Czy kapral Piotr Konieczka, zmobilizowany żołnierz Obrony Narodowej, który zginął w walce o posterunek graniczny w Jeziorkach koło Piły, zaistnieje kiedyś w społecznej świadomości jako postać szczególna – pierwszy wojskowy poległy we wrześniu 1939 roku?
Ma dziś Konieczka swoich entuzjastów, ma i sceptyków – niewidzących w nim kandydata do narodowego panteonu. Nie chodzi jednak o to, aby gloryfikować jego postać. Najważniejsze, aby o jeziorkowskim epizodzie wojennym w ogóle wiedzieć. Ks. Jerzy Ptach, proboszcz parafii pw. św. Małgorzaty i Matki Bożej Szkaplerznej w Śmiłowie, od lat walczy o pamięć i uznanie dla czynu nieznanego bohatera zachodniego pogranicza.
Pierwszy akt wielkiej wojny?
Kordon pomiędzy Polską a Niemcami przebiegał niegdyś przez tereny Krajny. Przed siedemdziesięciu laty był to pas „gorącej ziemi”. Każda pogróżka Hitlera, prowokacja – budziła niepokój, alarmowała. Wzmacniano strażnice. W sierpniu 1939 roku komisariaty Straży Granicznej zasiliły plutony rezerwistów. Powoływano żołnierzy Obrony Narodowej. Komenda SG w Nakle nad Notecią, której podlegały Jeziorki, nadzorowała ponaddziewięćdziesięciokilometrową rubież, z dziewięcioma przejściami, dwunastoma posterunkami, czterema komisariatami. Prolog hitlerowskiego najazdu to szybka i bezwzględna rozprawa z polskimi funkcjonariuszami granicznymi. – To była pierwsza linia frontu! Oczywiście nasi strażnicy nie mieli w chwili ataku najmniejszych szans. O ofierze ich życia nie możemy dzisiaj zapominać… – zaznacza ks. Ptach.
Według lokalnych relacji, dywersyjny oddział niemiecki zaatakował posterunek celny w Jeziorkach 1 września o godzinie 1.40! Kapral Piotr Konieczka nie dał się zaskoczyć. Samotny obrońca odpowiedział ogniem. Póki nie został ranny, trzymał atakujących w szachu. Po pojmaniu napastnicy bezlitośnie go dobili.

Uroczysty apel z okazji 11 Listopada polskich strażników granicznych przed świątynią w Śmiłowie
To jest bohater
Ks. Ptach zbiera wszelkie informacje o tamtym wydarzeniu. Opowieści ostatnich świadków, dokumenty, opinie, publikuje m.in. na parafialnej stronie internetowej.
Ciało kaprala Konieczki zostało złożone na miejscowym cmentarzu w Śmiłowie. Niemcy, gdy opanowali okolicę, nakazali go tam pochować wraz z drugim strażnikiem granicznym, Szczepanem Ławniczakiem, zamordowanym w zasadzce we wsi Zelgniewo. Szwagier Konieczki, Edmund Gniot, pozostawił relację: – Ciała przywiózł konnym wozem niejaki Giersz z Jeziorek. Zabici byli w mundurach. Konieczkę przykryto żołnierskim płaszczem. Giersz wiózł ich przed kościół. Do wozu doszedł niemiecki major, kazał odkryć zwłoki. Gdy odkryto Konieczkę zapytał, kto to jest? Wytłumaczono, że to ten, który bronił się w urzędzie celnym. Oficer powiedział: „To jest bohater. Jako żołnierz nie złamał przysięgi”. Jak odchodził, zasalutował.
W naprędce przygotowanym pochówku nadzorowanym przez Niemca uczestniczyło kilku Polaków. Zabitych złożono w jednej, wspólnej mogile. Kapłana nie było – ówczesny śmiłowski proboszcz musiał ukrywać się przed aresztowaniem.
