Logo Przewdonik Katolicki

Z ciepłem i życzliwością

Alina Petrowa-Wasilewicz
Fot.

Z księdzem Edwardem Dajczakiem, nowym biskupem koszalińsko-kołobrzeskim, rozmawia Alina Petrowa-Wasilewicz (KAI) Jak Ksiądz Biskup będzie służył? Nie chcę być biskupem, który sam robi wszystko. Jestem gotów zrezygnować z udziału w rozmaitych uroczystościach czy święceniach obiektów, a wykorzystać czas, aby jak najwięcej rozmawiać z księżmi w dekanatach. Będę jeździł,...

Z księdzem Edwardem Dajczakiem, nowym biskupem koszalińsko-kołobrzeskim, rozmawia Alina Petrowa-Wasilewicz (KAI)


Jak Ksiądz Biskup będzie służył?
– Nie chcę być biskupem, który sam robi wszystko. Jestem gotów zrezygnować z udziału w rozmaitych uroczystościach czy święceniach obiektów, a wykorzystać czas, aby jak najwięcej rozmawiać z księżmi w dekanatach. Będę jeździł, będziemy w określone dni zastanawiać się wspólnie z kapłanami, jak zrealizować program diecezjalny w kontekście dekanatu czy parafii, uwzględniając różnice między parafiami w Koszalinie, Pile czy w miejscowościach, które były kiedyś na terenie PGR-ów i po latach są nadal niezwykle ubogie.

Chciałbym najwięcej czasu poświęcić tym, którzy będą głosić Ewangelię. Razem ze mną będą zdecydowanie najbardziej aktywną grupą współpracowników. Nie ulega wątpliwości, że będą nimi księża, zgromadzenia i zakony, są obecne w diecezji, ale też cała grupa świeckich, która, mam nadzieję, będzie się zwiększać i która będzie animować i inspirować różnego rodzaju działania diecezjalne – szli do innych i robili co do nich należy. Jestem nastawiony na dużą liczbę bardzo osobistych kontaktów z ludźmi, którzy będą głosili Ewangelię.

Jakie są pierwsze refleksje nad sytuacją w diecezji, jakie zadania są najpilniejsze do podjęcia?
– Przede wszystkim muszę pomóc moim braciom w kapłaństwie, ponieważ tu jest bardzo wiele parafii, w których ksiądz jest sam. Może więcej niż w mojej poprzedniej diecezji. Trzeba przy nich stanąć, podać im rękę, przygotować materiały, gdyż w tych porozrzucanych miejscowościach ludzie musieli się podnieść z popiołów po likwidacji zwłaszcza Państwowych Gospodarstw Rolnych. W tej sytuacji nasza pomoc i głoszenie musi być głoszeniem Ewangelii nadziei. Mam zamiar tak to zorganizować, by cała nasza posługa była dodawaniem ludziom nadziei.

Pamiętam słowa Jana Pawła II, który nieustannie w różnych okolicznościach przypominał, że w przyszłości wpływ na świat będą mieli ci, którzy będą w stanie dać ludziom nadzieję. Rzeczywiście, niezależnie od struktur i koniunktur tego świata widać jak na dłoni, że jeżeli ktoś nie poda ręki i nie przysporzy nadziei, to nie oczekuje się już od niego czegokolwiek więcej. Chciałbym, aby ta diecezja tak wyglądała, ponieważ jest to teren, na którym się nigdy nic nie odtworzyło w pełni – ani Lwów, ani Wilno, ani jakakolwiek inna część Polski. Poprzedni czas nie sprzyjał integracji, władzom PRL zależało akurat na czymś przeciwnym niż integracja, tu się ludzie nie scalili i nie ukształtowali nowej jakości.

„Biskup diecezji Woodstock” – tak Księdza nazywają. Twierdzi Ksiądz Biskup, że nigdy w dziejach nie było tak wielkiej różnicy między pokoleniami, że obecnie młodzież: „nie jest pokoleniem logicznego myślenia, które wnioskuje, wychowanym na druku epoki Gutenberga, jest to pokolenie, które przeżywa, doświadcza, jest nastawione na natychmiastowość”.
– To pokolenie rzeczywiście bardzo różni się od poprzedniego, gdyż nigdy do tej pory zmiany nie dokonywały się tak gwałtownie. Dziś nikt nie ma wątpliwości, że wejście mediów elektronicznych sprawiło, iż pojawił się aż tak inny człowiek. Moje dotychczasowe doświadczenie wskazuje, że ci młodzi ludzie rzeczywiście słuchają człowieka w bezpośrednim kontakcie. Obserwowałem bardzo pilnie Ojca Świętego podczas jego pielgrzymek do Polski, a także młodzież, reagującą na jego przemówienia, wymagania, które formułował, i ich rozmowy w trakcie spotkań. I pytałem ich, czy sięgają do tekstów pisanych Ojca Świętego? Okazuje się, że pokolenie oklaskujące Jana Pawła II, zachwycone, uśmiechnięte, z gorejącymi oczami, jest pokoleniem, które przez całe lata nie przeczytało ani jednego papieskiego tekstu. Wtedy przypomniały mi się słowa wielu analityków, twierdzących, że ludziom epoki mediów elektronicznych, którzy zakwestionowali większość autorytetów urzędowych, została jedyna szansa – bezpośredniego odbioru i kontaktu. Dlatego młodym ludziom w nowej diecezji muszę się pokazać w wielu miejscach z całą życzliwością i mocą ciepła, które płynie nie tylko z mojego ludzkiego serca, bo jest za małe, ale z mocą wiary i ciepła, które płyną od Jezusa. Mam nadzieję, że zaczną wtedy słuchać i szukać kontaktu – ja z nimi, a oni ze mną, i nie tylko ze mną.

Biskup Edward Dajczak, urodził się w 1949 r. w Świebodzinie. Po ukończeniu Wyższego Seminarium Duchowego w Gościkowie-Paradyżu 15 czerwca 1975 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk bp. Wilhelma Pluty w katedrze gorzowskiej. Po święceniach pracował jako wikariusz w parafiach: Kargowa (lipiec 1975), Kostrzyn n. Odrą (1975-1978), Zielona Góra – Najśw. Zbawiciela (1978-1985).

Od września 1985 r. pracował w gorzowskiej Kurii Biskupiej w charakterze dyrektora Diecezjalnego Duszpasterstwa Charytatywnego. Funkcję tę pełnił do września 1988 r. Od marca 1989 r. został członkiem Komisji Charytatywnej Episkopatu Polski. W okresie od grudnia 1986 r. do sierpnia 1988 r. pełnił funkcję sekretarza biskupa diecezjalnego Józefa Michalika. W latach 1988-1990 był ojcem duchownym seminarium w Gościkowie-Paradyżu, a w latach 1990-1996 rektorem tegoż seminarium.

15 grudnia 1989 r. został mianowany biskupem pomocniczym gorzowskim (tyt. Azura). Sakrę biskupią przyjął 6 stycznia 1990 w Rzymie z rąk Ojca Świętego Jana Pawła II. Jako nowy biskup koszalińsko-kołobrzeski ingres do katedry koszalińskiej odbył 11 sierpnia 2007 roku.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki