Choć trudno to sobie dziś wyobrazić, to jeszcze w XX w. kobiet w Watykanie nie było wcale. Pierwszą zatrudnioną oficjalnie i zapamiętaną z imienia i nazwiska była Anna Pezzoli, która w 1915 r. została pomocnicą krawca we Floreria Apostolica. „Kwiaciarnia Watykańska” jest to szczególny i mało znany urząd, który zajmuje się nie tylko wystrojem wnętrz, renowacją watykańskich mebli, ale również przechowywaniem prezentów, które otrzymuje papież – i ich przygotowaniem do ponownego wręczenia innym. Anna Pezzoli faktycznie jednak nie była pierwsza: przed nią w Watykanie miało wcześniej pracować dwanaście innych kobiet, lecz ich nazwiska zaginęły w odmętach historii. Nie zmienia to faktu, że obecność kobiet w Watykanie datuje się dopiero na początek XX w. Sto lat później kobiety stanowią jedną piątą zatrudnionych w watykańskiej administracji – jest ich ponad osiemset.
Z kwiaciarni do muzeum
Kobiety torowały sobie drogę powoli. Anna Pezzoli była pomocnicą krawca. Kolejne kobiety pracowały jako archiwistki czy bibliotekarki. Zatrudniane były również jako pielęgniarki i pomoc medyczna. Choć dane tego nie mówią, można przypuszczać, że duża część z tych kobiet była siostrami zakonnymi. Przez sto lat jednak – aż do pontyfikatu papieża Franciszka – nie udało się im przebić „szklanego sufitu”, nie mogły mieć nadziei na objęcie funkcji kierowniczych ani na miejsce w organach doradczych w Kurii Rzymskiej.
Pierwszą kobietą, która znalazła się na ważnym stanowisku kierowniczym, była Barbara Jatta – osoba świecka, żona i matka trójki dzieci, którą papież Franciszek w 2016 r. mianował dyrektorem Muzeów Watykańskich. Wcześniej studiowała historię sztuki i literaturę oraz archiwistykę. W Watykanie zatrudniona została jeszcze za czasów Jana Pawła II – kierowała sekcją rycin w Bibliotece Watykańskiej. Obecnie to właśnie ona odpowiada za dzieła sztuki, należące do Watykanu – nie tylko za same muzea, ale również za kaplicę Sykstyńską. Jej awans stał się niezwykle ważnym wydarzeniem na płaszczyźnie symbolicznej: nie oznaczał jeszcze udziału w strukturach władzy kościelnej, ale był pierwszą jaskółką zmian i potwierdzeniem, że papież Franciszek mówiąc o dowartościowaniu kobiet, nie pozostaje tylko teoretykiem.
Kompetencje
Ważną postacią i twarzą zmian stała się również Francesca Di Giovanni, obecnie już emerytowana włoska prawniczka, która od 1993 r. pracowała w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, a przez papieża Franciszka w 2020 r. mianowana została podsekretarzem ds. stosunków z państwami w tymże Sekretariacie. To właśnie ona była nie tylko pierwszą kobietą i pierwszą świecką na kierowniczym stanowisku w Sekretariacie Stanu: było to o tyle znaczące, że wcześniej te stanowiska zarezerwowane były wyłącznie dla osób duchownych. Francesca Di Giovanni reprezentowała interesy Stolicy Apostolskiej w organizacjach międzynarodowych i przy podpisywaniu międzynarodowych traktatów. Deklarowała, że władza w Kościele powinna być postrzegana jako służba Bogu i bliźniemu, podkreślając przy tym, że kobiety powinny przede wszystkim być odpowiednio przygotowane i wykształcone, żeby we władzy mieć udział. – Owszem, istnieje opór tak zwanej „starej szkoły” – mówiła Di Giovanni. – Widzę jednak, że tam, gdzie jest profesjonalizm i formacja, zostaje to docenione teraz i będzie doceniane w przyszłości. Papież chce większej obecności kobiet w Kurii Rzymskiej i stara się to pokazać swoimi nominacjami. Z drugiej strony muszą to być ludzie profesjonalni i wierni Kościołowi, wierni przesłaniu Ewangelii.
