Logo Przewdonik Katolicki

Bojaźń Boża

ks. Tomasz Ślesik
Fot.

Mówi się, że Bóg jest Miłością (...). Jak więc mam rozumieć termin bojaźń Boża, który spotykamy np. przy okazji przygotowania do bierzmowania, gdy mówi się o darach Ducha Świętego? Kinga Według Słownika języka polskiego, słowo strach to niepokój wywołany przez grożące niebezpieczeństwo lub przez rzecz nieznaną, która wydaje się groźna....

Mówi się, że Bóg jest Miłością (...). Jak więc mam rozumieć termin „bojaźń Boża”, który spotykamy np. przy okazji przygotowania do bierzmowania, gdy mówi się o darach Ducha Świętego?
Kinga


Według Słownika języka polskiego, słowo „strach” to „niepokój wywołany przez grożące niebezpieczeństwo lub przez rzecz nieznaną, która wydaje się groźna”. Mając na uwadze Objawienie, zwłaszcza zaś Nowy Testament – nie możemy utożsamiać „bojaźni Bożej” ze „strachem”, który sprzeciwia się pojęciu Boga – Miłości.

Czym zatem jest „bojaźń Boża”? W „Katolicyzmie A-Z” czytamy, że jest to „uznanie niewyrażalnej wielkości, mocy i świętości Boga, i zarazem własnej stworzoności, zależności, grzeszności, skończoności”.

Źródeł pojęcia „bojaźni Bożej” należy szukać już w Starym Testamencie, gdzie został utrwalony rozwój świadomości Izraela wobec objawiającego się – w jego historii – Boga. Bóg budził grozę z powodu wszystkich dzieł, których dokonywał, w rozumieniu i interpretacji judaistycznej: np. w historii wyjścia Izraelitów z Egiptu (egipskie plagi, zatopienie wojsk faraona w Morzu Czerwonym) czy wreszcie w historii podboju Kanaanu.

Doświadczając jednak opieki ze strony Boga, Jego rozlicznych darów, a przede wszystkim przebaczenia wszystkich niewierności, Bóg zaczął się jawić jako ten, któremu należy się cześć, uznanie i wdzięczność wyrażające się w kategoriach etycznych. Dobry, święty, Bogobojny Izraelita to ten, który wypełnia Boże Prawo i jest w tym doskonały. Niestety, taka relacja doprowadziła do legalizmu i znowu pojawił się strach przed Bogiem, a ściślej, przed Jego karą.

Dopiero Nowy Testament ukazał w pełni prawdziwe oblicze Boga: „On [Chrystus – przyp. red.], istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 6-8).

Chrześcijańska bojaźń Boża nie jest strachem przed Bogiem, ale lękiem, że sami możemy odrzucić największy skarb – Nieskończonego w swoim miłosierdziu Boga, który zapragnął stać się jednym z nas. „A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem (...)” (Flp 2,12).

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki