Z biskupem seniorem Tadeuszem Pieronkiem, który w tym roku obchodził 50-lecie kapłaństwa, rozmawia Adam Suwart
Nastał kolejny wrzesień, który tradycyjnie jest miesiącem pamięci o katastrofie, jaką był dla Polski wybuch II wojny światowej. Jednak wydaje się, że obecnie – szczególnie w przypadku młodego pokolenia – świadomość tamtych czasów jest znikoma. Czy we współczesnej Europie jest miejsce na pamięć o tamtej wojnie i jej ofiarach?
– Należę do pokolenia, które pamięta dzień 1 września 1939 r., przeżyło II wojnę światową i dla którego jej tragiczne doświadczenia stanowią integralną część świadomości. Ona w dużej mierze kształtowała nasze dorosłe życie, kierując je na różne drogi. Ból po stracie bliskich i utracie często całego dorobku życia podsycał nienawiść i chęć zemsty. Przebaczenie i pojednanie, zawarte w liście biskupów polskich do niemieckich po Soborze Watykańskim II z 1965 r., jeszcze wówczas, dla dużej części społeczeństwa, było trudne do przyjęcia, ale dziś jest jedyną rozsądną propozycją na przyszłość.
Znikoma świadomość tamtych czasów u młodego pokolenia to zupełnie inna sprawa i trudno się temu dziwić. Dzięki Bogu, że nie jest ono obciążone skazą straszliwej wojny ani równie nieludzkiego komunizmu. To dla niego historia, która może być dobrą, ale i złą nauczycielką życia. Jaką się okaże, zależy od tego, czym i w jaki sposób kształtujemy wrażliwość młodych, także tę historyczną. Musi to być bardzo rozumny wniosek z dramatu wojny, prowadzący do przekonania, że tym sposobem nie rozwiązuje się żadnych problemów, a patriotyzm narodowy, dziś także europejski, są wartościami służącymi budowie wielobarwnego świata w zgodnej współpracy.
W czasie wojny także Kościół w Polsce poniósł wielką daninę krwi. Tysiące kapłanów wymordowano, wielu zginęło. W obozach zginęli też niektórzy biskupi. Mimo to nadal mówi się w niektórych środowiskach o rzekomym milczeniu Kościoła, a nawet papieża Piusa XII w czasie wojny. Jak bronić się przed takim fałszem?
– Sądzę, że na tak nasiloną propagandę, jaka oskarżała papieża Piusa XII o rzekome milczenie w czasie wojny, odpowiedzieli już historycy, odkrywając jej autorów wśród wrogów Kościoła. Wydaje się, że prawda zawsze broni się sama. Pozostają też do dyspozycji wpływowe media i trzeba je wykorzystać. Warto ponadto pamiętać, że Chrystus nie obiecywał Kościołowi spokoju od złośliwych języków i z całą pewnością takie oskarżenia wpisują się jako ważny element jego martyrologii.
Czym powinien być, według Księdza Biskupa, polski patriotyzm i czy ma on rację bytu w sytuacji, kiedy współcześni Polacy, rozsiani niekiedy po wielu zakątkach Europy, wstydzą się swej narodowości?
– Patriotyzm wczoraj i dziś jest po prostu przywiązaniem, szacunkiem dla ojczyzny, z czego wynika zdrowa duma z dokonań kraju pochodzenia i troska o to, by ojczyzna stawała się coraz bardziej domem, w którym się czujemy jak u siebie i który – zwłaszcza z racji naszej obecności w jednoczącej się Europie – potrafi się otwierać na obcych, na wszystkich. Taka postawa powinna wynikać z naszego historycznego doświadczenia. Mamy przecież za sobą długą i chwalebną epopeję emigrantów, głównie tych za chlebem, ale także emigrantów politycznych. Ludzie, którzy wstydzą się swojej ojczyzny, powinni się wstydzić samych siebie. Najłatwiej jest oskarżać innych o to, co się w Polsce dzieje. Tymczasem jesteśmy za to wszyscy odpowiedzialni.
Bp Tadeusz Pieronek, urodzony 24 października 1934 roku we wsi Radziechowy koło Żywca. Święcenia kapłańskie przyjął w 1957 r., a sakrę biskupią z rąk Papieża Jana Pawła II otrzymał w roku 1992. Jest profesorem kanonicznego prawa procesowego. W latach 1992-1998 sprawował funkcję biskupa pomocniczego diecezji sosnowieckiej, a w latach 1993-1998 był sekretarzem generalnym KEP. Obecnie jest biskupem tytularnym Cufurta oraz przewodniczącym Kościelnej Komisji Konkordatowej.