Choć dokumenty i świadectwa Soboru Nicejskiego z 325 roku nie wymieniają wprost katalogu świąt chrześcijańskich, to jesteśmy w stanie stwierdzić na ich podstawie, że w tamtym czasie chrześcijanie obchodzili niedzielę, będącą cotygodniową pamiątką Zmartwychwstania, oraz samą Wielkanoc i Pięćdziesiątnicę. Sobór ten nie odbył się jednak w tym czasie zupełnie przypadkowo. Dopiero dwanaście lat wcześniej nawrócony (ale wciąż nieochrzczony!) cesarz Konstantyn zaprowadził w Cesarstwie Rzymskim wolność wyznania, do tego czasu chrześcijanie byli mniej lub bardziej prześladowani. Po latach zwołuje więc pierwsze powszechne zebranie biskupów, by rozwiązać kilka poważnych problemów trawiących wówczas chrześcijaństwo, w tym m.in. brak jednej wspólnej daty Wielkanocy. Chrześcijaństwo nicejskie, czyli opierające się na ustalonym właśnie podczas tego soboru wyznaniu wiary, stanie się religią państwową już za kilkadziesiąt lat. Tymczasem jednak przeżywa okres niezwykle dynamicznego wzrostu, chrześcijanie wychodzą z katakumb, budują liczne kościoły, rozpoczyna się sprawowanie publicznego kultu, czyli liturgii. Z publiczną liturgią pojawiają się również pierwsze święta, a wśród nich m.in. uroczystość Bożego Narodzenia oraz katedry św. Piotra.
Pierwsze Boże Narodzenie
Samo święto Bożego Narodzenia pierwszy raz obchodzono najprawdopodobniej lokalnie w Betlejem 6 stycznia 328 roku, w związku z otwarciem świątyni wzniesionej nad grotą narodzenia Jezusa. Wówczas jednak przedmiot obchodów był z całą pewnością znacznie szerszy i obejmował nie tylko fizyczne narodzenie Zbawiciela, ale również inne wydarzenia, takie jak Jego chrzest i cud w Kanie Galilejskiej, obchodzone razem jako Epifania, czyli Objawienie Pańskie. W Rzymie święto to zostało ustanowione jako zupełnie osobna uroczystość kilka lat później. Jak przekonująco dowodzi ks. prof. Józef Naumowicz, ponieważ znajduje się ono pod datą ósmego dnia przed kalendami stycznia (czyli 25 grudnia) w redagowanym w 336 roku spisie wspomnień liturgicznych stanowiących część tzw. Kalendarza Filokalusa, musiało być już obchodzone w tym czasie. Rzym jednak od początku dnia 25 grudnia obchodzi samą tajemnicę narodzin Chrystusa w Betlejem Judzkim, co wyraźnie odróżnia je od uroczystości sprawowanych w Betlejem.
Palec pod budkę
Wschód przyjmuje Boże Narodzenie jako osobne święto pod koniec IV wieku, jak pisze Dom Prosper Guéranger OSB, najprawdopodobniej pod wpływem Rzymu. Wydane w 389 roku zarządzenie cesarzy Teodozjusza, Walentyniana i Arkadiusza mówi już wyraźnie o obchodzeniu obu świąt rozdzielnie. Jak pisze Pius Parsch, wygląda na to, że: „Zachód przyjął święto Objawienia, a Wschód Boże Narodzenie. Oba te święta, tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie, są czcigodną pamiątką jedności i harmonii, która dawniej między obydwoma Kościołami panowała i do której po 1000-letnim rozdziale znowu dojść pragniemy”. Jak znów pisze Pius Parsch, jeśli „weźmiemy pod uwagę historyczny fakt, że oba święta są bliźniacze, niejedno zrozumiemy lepiej i łatwiej nam będzie pokonać trudności, które z owego podwójnego obchodu świątecznego wynikają”. Zatem Epifania, czyli Objawienie Pańskie, na pewno od IV wieku skupia trzy wydarzenia z życia Jezusa, o czym świadczy choćby antyfona w nieszporach: „Trzema cudami przyozdobiony, święty dzień celebrujemy: dziś gwiazda przyprowadziła Magów do żłóbka; dziś wino powstało z wody na weselu; dziś w Jordanie Chrystus zechciał być ochrzczony przez Jana Chrzciciela, aby nas zbawił, alleluja”. Chrzest Pański uzyskuje jednak w 1955 roku osobny obchód wbrew tej długotrwałej tradycji. Dzieje się tak za sprawą zniesienia przez Piusa XII oktawy Objawienia i z powodu dylematu, co zrobić z pozostawionym samym sobie ósmym dniem oktawy, przypadającym na 13 stycznia. Obchód tajemnicy chrztu dość nieszczęśliwie „przepływa” zatem na ten dzień, pozostawiając 6 stycznia już niemal wyłącznie Kacprowi, Melchiorowi i Baltazarowi.