Krajniacy nie zapomnieli o boju w Jeziorkach. Zaraz po zakończeniu okupacji, na grobie obrońcy pojawiła się skromna, drewniana tablica. Potem zastępowały ją kolejne, okazalsze. W 50. rocznicę hitlerowskiego najazdu przy mogile kaprala Konieczki ks. Jerzy Ptach sprawował uroczystą Mszę św. z ceremoniałem wojskowym. Na cmentarzu odbywają się też patriotyczne apele, spotkania.
Przepustka do historii
Pamięć o poległym kapralu ma wciąż jedynie regionalny charakter. Wydarzenie to nie znalazło żadnych opracowań przez historyków. A chyba warto wyjaśnić zagadkę, czy II wojna światowa rozpoczęła się o godzinie, którą podają w podręcznikach, czy kilka godzin wcześniej?
Dzieci już wiedzą
Wychowankowie szkół gminy Kaczory nie mają wątpliwości, iż śmierć kaprala Konieczki była wydarzeniem ważnym nie tylko w historii ich małej ojczyzny. Na ogłoszony niegdyś poetycki konkurs dziecięcy napłynęło wiele prac. W strofach wierszy, nieraz oczywiście naiwnych, niedoskonałych, odnajdziemy autentyczne zaangażowanie i patriotyzm.
Ku pamięci
Hej pola, lasy, łąki, skowronki!
Hej Kaczory, Brodna, Jeziorki!
Hej Dziembowo, Zelgniewo!
Hej Morzewo i Smiłowo!
Jesteście piękne, urodziwe,
Życie tu spokojne i godziwe.
Tu kiedyś zginął kapral Konieczka,
Niech każdy o tym pamięta od dziecka!
Artur Wodniak, SP Dziembowo
Nasz bohater
[…]
Dziękuję Ci, kapralu
Za walkę o ojcowiznę.
Dziękuję, bo teraz już wiem,
Co znaczy: „kochać ojczyznę”
Leszek Markiewicz, SP Kaczory
Pierwszy obrońca ojczyzny
[…]
I zamilkł karabin.
Osunęło się kaprala ciało,
Bo na tak długą walkę,
Naboi miał za mało.
Mateusz Grzesiuk, SP Kaczory
Fragmenty uczniowskiej twórczości pochodzą z witryny internetowej: www.malgorzata.smilowo.parafia.info

Pierwsze strzały padły także tutaj. Atak na polski Urząd Pocztowy w Wolnym Mieście Gdańsku zsynchronizowano z napadem na Westerplatte. Niemal godzinę wcześniej odcięto w budynku prąd i otoczono go
Wcześniej niż Westerplatte
Przez lata panowało przekonanie, iż wszystkie okoliczności rozpoczęcia wojny obronnej 1939 roku zostały już ustalone. „Wojna wybuchła na Westerplatte. Zaatakowano o godzinie 4.45” – wiedział to niemal każdy Polak. Stosunkowo niedawno stwierdzono, iż fakty są bardziej złożone. „Odkryto” tragedię Wielunia, miasta bezlitośnie zbombardowanego z powietrza kilka minut wcześniej, nim armaty krążownika Schleswig-Holstein otworzyły ogień. To nie wszystko. Za pierwszą cywilną ofiarę Września uważa się dziś Franciszka Hanioka, zamordowanego przez Niemców działacza śląskiego, którego ciało podrzucono na miejsce prowokacji w Gliwicach (31 sierpnia 1939 r.). Kapral Piotr Konieczka z Jeziorek mógłby więc zostać uznanym za pierwszego poległego żołnierza kampanii wrześniowej.
Innym epizodem zajmującym historyków jest wypad bojówkarzy Abwehry na tunel i stację kolejową w Mostach koło Jabłonkowa. Niemcy zaatakowali te obiekty od strony Słowacji, rankiem 26 sierpnia 1939 roku! Szybko ich atak został odparty. Wiadomo, że właśnie na ten dzień hitlerowskie dowództwo pierwotnie wyznaczyło termin ataku na Polskę. Komunikat o przesunięciu agresji na 1 września prawdopodobnie nie dotarł do dowódcy szturmowego oddziału, porucznika Hansa Herznera. Goebbelsowska propaganda dość łatwo rozpowszechniła wówczas wersję o... obłąkaniu oficera.
AG