Znikający Poznań: Nie przypadkiem Przepadek
Adam Suwart
Fot.
Na naszych oczach znika ostatnie uroczysko, położone niemal w samym centrum Poznania. Takich miejsc już prawie nie ma w naszym mieście; choć zaniedbane, nikomu nieprzydatne, a nawet nieco przerażające, miały swój charakterystyczny czar. Zakątki te do niedawna były symbolem prowincjonalizmu, a nawet swoistej wiejskości Poznania, który jeszcze w latach 50. XX wieku kończył...
Na naszych oczach znika ostatnie uroczysko, położone niemal w samym centrum Poznania. Takich miejsc już prawie nie ma w naszym mieście; choć zaniedbane, nikomu nieprzydatne, a nawet nieco przerażające, miały swój charakterystyczny czar. Zakątki te do niedawna były symbolem prowincjonalizmu, a nawet swoistej „wiejskości” Poznania, który jeszcze w latach 50. XX wieku kończył się w miejscu, gdzie rozciągały się ruiny dawnej pruskiej Cytadeli. Tuż za nią były już pola, zagajniki i przestrzenie z rzadka tylko naznaczone gospodarstwami. Czy widzimy ślady tego niedawnego jeszcze pejzażu, gdy dziś przedzieramy się pomiędzy smukłymi wieżowcami Winograd, czy w labiryncie blokowisk Piątkowa?
Tu i ówdzie ostały się jeszcze relikty sprzed półwiecza. Jednym z nich jest Przepadek. Pozostała po nim już tylko właściwie nazwa ruchliwej drogi poniżej południowo-zachodnich stoków Cytadeli oraz boisko zarośnięte chwastami, wysokimi niekiedy nawet na 2 metry. Niebawem Przepadek znajdzie się już tylko w nazwie wspomnianej ulicy, notorycznie zmienianej w mowie nowych poznaniaków na „Przypadek”. A jeszcze 30-40 lat temu rozciągały się tu tajemnicze nieużytki, pagórki, droga wysadzana kasztanowcami oraz kilka stawów, utworzonych przez rozlane wody strumyka Wierzbak. Przedwojenny architekt miejski Władysław Czarnecki zapisał w swych wspomnieniach, jak w jego czasach władze miasta próbowały osuszyć wspomniane stawy. Było to zadanie niezwykle forsowne i pracochłonne. Wody gruntowe, tu najwyraźniej bardzo obfite, wybijały nieustannie po każdym wypompowaniu. Gdy wreszcie udało się osuszyć staw, oczom przedwojennych poznaniaków ukazał się nieoczekiwany widok: oto na dnie odnaleziono całkiem dobrze zachowany szkielet konia i jeźdźca oraz resztki napoleońskiego munduru.
Najstarsi poznaniacy pamiętają jeszcze, jak przed wojną, podczas siarczystych zim, na stawach Przepadku, organizowano zawody w jeżdżeniu na łyżwach. Dziś miejsce to znika z map miasta. Obok powstaje nowoczesne osiedle mieszkaniowe. Czy jego dobrze sytuowani mieszkańcy będą wiedzieć o odnalezionym w pobliżu przed 80 laty szkielecie napoleońskiego kawalerzysty? Może tylko czasem, gdy wyjdą przed dom z psem na spacer, owionie ich dziwny chłód...