Po raz kolejny iskrzy w stosunkach między Gruzją a Rosją. Tbilisi poinformowało, że ma dowody, iż rosyjskie samoloty Su-24 naruszyły przestrzeń powietrzną Gruzji, a jeden z nich wystrzelił pocisk rakietowy nad gruzińskim terytorium, omal nie trafiając w wioskę Tsitelubani. Rakieta na szczęście nie wybuchła.
Władze Gruzji przedstawiły też wewnętrzny raport Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, potwierdzający, że samolot, który wystrzelił rakietę, leciał z kierunku północno-wschodniego, a więc z Rosji. Tymczasem Kreml kategorycznie zaprzecza, by miał cokolwiek wspólnego z tym incydentem.
Gruziński prezydent Micheil Saakaszwili skrytykował Rosję i oświadczył, że wystrzelenie pocisku to prowokacja w celu „siania paniki” i destabilizacji w prozachodniej Gruzji.
Region, na który miał spaść pocisk, jest położony niedaleko Osetii Południowej, nieuznawanej przez społeczność międzynarodową samozwańczej republiki w północnej Gruzji, popieranej jednak przez Rosję.