Przewrót kopernikański
Kolejna granica przełamana została przez papieża w 2021 r. Wtedy to mianował on s. Nathalie Becquart podsekretarzem Synodu Biskupów. Było to o tyle znaczące, że s. Becquart zyskała w ten sposób prawo, przysługujące wcześniej wyłącznie mężczyznom i to wyłącznie duchownym: mogła głosować na synodach.
Nieco mniej zauważone zostały inne kobiety, które również za czasów pontyfikatu papieża Franciszka objęły znaczące stanowiska. Gabriella Gambino i Linda Ghisoni od 2017 r. są podsekretarzami w Dykasterii do spraw Świeckich, Rodziny i Życia, współpracując z ruchami katolickimi na całym świecie i troszcząc się o prawa kobiet w Kościele. Głośne było niedawne mianowanie s. Rafaelli Petrini przewodniczącą Papieskiej Komisji i Gubernatoratu Państwa Watykańskiego oraz nieco wcześniejsze mianowanie s. Simony Brambilli prefektem Dykasterii ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Te dwie ostatnie nominacje śmiało nazwać można niemal przewrotem kopernikańskim w strukturach Kurii Rzymskiej – wcześniej podobne stanowiska były absolutnie poza zasięgiem kobiet. Otwarte pozostaje pytanie, kiedy tak wysoko w strukturach znaleźć się będą mogły również te kobiety, które nie są siostrami zakonnymi.
Liturgia
Nie tylko jednak urzędy stały się przestrzenią bardziej otwartą na obecność kobiet. Papież Franciszek na początku 2021 r. zmienił Kodeks prawa kanonicznego, dopuszczając kobiety do pełnienia zarezerwowanych wcześniej wyłącznie dla mężczyzn posług lektoratu i akolitatu. Decyzja ta w wielu miejscach świata przyjęta z radością i zrozumieniem, w wielu innych miejscach (jak choćby w Polsce) spotkała się, jeśli nie z głośnym sprzeciwem, to przynajmniej z milczącą opozycją i mimo zmiany prawa nie zmieniło w praktyki niektórych lokalnych Kościołów. Przypomnieć należy, że posługa akolitatu wiąże się między innymi z rozdzielaniem Komunii Świętej.
Diakonat?
Najważniejszą, a przynajmniej budzącą najwięcej emocji jest jednak dyskusja dotycząca możliwości udzielania kobietom święceń diakonatu i święceń kapłańskich. Przez dziesięciolecia wydawało się, że temat jest zamknięty po orzeczeniu Jana Pawła II z 1994 r., kiedy to w liście apostolskim Ordinatio sacerdotalis papież stwierdził, że Kościół nie ma mocy udzielania święceń kapłańskich kobietom. Orzeczenie to było przez wielu uznawane jako wydane ex cathedra, czyli orzeczenie nieomylne. Papież Franciszek dyskusję tę otworzył na nowo, choć podkreślał, że nie zamierza wprowadzać w Kościele rewolucji i choć jasne było, że udzielanie święceń kapłańskich kobietom nie jest jego celem.
Franciszek zwrócił uwagę nie tyle na święcenia kapłańskie, co na święcenia diakonatu.
W 2016 r., odpowiadając na wyrażane głośno pytania dotyczące diakonis w pierwszych wiekach, powołał Papieską Komisję ds. Diakonatu Kobiet. Komisja miała wyjaśnić, na czym polegała funkcja diakonis i czy była związana z udzielaniem święceń. Niestety prace komisji, które zakończyły się w 2019 r., nie przyniosły żadnych odpowiedzi. Uznano, że źródła na ten temat są niepełne i niejednoznaczne, w związku z tym niemożliwe jest udzielenie spójnej i wiążącej odpowiedzi.
