Jedna ze szkół średnich. Katecheza w sali wydzielonej z korytarza, w której słychać każde trzaśnięcie drzwiami i każdy głos dobiegający z niższych pięter. W sali pięć niskich stolików, przy których co wyżsi uczniowie muszą się nieźle kulić. Tylko kilku z nich ma szansę patrzeć na prowadzącego zajęcia – większość siedzi do niego tyłem lub bokiem. I choć minęło już 15 lat od wprowadzenia religii do szkół, zdarza się, że jej nauczanie wciąż nie jest traktowane poważnie. Czy wliczanie oceny do średniej ma szansę zmienić ten stan rzeczy?
Decyzję o wprowadzeniu oceny z religii do średniej podjął minister edukacji Roman Giertych. Jego następca Ryszard Legutko miał na ten temat wątpliwości, jednak decyzją rządu utrzymano decyzję poprzednika. Oznacza to, że w rozpoczynającym się roku szkolnym oceny z religii i etyki traktowane będą na równi z ocenami z innych przedmiotów.
Dyskusja na ten temat nie ustaje w mediach, zapewnie toczy się również w wielu domach. Wśród przeciwników tego rozwiązania pojawiają się argumenty o dyskryminacji niewierzących, państwie wyznaniowym, sztucznym podnoszeniu średniej. Z drugiej strony brzmią głosy katechetów, mówiących o swojej bezradności wobec uczniów, którzy przychodzą na lekcje z zerową motywacją, o lekceważeniu ich pracy przez młodzież i współpracowników. Pamiętam opowieść jednego z księży, który rozpoczynając we wrześniu lekcje w trzeciej klasie szkoły podstawowej zrobił dzieciom pisemną powtórkę z Dekalogu, grzechów głównych i sakramentów. Choć dzieci były trzy miesiące po Pierwszej Komunii św., wyniki okazały się bardziej niż mizerne. Nie to jest jednak wnioskiem – ale fakt, że sprawa zakończyła się wielkim oburzeniem rodziców i kierowanymi aż do dyrekcji szkoły skargami, że oto ksiądz – dręczy i stresuje dzieci (!). Ksiądz powinien być bowiem miły, i żadną miarą nie wymagać za dużo – tak, jakby znajomość Dekalogu określić można było mianem „dużo”. Rzecz działa się w naszej archidiecezji: podobnie jak druga historia, kiedy to katechetka w średniej szkole, prosząc we wrześniu o prowadzenie zeszytów, usłyszała oburzone: – Pani chyba oszalała!
Są w archidiecezji dziesiątki katechetów, usilnie pracujących nad przygotowaniem zajęć, solidnych i głęboko zaangażowanych, starających się ze wszystkich sił zarazić uczniów miłością do Chrystusa i Kościoła, realizujących programy nauczania i przekazujących uczniom zdobytą podczas studiów teologiczną wiedzę. Ale nawet najlepszemu z nich opadną ręce i przemknie przez głowę myśl, po co było to wszystko, jeśli na końcu roku usłyszy od sympatycznego, acz kompletnie nie angażującego się w katechezę ucznia: – Pan postawi mi piątkę, co panu szkodzi? To i tak nikogo nie obchodzi, a ja jeszcze nigdy z niczego piątki nie miałem. – Często, niestety, ją stawia: kierowany miłosierdziem i świadomością, że w prośbie ucznia kryje się ziarno prawdy. Świadomością, że ocena jest prezentem i znakiem, że komuś na tym uczniu zależy – ale w żaden sposób nie świadczy o jego religijnej wiedzy.
Wprowadzenie oceny z religii do średniej ocen będzie dowodem, że katecheza jednak kogoś obchodzi. Że żadna pani katechetka nie oszalała, wymagając zeszytu i konkretnej wiedzy od ucznia. To wiedza bowiem, a nie wiara czy religijne praktyki podlegają przede wszystkim ocenie podczas katechezy. Jan Paweł II rozpoczynając encyklikę „Fides et ratio” pisał: „Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku poznaniu prawdy”. Trzeba nam wiary rozumnej, trzeba wiedzy, która nie będzie uznawana za gorszą tylko dlatego, że w swoich badaniach dochodzi do granicy Tajemnicy. Poważne potraktowanie nauki religii w szkołach może być ku temu pierwszym ważnym krokiem.
Uczniowie o religii:
Adrian, rozpoczynający w tym roku naukę w pierwszej klasie LO w Mogilnie:
– Wprowadzenie oceny z religii do średniej to niezły pomysł. Może dzięki temu skończą się sytuacje, w których katecheta mówił – a uczniowie zajmowali się wszystkim, tylko nie lekcją. Matura z religii też byłaby czymś bardzo ciekawym.
