Monarchia nie jest już dzisiaj powszechnym ustrojem państwowym i raczej kojarzy się nam z czymś archaicznym i niepasującym do naszej rzeczywistości. Co prawda są jeszcze państwa szczycące się koronowanymi głowami, jednak w zasadzie nie odgrywają one dzisiaj tak istotnej roli jak to bywało w historii. Obecnie król lub królowa są raczej symbolem bogatej tradycji historycznej danego państwa. Współczesne monarchie to swego rodzaju prestiż, który dane państwo zazwyczaj drogo kosztuje i to nie tylko nominalnie. Rodziny królewskie należą do grupy ludzi znajdujących się pod lupą dziennikarzy i często pojawiają się w tytułach prasowych, przedstawiających nie tylko królewską lub książęcą działalność charytatywną, ale również wydarzenia niestanowiące powodu do chluby.
Abstrahując od królestw i monarchów, którzy dzisiaj są, a jutro może ich nie być, warto raczej skupić swoją uwagę na Królu, którego królestwo jest nieprzemijające, który jest Królem wszechświata. W ostatnią niedzielę roku liturgicznego obchodzimy w Kościele Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Psalm 29 mówi, że ten „Pan zasiada na tronie jako Król na wieki”, a co najważniejsze, pragnie obdarzyć swój lud pokojem. Jego królestwo, jak sam mówił stojąc przed Piłatem, nie jest z tego świata… Doskonale jednak wiemy, jak temu światu jest ono potrzebne, bo to królestwo pokoju, sprawiedliwości, miłości, wartości, których deficytu nieustannie doświadczamy.
Z historii wiemy, że siła królestwa zależała nie tylko od światłości umysłu króla, ale także od posiadanego zastępu rycerstwa, dzięki któremu mógł on zwyciężać w bitwach i rozszerzać swoje panowanie. Chrystus także ma swoich rycerzy. To każdy z nas, kto jest Jemu wierny, a modlitwą i przykładem dobrego życia, jak orężem, próbuje rozbijać niektóre współcześnie utarte stereotypy; zwłaszcza te dalekie od Bożej drogi. Do tej grupy należy także wielu ludzi młodych i dzieci. Organizacje młodzieżowe i dziecięce poprzez swoją działalność mają ogromny wkład w rozszerzanie Bożego Królestwa. Dla ruchów takich jak Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży (KSM), Eucharystyczny Ruch Młodych (ERM), ministranci, dzisiejsza uroczystość jest świętem patronalnym. W Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata przyjmują oni w swoje szeregi nowych członków. Ponadto w wielu parafiach obchodzone są rocznice przyjęcia Chrystusa jako Króla i Pana w swoim życiu.
Pewnym symbolem królowania Chrystusa na polskiej ziemi będzie wznoszona w Świebodzinie monumentalna figura Chrystusa Króla na wzór tej Zbawiciela z Rio de Janeiro, znajdującej się na wzgórzu Corcovado. Mogłoby się wydawać, że są to tylko jakieś zewnętrzne gesty, ale w istocie świadczą one o wewnętrznym ukierunkowaniu na Boga i pragnieniu, by w życiu każdego człowieka królował nie kto inny, jak tylko On. Dlatego w odniesieniu do Chrystusa słowo „król” nie wydaje się niczym archaicznym. On nieustannie pokazuje nowe drogi i roztacza przed człowiekiem horyzonty, których On sam nigdy by nie dostrzegł. Zawsze wie, czego ludziom najbardziej potrzeba i wierzy w nas, że w końcu zrozumiemy, iż współkrólowanie, które nam proponuje, ma tylko jeden cel – nasze prawdziwe i wieczne szczęście.
Mój cytat
„Jezus nie może być dłużej daleki i obcy, przyjmowany z szacunkiem i obawą, a jeśli nawet z miłością, to bez powiązania z życiem. A chrześcijanin nie może być tylko sługą, którego codziennym obowiązkiem są tylko testy lojalności oraz świadectwo niezmiennej wiary. Człowiek wie, że jest jedynie stworzeniem i to słabym i ułomnym; lecz wie również, że dostąpił łaski, by stać się Synem Bożym i współtwórcą fundamentów Królestwa. Rozumie, że powinien się poniżyć, żeby Bóg mógł być wywyższony, ale coraz wyraźniej spostrzega, że to nie jest równoznaczne z samounicestwieniem. Oznacza to jedynie uzyskanie wolności, która – poprzez otwarcie człowieka na nieskończoną Miłość – zapewnia mu pełny rozwój zarówno w czasie, jak i w wieczności.
Dlatego w swoim duchowym życiu – w swojej drodze do Boga – chrześcijanin pragnie zaangażować całe swoje istnienie. Nie wystarczy już zachowanie wierności temu czy innemu wskazaniu wiary, a w jeszcze mniejszym stopniu zadowala się chrześcijanin pokrzepieniem emocjonalnym, urokami pobożnej wyobraźni czy też całkiem fizycznymi manifestacjami uległości wobec Boga. Jeśli zwraca się do Boga przez Chrystusa Jezusa, swego Zbawiciela, pragnie to zrobić całą swoją istotą, każdym czynem codziennego życia, w swojej pracy, w wolnym czasie, w relacjach rodzinnych, w swoich uczuciach, we własnych zmaganiach i walce swoich braci”.
Michel Quoist
„Chrystus żyje”