Warto tu zauważyć i podkreślić, na czym polegają działania komisji: nie ma ona zdecydować o tym, czy dziś, w XXI w., uznajemy święcenia kobiet za ważne lub potrzebne. Chodzi tu o możliwie jak najdokładniejsze zbadanie, czy na podstawie dostępnych źródeł dotrzeć możemy do woli Jezusa i odczytać, czy fakt, że sakramentu diakonatu udzielamy wyłącznie mężczyznom, jest przejawem tej woli czy wynikiem kulturowych kontekstów.
Zamknięte milczeniem
Temat powrócił ponownie w roku 2020 po Synodzie Amazońskim, który sygnalizował potrzebę rozeznawania możliwości udzielania święceń zarówno kobietom, jak i viri probati – wypróbowanym, żonatym mężczyznom. Powołana została druga komisja, która ponownie przeanalizować miała historyczne świadectwa i rozeznać, czy przywrócenie diakonatu kobiet w Kościele jest możliwe oraz na czym ów diakonat mógłby polegać. Komisja złożona z kobiet i mężczyzn z różnych krajów – zarówno zwolenników, jak i przeciwników diakonatu kobiet – miała rozpocząć prace we wrześniu 2020 r., co stało się niemożliwe w powodu pandemii. Jak dotąd nie zostały opublikowane żadne informacje o jej pracach, wielu publicznie zaczyna wątpić, czy komisja faktycznie rozpoczęła jakąkolwiek działalność. Głos na ten temat zabrał jedynie prefekt Dykasterii Nauki Wiary kard. Victor Manuel Fernandez. Stwierdził on, że według papieża Franciszka sytuacja w Kościele nie dojrzała jeszcze do wprowadzenia święceń diakonatu kobiet, a samo ich wprowadzenie nie rozwiązałoby problemów kobiet na świecie.
Władza bez święceń
Można zatem śmiało powiedzieć, że to nie w święceniach dla kobiet papież Franciszek widzi drogę promocji kobiety w Kościele. Niejednokrotnie zwracał on uwagę na to, że być może w ogóle zbyt mocno (i zbyt klerykalnie) łączymy w Kościele kwestię władzy i święceń kapłańskich. Swoimi działaniami i nominacjami zdaje się to zresztą potwierdzać, oddając realną władzę w Kościele kobietom, często także tym nie konsekrowanym.
Potwierdził to zresztą formalnie w opublikowanej w 2022 r. konstytucji apostolskiej Praedicate Evangelium, wprowadzającej reformę Kurii Rzymskiej. W dokumencie tym czytamy, że każdy wierny, niezależnie od święceń, może przewodniczyć dykasterii lub innemu organowi Kurii Rzymskiej. Oznacza to, że władza rządzenia w Kościele nie wynika ze święceń kapłańskich, ale z mandatu papieża.
W czasie prezentacji Praedicate Evangelium kardynał Gianfranco Ghirlanda mówił: „Jest to ważne stwierdzenie, ponieważ jasno wynika z niego, że ten, kto kieruje dykasterią lub innym organem Kurii, nie posiada władzy ze względu na święcenia, ale ze względu na władzę powierzoną mu przez papieża i którą sprawuje w jego imieniu”.
Nasz egzamin
Otwarte pozostaje pytanie, na ile słowa i praktyka działania papieża Franciszka w Kurii Rzymskiej przekładać się będą na to, co dzieje się na poziomie Kościołów lokalnych, na poziomie kurii diecezjalnych, seminariów duchownych i innych kościelnych instytucji. W Kościele w Polsce wciąż świeccy stanowią nieliczną grupę dopuszczonych do pracy w tych urzędach, nie wspominając o oddaniu im jakiejkolwiek władzy. Tymczasem być może właśnie to kryterium stanie się dla historyków znakiem, po której stronie dana lokalna wspólnota stała: obrony klerykalizmu czy odważnego pójścia za papieżem w kierunku wyznaczanym przez Ewangelię.