w czasie nocnej wigilijnej celebracji. Na przełomie VII i VIII w. liturgia galijska zaczyna oddziaływać na rzymską, i stąd motyw chrztu Jezusa w Jordanie i zaślubin w Kanie zostaje włączony do liturgii rzymskiej. Później – w czasach karolińskich – pojawia się oktawa Epifanii, analogiczna do oktawy Bożego Narodzenia. Dzień ósmy oktawy staje się świętem chrztu Pańskiego. Obecnie obchodzimy to święto – kończące okres Bożego Narodzenia – w niedzielę po Epifanii.

Tradycja gallikańska, a za nią hiszpańska, szczególnie mocno koncentrowała się na wspominaniu trzech cudów, które stanowiły objawienie Pana. Święty Izydor, biskup Sewilli, pisał w dziele O kościelnych oficjach: „Z trzech zatem przyczyn dzień ten przyjął tę nazwę [epifania] – bądź dlatego, że wtedy podczas chrztu Chrystus został objawiony ludom, albo że w tym dniu za pośrednictwem gwiazdy został objawiony magom, albo że objawił się wielu, dokonując pierwszego znaku, gdy zamienił wodę w wino”. Tradycja wspominająca tria miracula (trzy cuda), choć była obecna cały czas na Zachodzie (do dziś przetrwała w liturgii godzin), już w średniowieczu była coraz bardziej redukowana do wspomnienia magów przybywających za gwiazdą do Betlejem. Pod wpływem kultu relikwii Trzech Króli w Kolonii święto to tradycyjnie przejęło ich nazwę.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki