Logo Przewdonik Katolicki

Moje serce przeszyło ciepło

PK
Fot.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Mam na imię... Obecnie odbywam słusznie zasądzoną karę długoletniego pozbawienia wolności. Przeszedłem długą drogę przez większość mojego życia tkwiłem w ciemnościach zła. Było to 2 kwietnia 2005 roku... Urodziłem się w jednym z polskich zakładów karnych. Później były domy dziecka, potem poprawczaki, znowu więzienie. 2...

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Mam na imię... Obecnie odbywam słusznie zasądzoną karę długoletniego pozbawienia wolności. Przeszedłem długą drogę – przez większość mojego życia tkwiłem w ciemnościach zła.

Było to 2 kwietnia 2005 roku...
Urodziłem się w jednym z polskich zakładów karnych. Później były domy dziecka, potem poprawczaki, znowu więzienie.

2 kwietnia 2005 roku zdarzyło się w moim życiu coś, czego nie potrafię wytłumaczyć. Dostąpiłem chyba cudu, prawdziwej Łaski Bożej. Dzięki wstawiennictwu Ojca Świętego Jana Pawła II, jak syn marnotrawny wróciłem z otchłani ciemności do Światłości, Prawdy, a przede wszystkim do Miłości.

Pamiętam – usłyszałem słowa sprawozdawcy: „Jan Paweł II nie żyje”. Z moich oczu popłynęły szczere łzy, a serce przeszyło niezwykłe ciepło, którego nawet nie można opisać – zacząłem wówczas przepraszać Jezusa Chrystusa za moje podłe i grzeszne życie. Szybko przystąpiłem do spowiedzi. Po tak wielu, wielu latach! Jak sięgam pamięcią – ostatni raz spowiadałem się z okazji I Komunii Świętej... Były znów łzy. Łzy radości. Całe moje życie zaczęło się zmieniać. Wszystko dzięki Kochanemu Jezusowi oraz Jego Słudze Janowi Pawłowi II. Jednym słowem otwarto mi drzwi do nowego życia! Życia w Jezusie.

Gdy często zagłębiam się w tamten kwietniowy dzień, mogę rzec, że Jan Paweł II nawet w dniu swojej śmierci wypełniał Boże Dzieła. Nawracał. Pomagał.

Chcę podziękować!
Dlaczego o tym piszę? Dlaczego w ogóle piszę? Mówić o swoim życiu to czasem wielki trud, krzyż, który w oddaniu i z pokorą niosę...

Cieszę się bardzo, że zaistniała możliwość, aby na łamach czasopisma móc złożyć podziękowania wszystkim osobom zaangażowanym w ewangelizację więźniów w różnych zakładach karnych. Moja wiara, wiedza na temat chrześcijaństwa nie byłaby na dzisiejszym etapie, gdyby nie wspaniali, duchowi ludzie, którzy wiedzą jak ważne i piękne są słowa: „Byłem w więzieniu, a odwiedziłeś mnie...”. O czym one mówią? – Pan Bóg kocha nas wszystkich! Także uwięzionych.

Za ewangelizację, wspólną modlitwę dziękuję więc bydgoskiemu Bractwu Więziennemu. Pani Annie Stranz, Tadeuszowi, Monice, Olkowi... Dziękuję za przekazywaną mi wiedzę, która pozwala mi na poznawanie Bożego Dzieła. Dziękuję za książki religijne, materiały. A przede wszystkim dziękuję Panu Bogu, że jesteście, prowadzicie nas – więźniów – drogą prawdy i miłości. Dziękuję Waszym rodzinom za wyrozumiałość i tolerancję – przecież tak dużo czasu poświęcacie nam, skazanym. Podziękowania kieruję też do władz zakładu karnego, które tak sprawnie przygotowują spotkania z Bractwem Więziennym. Niech Was wszystkich Pan Bóg błogosławi! Zapewniam o swojej modlitwie.

Imię i nazwisko nadawcy do wiadomości redakcji.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki