„Z pewną nieśmiałością mówię, że na jesieni będą wybory” – oświadczył lider PO Donald Tusk po zakończeniu czterogodzinnego spotkania z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Obaj politycy uznali, że jest to w tej chwili jedyne wyjście w sytuacji przedłużającego się kryzysu parlamentarnego.
Zdaniem Tuska, najlepszym terminem wyborów byłby październik. Podkreślał on, że do tego czasu należy unikać „przesadnej agresji” i trzeba uchwalić kilka najpilniejszych ustaw m.in. związanych z lustracją oraz wejściem Polski do strefy Schengen.
Za przedterminowymi wyborami opowiedziała się także Rada Polityczna PiS. „Nie widzę w tej chwili możliwości podtrzymywania rządu mniejszościowego, a takiego rządu jak w tej chwili i jaki był w ciągu ostatnich kilku miesięcy, my po prostu nie chcemy” – oświadczył premier Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem, wybory mogłyby się odbyć 21 października, a najdalej w listopadzie. „Termin wiosenny byłby bardzo odległy, bo nie istnieje obecnie możliwość działania rządu mniejszościowego – uznał szef rządu.