Mszę św. próbuje się dziś zepchnąć do roli niepotrzebnego rytuału. Dlatego Benedykt XVI apeluje: „Nie dajcie się odwieść od udziału w niedzielnej Eucharystii!”. I pokłada wielką ufność w młodych.
Dawno temu, w czasach świetności Imperium Rzymskiego, w Abitenie, niewielkiej miejscowości na terenie dzisiejszej Tunezji, żyła nieliczna wspólnota chrześcijan. Spotykali się oni każdej niedzieli, by sprawować Eucharystię. Wszystko odbywało się w wielkiej tajemnicy, bowiem cesarz Dioklecjan pod groźbą kary śmierci zabronił gromadzenia się w niedzielę na Mszy św., a nawet posiadania Pisma Świętego. Mimo to chrześcijanie ryzykowali życiem.
Pewnej niedzieli w 304 r. grupa 49 chrześcijan z Abiteny udała się do domu Oktawiusza Feliksa, by tam uczestniczyć we Mszy św. W pewnym momencie do domu weszli rzymscy żołnierze, aresztowali zebranych i doprowadzili do Kartaginy, gdzie miał ich przesłuchać prokonsul. Jego pierwsze pytanie brzmiało: „Dlaczego? Dlaczego złamaliście surowy zakaz cezara?”. Usłyszał wówczas od jednego z chrześcijan: „Nie możemy żyć, nie gromadząc się w niedzielę na Eucharystii. Zabrakłoby nam sił, aby zmagać się z codziennymi przeciwnościami i nie ulec”. Taka odpowiedź nie mieściła się w głowie rzymskiemu urzędnikowi. Po okrutnych torturach wszyscy zostali zabici.
Przykład męczenników z Abiteny może nam się dziś wydawać nieaktualny. W większości państw można swobodnie uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii, nie obawiając się za to żadnej kary. A jednak ten przykład jest bardzo wymowny na dzisiejsze czasy. Bo w niedzielnej Mszy św. uczestniczyć możemy, ale często nie chcemy. Do tego przykładu nawiązuje Benedykt XVI w homilii na zakończenie XXIV Kongresu Eucharystycznego we Włoszech, w której podkreśla, że nam dziś też niełatwo jest żyć po chrześcijańsku. Choć nie istnieją cesarskie zakazy, panoszy się w świecie niepohamowany konsumpcjonizm, obojętność religijna i laicyzm. O bohaterach z Abiteny Papież wspomina też w posynodalnej adhortacji o Eucharystii. „Również i my nie możemy żyć bez uczestnictwa w sakramencie naszego zbawienia (…) Chcemy przenosić w nasze życie to, co celebrujemy w dniu Pańskim. Ten dzień jest w istocie dniem naszego definitywnego wyzwolenia” – przekonuje.
Ojciec Święty zdaje sobie sprawę, że niedzielna Eucharystia jest często dla wielu tylko koniecznym obowiązkiem albo wręcz przeszkodą do beztroskiego spędzenia wolnego dnia. Dlatego też, zwracając się do młodych – wiosny Kościoła – na zakończenie Światowego Dnia Młodzieży w Kolonii w 2005 r., mówił: „Drodzy przyjaciele! Niekiedy na pierwszy rzut oka może się wydawać pewną niedogodnością, że planując niedzielę, musimy znaleźć czas na Mszę św. Lecz jeśli uznacie to za waszą powinność, zobaczycie, że to właśnie ona jest głównym momentem wolnego czasu. Nie dajcie się odwieść od udziału w niedzielnej Eucharystii i pomagajcie ją odkrywać również innym. Ponieważ z niej płynie radość, której potrzebujemy, musimy koniecznie nauczyć się coraz lepiej rozumieć jej głębię, musimy nauczyć się ją kochać. Postarajmy się o to, bo warto!”.
Wojciech Nowicki
Msza św. centrum naszego życia
Dlaczego tak ważna jest niedzielna Eucharystia? Bo przynosi nam pokarm, którego potrzebujemy, by sprostać trudom wędrówki i stawić czoło zmęczeniu. „Niedziela, dzień Pański, to dobra sposobność, aby zaczerpnąć sił od Tego, który jest Panem życia. Nakaz świętowania niedzieli nie jest zatem obowiązkiem narzuconym z zewnątrz, brzemieniem nałożonym na nasze ramiona. Przeciwnie, uczestniczenie w niedzielnej liturgii, karmienie się Chlebem eucharystycznym, przeżywanie jedności braci i sióstr w Chrystusie — tego wszystkiego chrześcijanin potrzebuje, z tego czerpie radość i niezbędną energię, aby pokonać drogę, jaką jest dla niego każdy tydzień” – mówi do młodych Benedykt XVI.
O sakramencie pobożności! O znaku jedności! O więzi miłości!
(św. Augustyn)
Eucharystia wymaga przebaczenia
Kochając Eucharystię, odkryjecie na nowo również sakrament pojednania, w którym miłosierna dobroć Boga zawsze pozwala nam rozpoczynać życie od nowa.
Jeszcze raz muszę powrócić do tematu Eucharystii. „Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało” – mówi św. Paweł. Tym samym chce powiedzieć, że ponieważ przyjmujemy tego samego Pana i On nas przyjmuje i przyciąga do siebie, my również stanowimy jedno. Musi się to przejawiać w naszym życiu. Musi się wyrażać w umiejętności przebaczania. Musi na to wskazywać wrażliwość na potrzeby innych. Musi się przejawiać w gotowości do dzielenia się. Musi wyrażać się w zaangażowaniu na rzecz bliźniego, zarówno tego, który jest blisko, jak i tego, który jest fizycznie daleko, lecz zawsze nas obchodzi. Istnieją dziś różne formy wolontariatu, wzajemnej pomocy, których nasze społeczeństwo pilnie potrzebuje. Nie możemy, na przykład, pozostawiać osób starszych na pastwę ich samotności, nie możemy przechodzić obojętnie obok cierpiących.
Jeśli myślimy i żyjemy w komunii z Chrystusem, otwierają się nam oczy i nie zajmujemy się już tylko sobą, lecz widzimy, gdzie i jak możemy być potrzebni. Żyjąc i postępując w ten sposób, szybko stwierdzimy, że o wiele piękniej jest być użytecznym i przydawać się innym, niż szukać tylko oferowanych nam udogodnień.
(fragmenty homilii Benedykta XVI na zakończenie Światowego Dnia Młodzieży w Kolonii, 21.08.2005 r.)