Sebastian, absolwent LO w Strzelnie:
– W mojej szkolnej „karierze” zdarzało się, że katechetka spóźniała się na lekcje, że nie przychodziła. Któregoś roku jakoś zapomniano w ogóle uwzględnić religię w planie lekcji i trzeba to było szybko naprawiać. Kiedy ocena nie liczy się do średniej, nie przykłada się nikt – ani uczniowie, ani nauczyciele. I nawet, jeśli ktoś chciałby wymagać czegoś więcej, to głową muru nie przebije, jest śmieszny.
Kiedy religia zacznie być liczona do średniej, nauczyciele przestaną, być może, wystawiać oceny na wyrost i na oko, wiedząc, że nie ma to żadnego znaczenia – a i uczniowie będą mieli inne podejście do przedmiotu. Religia przestanie być przedmiotem marginalizowanym: kto wie, może to właśnie marginalizowanie stało się przyczyną tego, że w kraju, gdzie 95 procent społeczeństwa deklaruje się jako wierzący, brakuje podstawowej wiedzy religijnej?
Łukasz, uczeń III klasy LO im. Bolesława Chrobrego w Gnieźnie:
– Religia po prostu powinna być traktowana na równi z innymi przedmiotami. Księża i katecheci studiowali teologię, bardzo trudny kierunek studiów – a często w szkołach są traktowani jak gorszy gatunek... Ocena z religii umożliwiłaby też skuteczniejsze egzekwowanie porządku na lekcji. Oczywiście, wliczając ocenę z religii do średniej, koniecznie trzeba też zadbać o rzeczywistą możliwość wyboru etyki przez osoby niewierzące.
Ocena z religii w krajach europejskich
Grecja
Religią państwową jest prawosławie, nauczanie religii w szkołach, ocena znajduje się na świadectwie, nauczyciele opłacani są przez państwo.
Dania
Religią państwową jest luteranizm, uczenie religii jest obowiązkowe i traktowane na równi z innymi przedmiotami. Na prośbę rodziców uczniowie innych wyznań mogą być z tych lekcji zwolnieni.
Wielka Brytania
Religią państwową jest anglikanizm. W publicznych szkołach obowiązkowa jest codzienna modlitwa poranna. Lekcje religii prowadzone są w uzgodnieniu z Kościołem anglikańskim.
Włochy
We Włoszech nauczanie religii w szkole jest gwarantowane przez konkordat. Wszystkie koszty pokrywa państwo, szkoła ma obowiązek organizowania lekcji religii, choć uczeń ma prawo z nich zrezygnować.
Niemcy
Religia traktowana jest w szkołach jak każdy inny przedmiot, ocena jest brana pod uwagę przy promocji. Państwo nie ingeruje w treści nauczania i dba, by przedmiot „nauczanie religii” nie był dyskryminowany przez mniejszą ilość godzin lub umieszczanie go na końcu planu zajęć.
Czechy
W Czechosłowacji religia była obecna w szkole przez cały okres komunizmu. Obecnie jest przedmiotem nadobowiązkowym, za który odpowiedzialny jest nauczyciel oddelegowany przez władzę kościelną.
Francja
We Francji ze względu na ściśle rozumianą laickość państwa religia nie jest nauczana w szkole. Uczniowie uczestniczą w katechizacji na terenie parafii w środy, które w tym celu są wolne od zajęć szkolnych.
Na stopień szkolny z katechezy nie mogą mieć wpływu praktyki religijne. Nie może więc ktoś otrzymać szóstki dlatego, że odprawił pierwsze piątki miesiąca, albo ani razu nie opuścił nabożeństwa różańcowego czy majowego. Choć jest rzeczą oczywistą, że katecheza dąży do nawrócenia i prowadzi do Eucharystii – to jednak stopień szkolny odnosi się tylko do szkoły. www.katecheza.episkopat.pl
Każdy stopień ma znaczenie wychowawcze i każdy stopień uczniowie głęboko przeżywają. Szczególnie silnie trzeba przeżywać stopień z religii, który należy traktować jako ocenę wyjątkowo doniosłą dla wychowania chrześcijańskiego. www.katecheza.episkopat.pl
Ocena nie może na katechezie być elementem zasadniczym. Ocena z religii musi mieć swój odrębny cel, podporządkowany celowi katechezy. Jest nim przybliżenie do Chrystusa. Musi być sprawiedliwa, a jednocześnie pełna prawdziwej, dążącej do dobra uczniów, miłości. www.katecheza.episkopat.pl
Należy stale kształtować sumienie uczniów, by dokonywali samooceny swojego postępowania. Ocena na koniec roku to owoc wspólnej pracy katechety i uczniów. Trzeba pamiętać, że stopnie mówią nie tylko o uczniu, ale - w pewien sposób także o nauczycielu. www.katecheza.episkopat.pl