Boże Narodzenie w Boże Ciało
Boże Narodzenie zatem, zgodnie z rzymską, a wbrew betlejemskiej tradycji, swoimi tekstami skupia się już wyłącznie na tajemnicy wcielenia. Oznacza ona, że Syn Boży, druga osoba Trójcy Świętej, przyjął drugą, ludzką naturę i urodził się, by ostatecznie przez śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie przynieść ludziom zbawienie. Tajemnica ta jednak daleko wykracza poza samą uroczystość Narodzenia Pańskiego, co uwidacznia się wyraźnie w starej (tzw. trydenckiej) liturgii. Gdy przewertujemy strony starego mszału, prefację o Bożym Narodzeniu znajdziemy nie tylko w przynależącym jej okresie, ale i choćby w uroczystość Bożego Ciała czy Przemienienia Pańskiego. W pierwszym momencie wydawać by się to mogło nieco dziwne, w końcu co ma procesja z monstrancją do żłóbka – wszystko jednak staje się jasne, gdy przeczytamy, jakiej tajemnicy ta prefacja dotyka: „Albowiem przez tajemnicę wcielonego Słowa zajaśniał oczom naszej duszy nowy blask Twojej światłości, abyśmy poznając Boga w widzialnej postaci, zostali przezeń porwani do umiłowania rzeczy niewidzialnych”. To właśnie wcielenie, zapoczątkowane w betlejemskiej stajni, osiąga swoją pełnię w Eucharystii, gdzie Chrystus jest realnie obecny w Ciele i Krwi. W liturgii trydenckiej, która nie ma osobnej prefacji o Najświętszym Sakramencie, zawsze używa się więc prefacji o Bożym Narodzeniu, gdy dotyka się tajemnicy wcielenia.
Ekumeniczny most
O bliźniaczym charakterze świąt niech świadczy jeszcze pewien ekumeniczny most, który niczym wschodnie i zachodnie chrześcijaństwo łączy te dwa obchody, niestety już wyłącznie w liturgii przedsoborowej. Na tzw. Mszy trydenckiej odczytywane są zawsze dwie Ewangelie: pierwsza właściwa dla danego obchodu, omawiana później w kazaniu, druga zaś na samym końcu zaczerpnięta jest zazwyczaj z prologu św. Jana („Na początku było słowo”) i opowiada właśnie tajemnicę wcielenia. Jednak w Boże Narodzenie cała liturgia opowiada tę tajemnicę, prolog Ewangelii św. Jana odczytuje się zaś jako właściwą Ewangelię Mszy, przed kazaniem. Na koniec oczywiście już się jej nie powiela, zamiast tego zapowiada się niejako święto Objawienia Pańskiego, odczytując w miejsce prologu Ewangelię z tej uroczystości, opowiadającą o przybyciu Mędrców ze Wschodu, którzy oddają pokłon nowo narodzonemu Jezusowi i składają Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. Jest to jedyna taka antycypacja w trakcie całego roku liturgicznego, zniesiona w mszale przejściowym z 1962 roku – dziś spotykana już tylko w środowiskach przywiązanych do dawnych ksiąg liturgicznych.
---
Historyczna droga Bożego Narodzenia nie jest więc tak zupełnie prosta. Jego relacja, a nawet pewnego rodzaju dialog ze świętem Objawienia, przypomina trochę relację chrześcijaństwa zachodniego i wschodniego. Boże Narodzenie jest „nasze”, przez co ukształtowało się w naszej świadomości jako nieco ważniejsze. W rzeczywistości jednak wyrasta z jednego pnia i uzupełnia się ze świętem Objawienia, tak jak chrześcijaństwo zachodnie wyrasta z jednego pnia i uzupełnia się ze wschodnim. Uroczystości łączyć nie musimy, ale osiągnąć jedność między Kościołami pragniemy z całego serca.