Czas zatrzymania
Artur Boiński
Padające, jak co roku w tym okresie, sformułowania czas zatrzymania, moment refleksji, chwila zadumy mogą wydawać się banałami. Z pewnością jednak warto spróbować (choć, zwłaszcza jako dziennikarz, wiem, jak to niełatwe) zwolnić.
Jeśli już uda się nam zatrzymać, to nie po to, by odprawić jakiś pogański dziwny rytuał nad grobem (o najbardziej...
Padające, jak co roku w tym okresie, sformułowania „czas zatrzymania”, „moment refleksji”, „chwila zadumy” mogą wydawać się banałami. Z pewnością jednak warto spróbować (choć, zwłaszcza jako dziennikarz, wiem, jak to niełatwe) zwolnić.
Jeśli już uda się nam zatrzymać, to nie po to, by odprawić jakiś pogański dziwny rytuał nad grobem (o najbardziej jaskrawych przykładach odejścia nekrobiznesu od tego, co wydawało się normą naszej cywilizacji, czytaj w artykule „Co z tą trumną?”).
Jeśli już uda się nam zatrzymać, to spróbujmy ten czas wykorzystać – jak proponuje ks. Tadeusz Miłek w „Listopadowych zamyśleniach” – jako szansę ożywienia swojej więzi ze zmarłymi, ale i ożywienia swojej wiary.
Jeśli już uda się nam zatrzymać, pomyślmy też przez moment o postaciach, których postawa może stanowić dla nas doskonały drogowskaz na ścieżkach życia. Myślę tu zarówno o tych, którzy już odeszli (Prymasa Wyszyńskiego w 50. rocznicę jego uwolnienia wspomina w tekście „Symbol sprzeciwu” Katarzyna Renn, zaś księdza Popiełuszkę w 22 lata po jego zamordowaniu w rozmowie z Łukaszem Krzysztofą przypomina ks. prof. Antoni Lewek), jak i tych, którzy wciąż czynią dobro pośród nas (o „lekarce trędowatych” Wandzie Błońskiej piszemy w 95. rocznicę jej urodzin, w artykule „Pokochała odrzuconych”).