Była szampańska zabawa? – I tak, i nie. Nie, gdyż wszystko programowo odbyło się bez kropli alkoholu. Tak – bo 4 sierpnia blisko czterystu przybyłych z całej Polski uczestników XIII „Wesela Wesel” bawiło się w bydgoskiej hali „Łuczniczka” świetnie! Całymi rodzinami, parami, w gronie znajomych…
Bydgoska edycja balu była pierwszą, na którą oficjalnie zaproszono nie tylko małżeństwa mające doświadczenie bezalkoholowej uczty weselnej, ale wszystkich zainteresowanych.
Dla pomysłowych
Bywa radość „arystokratyczna”? – Oczywiście nie chodzi o dosłowność. W naszej kulturze utarła się straszna zasada, że do pełnego szczęścia w towarzystwie, w grupie, nieodzownie potrzeba alkoholu. Szuka się radości na skróty, na łatwiznę, tam, gdzie prawdziwie jej nie ma. Wypacza się człowieczeństwo. Potrzeba i umiejętność, aby radośnie spędzać czas bez alkoholu, wymaga większej pomysłowości, wysiłku – nie każdego stać na takie wyzwanie. Jest zatem i wyjątkowa, „arystokratyczna”, trzeźwa radość – niby dostępna dla każdego, ale wielu wciąż boi się po nią sięgać… – zagaiła pierwszego dnia Jolanta Kraśniewska, zaangażowana w przygotowanie wielkiego spotkania rodzin w mieście nad Brdą.
Organizatorom pomysłów nie brakowało. Zawiązana w czwartek wspólnota do soboty poznała Bydgoszcz współczesną i jej historię, region, nawiedziła kościoły naszej diecezji, oddała modlitewną cześć Matce Bożej Pięknej Miłości oraz męczennikom minionego wieku.
Były wycieczki, muzykowanie, piknik…
No a potem wielki bal!
Familia Kwiatków z miejscowości Zawadzkie, to już stali bywalcy wielkich balów bezalkoholowych. Stawili się w komplecie; Iwona i Arkadiusz wraz z dziećmi: Julią, Weroniką, Marysią, Józiem
i Karolkiem
Kwiatki św. Stanisława, patrona trzeźwości
Niektórzy zrobią naprawdę wiele, aby w „Weselu Wesel” móc uczestniczyć. Iwona i Arkadiusz Kwiatek mieszkają na co dzień w diecezji opolskiej: – Już po raz piąty przyjeżdżamy, a pewnie nie ostatni. Na pierwsze „Wesele”, o którym dowiedzieliśmy się przypadkiem, gnaliśmy aż znad Bałtyku w góry! Było warto. Mieliśmy wtedy trójkę dzieci, dziś mamy szczęśliwą piątkę. Już nas rozpoznają; każdy patrzy, ilu tym razem Kwiatków przyjedzie… – żartuje Arek. Małżonka wtóruje: – Tegoroczna nasza obecność to wyjątkowa łaska. Najmłodszy synek znalazł się w szpitalu, ciężko chorował. Wyzdrowiał akurat, kiedy podejmowaliśmy decyzję o wyjeździe – opowiada Iwona. I tak ośmiomiesięczny Karolek Kwiatek swój pierwszy w życiu bal ma już za sobą.
Arkadiusz pointuje: – Rodzin, które utożsamiają się z wartościami Krucjaty Wyzwolenia Człowieka jest bardzo wiele, dużo więcej niż dotarło na bydgoską halę. Nie każdego po prostu stać, aby podróżować przez cały kraj. Dlatego dobrze, że „Wesele Wesel” przenosi się to tu, to tam…
Piątek, dzień i noc zadumy – iluminowane nabożeństwo Drogi Krzyżowej w bydgoskiej Dolinie Śmierci
Kiedy rozum śpi, budzą się demony…
Dla chrześcijanina ważna jest nie tylko trzeźwość rozumiana jako powstrzymywanie się od procentowych napojów. We współczesnym, zrelatywizowanym świecie, cnotą kardynalną jest też trzeźwość umysłu, krytycyzm wobec nowych „trendów” w duchowości, rozmaitych „szkół” filozofii i życia – na co w pokutny piątek uczestników zjazdu uczulał gość specjalny – o. Aleksander Posacki SJ, egzorcysta, kościelny ekspert w tematyce sekt, okultyzmu, demonologii. Specjalną sesję poświęcono zagrożeniom rodzin płynących z kontaktów z New Age, ezoteryką: – Znam wiele małżeństw, które rozpadły się nie z „brutalnych” powodów, w typie pijaństwo czy przemoc, ale właśnie poprzez błędne poszukiwania duchowe, zagubienie. Szatan uwodzi często subtelną pokusą pozornego samodoskonalenia. Odrzucamy Boga, porzucamy rodzinę, aby być blisko jakiegoś guru. Odmawiając Chrystusowego zbawienia, w najcięższy sposób grzeszymy jednak przeciwko Duchowi Świętemu. Pycha i religijna ignorancja coraz mocniej atakuje środowisko ludzi z pozoru wykształconych, obytych w świecie… Nie dajmy się zwieść fałszywym prorokom! – ostrzegał kapłan.
Bądźmy zatem trzeźwi i rozważni.
W trzeźwości jak najczęściej znajdujmy radość. Ona przyciąga innych.