Katedra w Lyonie. Trumna z Ewangelią św. Jana, różańcem ofiarowanym na dalszą drogę przez mniszki św. Jana i kapłańską stułą bardzo przypominała trumnę Jana Pawła II. Podobny był też nastrój obydwu pogrzebów. Radosny i pełen nadziei.
Kiedy ojciec Marie-Dominique Philippe zbliżał się do profesorskiej katedry, bałem się, że nie dojdzie. Krucha sylwetka, bardzo mocne okulary i niepewnie stawiane kroki, a do tego rozpoczęty dziewięćdziesiąty trzeci rok życia. A ponieważ rozpoczął wykłady w 1937 roku, był to już jego 66. rok pracy dydaktycznej. Zadziwiłem się jeszcze bardziej, gdy zaczął mówić. Bardzo mocno, dobitnie, z pasją kogoś, kto przez całe życie szuka prawdy i bardzo chce się nią podzielić. Wykład trwał godzinę i był wygłoszony bez „pomocnej” kartki. I tak trzy razy dziennie, nie licząc homilii na Mszy, przez cały tydzień. Ludzie, którzy co roku przyjeżdżali na międzynarodową sesję filozoficzną do Saint-Jodard (klasztoru formacyjnego Wspólnoty św. Jana), zapewniali także, że nie są to te same treści. To raczej owoc ciągłych poszukiwań, podsumowanie kolejnego roku.
Msza Święta. Znowu pełnia pasji. Ale w centrum wszystkiego nie było kazanie, jak to bywa u niektórych gorliwych kaznodziejów. Szczytem było złożenie Najświętszej Ofiary i słowa konsekracji, wypowiadane bardzo powoli i tak dobitnie, że każde słowo, poprzedzone pauzą, było akcentowane: TO – JEST – CIAŁO – MOJE… Nie słyszałem nikogo, kto by tak wypowiadał słowa konsekracji, z takim zaangażowaniem.
Dla większości ludzi wykład filozoficzny kojarzy się z abstrakcyjnym językiem, bez odniesienia do rzeczywistości. Ojciec w swoich wykładach potrafił wrócić do źródeł. Nic dziwnego, że jego uczniowie z uniwersytetu we Fryburgu poprosili go o formację do życia konsekrowanego, dając początek nowemu zgromadzeniu zakonnemu – Wspólnocie św. Jana.
Bł. Matka Teresa mówiła o nim jako o człowieku, który przez swoje rekolekcje dla misjonarek miłości i swoje nauczanie współzakładał to zgromadzenie. Przez wiele lat o. Marie-Dominique wspomagał rozwój wspólnot L’Arche – dzieła, którym duchowo opiekował się jego rodzony brat o. Thomas Philippe OP. Był twórcą koncepcji rekolekcji przymierza dla długoletnich asystentów Arki. Przez osiemnaście lat prowadził rekolekcje dla członków Ognisk Miłości – ruchu założonego przez Martę Robin, do której przyjechał także, gdy pełen obaw rozważał propozycję uformowania powstającej Wspólnoty św. Jana.
Na czym polegał jego geniusz i dar dla Kościoła? Przede wszystkim na świadectwie jedności umysłu i serca. Drogą do tego, którą przez dziesiątki lat pokazywał o. Marie-Dominique, jest adoracja i kontemplacja. Adoracja jako zatrzymanie się przed Bogiem, aby na co dzień uznać Go za źródło naszego życia, aby przez ofiarę czasu wyrazić, że On jest Panem mojego życia, że z Niego się narodziłem.
Kontemplacja to z kolei droga do mądrości. Najpierw kontemplacja filozoficzna, pozwalająca odnaleźć ludzką mądrość. To niezwykle ważne zadanie dla chrześcijan, aby nauczyli się korzystać ze swego intelektu, a co ważniejsze, aby nauczyli się pasji poszukiwania prawdy wpisanej w świat stworzony. Jest to budowanie pomostu z pogańską kulturą, w której żyjemy, by móc zrozumieć i przyjąć ludzi, którzy nie żyją w świetle wiary. Kontemplacja filozoficzna to także przyjęcie tego obdarowania, które Bóg złożył w nas w porządku stworzenia. Drogą do kontemplacji filozoficznej jest najpierw obserwacja rzeczywistości zewnętrznej i wewnętrznej (doświadczenie przyjaźni), prowadząca do zadziwienia i stawiania pytań. Pytania stopniowo prowadzą nas do pytań mądrościowych: „dlaczego?” Poszukiwanie celu, czyli źródła stworzenia, życia i miłości, podprowadza nas do Boga. Kontemplacja naturalna prowadzi nas do adoracji Boga, ale dar kontemplacji mistycznej prowadzi znacznie dalej, do zjednoczenia z Nim.
Kontemplacja mistyczna nie jest wyjątkowym doświadczeniem dla dusz wybranych, ale aktywnością ludzkiego umysłu, który przyjął dar łaski. To sam Bóg na chrzcie świętym obdarowuje nas mądrością mistyczną, pozwalającą wniknąć w tajemnice Boże. To ten dar sprawia, że możemy skosztować i zobaczyć, jak słodki jest Pan (Ps 34), i choć Boga nie pojmujemy, potrafimy się w Nim rozkochać, a takie spotkanie z Bogiem uzdalnia nas z kolei do umiłowania innych tak, jak On nas umiłował.
Dla o. Philippe drogą do życia kontemplacyjnego jest Maryja. To Ona wychowuje nas do zjednoczenia z Bogiem. Jak skuteczną jest nauczycielką, możemy przekonać się czytając św. Jana Ewangelistę. To Maryja przyjąwszy go za syna pod krzyżem, wychowała go do życia kontemplacyjnego. Ona także czeka na nas, byśmy na wzór Jana pozwolili na tę niezwykłą formację.