Logo Przewdonik Katolicki

Po prostu misjonarz (2)

Barbara Sawic
Fot.

W poprzednim numerze Ładu Bożego rozpoczęliśmy publikację wywiadu z ks. Markiem Głąbem, kapłanem diecezji włocławskiej, misjonarzem w Burkina Faso. Dziś dalsza część rozmowy, którą przeprowadziła Barbara Sawic. Czy w Burkina Faso rodzina jest wysoko cenioną wartością? Jaka jest sytuacja kobiet w społeczeństwie? Rodzina cieszy się wysokim prestiżem....

W poprzednim numerze „Ładu Bożego” rozpoczęliśmy publikację wywiadu z ks. Markiem Głąbem, kapłanem diecezji włocławskiej, misjonarzem w Burkina Faso. Dziś dalsza część rozmowy, którą przeprowadziła Barbara Sawic.

Czy w Burkina Faso rodzina jest wysoko cenioną wartością? Jaka jest sytuacja kobiet w społeczeństwie?
– Rodzina cieszy się wysokim prestiżem. Dzieci, nawet dorosłe, bez zgody rodziców nie podejmą żadnej istotnej decyzji, nawet wtedy, gdy są przekonane, że rodzice się mylą. Dzieje się tak z obawy utraty kontaktu z rodziną, a nawet z obawy narażenia na szwank albo i utraty życia! Dla przykładu: jest mężczyzna, chrześcijanin, ma żonę, dzieci. Umiera jego krewny, a rodzina postanawia, że ten mężczyzna ma wziąć wdowę po zmarłym. Jeśli się zgodzi, wszystko będzie w porządku; jeśli nie, jego życiu grozi niebezpieczeństwo, a nawet śmierć. Pod tym względem w dużych miastach jest inaczej, ich mieszkańcy inaczej patrzą na życie, na wydatki, na planowanie rodziny itp. Jeśli chodzi o głos kobiet w społeczeństwie, to jest on częściej słyszalny, brany pod uwagę, wskutek licznych, pożytecznych akcji oświatowych. Z mediów wiem o istnieniu organizacji ułatwiających kobietom „planowanie” rodziny poprzez aborcję, jak również środowisk propagujących używanie prezerwatyw w celu uniknięcia zarażenia wirusem HIV. Faktem jest, że AIDS zbiera ogromne, śmiertelne żniwo; Burkina Faso jest piątym, a może szóstym krajem na tej tragicznej liście.

Skoro tak jest, to musi tam być wiele sierot. Kto się nimi zajmuje. Czy istnieją domy dziecka?
– Niestety, są takie domy; w naszym regionie – dwa. Mieszkają w nich nie tylko sieroty, lecz i dzieci pozostawione przez kobiety, które nie mając mężów, zostały matkami. Czasem do sierocińca oddawane są dzieci z licznej rodziny nie mające środków do życia. Jest to straszne, ale prawdziwe. Kiedyś było zupełnie inaczej: biednie, ale razem. Zmiana mentalności jest negatywnym skutkiem amerykanizacji i europeizacji. W sierocińcach jest też wiele dzieci – ofiar wojny, która się toczyła na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Chwała Bogu, że wiele sierot odzyskuje radość dzieciństwa dzięki adopcji – i przez małżonków z Burkina Faso, i z Europy.

Jakie są duchowe i materialne owoce pracy Księdza? Co cieszy serce i oczy kapłana – misjonarza?
– Najbardziej cieszą owoce duchowe, jako najważniejsze. Ale trudno byłoby rozwijać Królestwo Boże bez choćby minimum tego, co materialne. Proszę zobaczyć na zdjęciach, w jakich warunkach odprawiałem Mszę św. po przyjeździe do Mangodary, jak mieszkałem... Do dziś w wioskach nie ma kaplic, liturgia jest sprawowana pod niebem, tak samo jak katecheza. Cieszyłem się, że gdy przyjechałem, ludzie zaczęli „chodzić do kościoła”; wiedziałem, że chcieli się dowiedzieć, kim jest misjonarz, po co przyjechał itd. Z początku przychodziło 20, 30, 35 osób. Później liczba ta zaczęła rosnąć. Teraz na Mszy św. jest 400-450 wiernych; już nie mieszczą się w kaplicy!

Z czasem założyłem 19 wspólnot katolickich; pozostały wioski, do których bardzo trudno dotrzeć. Tak naprawdę istnieje tu tylko jedna droga; łączy ona Banforę z Mangodarą. Do innych miejscowości dotrzeć można tylko pieszo, w ostateczności rowerem, i to nie o każdej porze roku. W pracy misjonarzom pomagają katechiści, tj. świeccy, którzy ukończyli trzyletnie kursy i wysłani zostali przez biskupa do konkretnych miejsc. Ich pomoc jest nieodzowna. W Burkina Faso jest 65 plemion, a każde ma swój język. Odprawiam Mszę św. po francusku, a katechiści tłumaczą wszystko wiernym.

Czy sprawowanie Eucharystii różni się od tego, jakie znamy w Polsce? Jakie są to różnice?
– Niewielkie różnice zachowań mają uzasadnienie w wiekowej tradycji afrykańskiej. W Burkina Faso, gdy ktoś przychodzi do szefa wioski lub innej wpływowej osoby, jest przez niego przyjmowany na siedząco. Gość również siada, na znak szacunku dla gospodarza. Zatem – aby wyrazić szacunek dla Słowa Bożego podczas Eucharystii, wierni słuchają Ewangelii siedząc. Kogoś mógłby zdziwić taniec dziękczynny podczas liturgii oraz to, że w procesji z darami składane są różne rzeczy lub stworzenia: mydło, świeczka, kura, koza. Misjonarz znający tutejsze realia wie, że są to niebywale szczerze ofiarowane dary.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki