Sens pozostanie
Agnieszka Góra
Nie wiem, kto pierwszy wpadł na pomysł, by wylansować modę na noszenie dewocjonaliów. Od kilku sezonów w kolekcjach największych dyktatorów mody pojawiają się krzyże, różańce, cierniowe korony. Zwykle są noszone jako naszyjniki, kolczyki, bransoletki; bywa, że za pomocą krzyża zasuwane są zamki błyskawiczne kurtek czy futer.
Za modelkami i modelami gwiazdy i gwiazdeczki kina...
Nie wiem, kto pierwszy wpadł na pomysł, by wylansować modę na noszenie dewocjonaliów. Od kilku sezonów w kolekcjach największych dyktatorów mody pojawiają się krzyże, różańce, cierniowe korony. Zwykle są noszone jako naszyjniki, kolczyki, bransoletki; bywa, że za pomocą krzyża zasuwane są zamki błyskawiczne kurtek czy futer.
Za modelkami i modelami gwiazdy i gwiazdeczki kina i estrady; za nimi mieszkańcy miast i miasteczek na wszystkich kontynentach paradują wystrojeni w krzyże i różańce, traktując je jako ozdobę. Charakterystyczne, że częściej niż kobiety różańce na szyi noszą młodzi mężczyźni. Różańce zaprojektowane w latach 80. ubiegłego wieku przez Dolce & Gabana, właśnie jako ozdoba stroju, kosztują obecnie – bagatela – blisko sto euro za sztukę. Drogie i uważane za ekstrawaganckie są noszone przez polskich gejów – różańce o paciorkach w kolorach tęczy... Ale nie brak i tańszych, bowiem boom trwa, a w handlu najważniejszy jest utarg i zadowolenie klienta. Na aukcjach internetowych, na jarmarkach staroci można całkiem niedrogo nabyć wysłużone różańce, na których od czasu śmierci babci czy dziadka nikt się nie modlił. Najtańsze są różańce dostępne w katolickich sklepach z dewocjonaliami.
Dla ateisty różaniec jest przedmiotem jak każdy inny. Jednak ateista, jeśli jest człowiekiem wrażliwym, nie założy na siebie różańca; wie bowiem, że zrani w ten sposób osoby, dla których „drewniane koraliki” są ważnym symbolem ich wiary. Osoby wierzące, katolicy, reagują na różańcową modę różnie: większość jednoznacznym oburzeniem i potępieniem, ale są i tacy, którzy ignorują istnienie problemu. Zwykle ludzie ci uparcie bronią twierdzenia, że paciorki różańca są tylko pomocą, ułatwieniem modlitwy, zajęciem palców, gdy umysł jest zajęty rozmową z Bogiem. Dziwne, że tak pobożnych osób nie boli fakt profanacji krzyża z wizerunkiem Jezusa, jakby też zapomniały, że większość różańców była kiedyś poświęcona...
Według mnie najwłaściwsza jest postawa, która nakazuje dostrzegać problem, lecz nie potępiać osoby, która nosi dewocjonalia jako biżuterię. Często osoby te mają tak niską świadomość, że nawet nie wiedzą, iż to, co robią, nie jest do końca właściwe; im zależy tylko na tym, aby być „trendy”. Odpowiedzialni, a w jakimś sensie winni, są ludzie, którzy wylansowali tę modę, mając świadomość popełnianego zła. Skoro jestem katolikiem, nie będę potępiać nikogo, lecz wyrażam swój protest i głębokie ubolewanie nad faktem ludzkiej ignorancji i lekkomyślności. Wiem, że nie zmienię całej istniejącej sytuacji, ale mogę się modlić za „ofiary mody”, mogę też cierpliwą perswazją przekonać do zdjęcia różańca z szyi osobę z mojego najbliższego środowiska. Wiem też, że moda, jak każda inna, skończy się, a głęboki sens różańca pozostanie.