Logo Przewdonik Katolicki

Matka Narodów

ks. Tadeusz Hanelt
Fot.

Zbudził ją w namiocie jej męża Abrama niesłychany ruch. Ciągle ktoś wchodził i wychodził z namiotu. Wreszcie uświadomiła sobie, że to dzień ich wyjazdu spod miasta Ur, w kraju Sumerów. Cały klan Teracha, ojca Abrama, wyruszał na północ, na poszukiwanie nowych pastwisk, nowych ziem. Od niedawna była żoną Abrama; od małego dziecka przyzwyczajona do takiego życia. Zwijanie obozu,...

Zbudził ją w namiocie jej męża Abrama niesłychany ruch. Ciągle ktoś wchodził i wychodził z namiotu. Wreszcie uświadomiła sobie, że to dzień ich wyjazdu spod miasta Ur, w kraju Sumerów.

Cały klan Teracha, ojca Abrama, wyruszał na północ, na poszukiwanie nowych pastwisk, nowych ziem. Od niedawna była żoną Abrama; od małego dziecka przyzwyczajona do takiego życia. Zwijanie obozu, pakowanie namiotów na wielbłądy zajęło trochę czasu. Około wieczoru wyruszono wreszcie w drogę. Zawsze wędrowano nocą ze względu na upał. Dlatego szczególną czcią cieszył się u nich bóg księżyca Sin, bo wskazywał im drogę podczas nocnych wędrówek.

Wezwani do Kanaanu
Podróż trwała wiele tygodni. Wędrowali wzdłuż wielkiej rzeki Eufrat. Mijali po drodze wspaniałe miasta – stolice państw: Babilon, Mari... Wreszcie, po długiej podróży, cała karawana dotarła do Haranu, miasta leżącego nad rzeką Balich. Terach postanowił rozbić namioty obok Haranu. I wtedy nastąpiło coś dziwnego. Jej mąż Abram oświadczył ojcu, że miał widzenie jakiegoś nieznanego, tajemniczego Boga, który nakazał mu udać się w dalszą drogę, aż do Kanaanu, krainy leżącej niedaleko Egiptu. Obiecał On – opowiadał potem żonie Abram – że uczyni z niego wielki naród i będzie mu błogosławił. Sara dziwiła się nieco pomysłowi swego męża, ale jako posłuszna żona nic na to nie powiedziała.

I znowu zaczęła się wielotygodniowa wędrówka na wielbłądach, tyle że w mniejszej grupie, gdyż towarzyszył im tylko Lot, bratanek Abrama. Oczywiście i Abram, i Lot mieli wiele sług i służebnic. Przekroczyli Eufrat w mieście Karkemisz i skierowali się na południe. Dalej szli przez Aleppo, Hamat, Damaszek, aż dotarli na tereny Kanaanu. Wędrowali szlakiem nomadów przez góry Przedjordania, Namioty rozbili pod miastem Sychem. Tam Abram zbudował ołtarz i złożył ofiarę swemu tajemniczemu Bogu w sakralnym miejscu u dębu More. Opowiadał potem Sarze, że ukazał mu się ów Bóg i powiedział: Twojemu potomstwu oddaję właśnie tę ziemię. Znaczyło to, że jest to koniec ich wędrówki, że właśnie tu mają rozbić namioty.

W drodze do Mamre
Niestety, niewiele czasu minęło, gdy ziemię tę nawiedził głód. W takich okresach, już od wieków, mieszkańcy ziemi Kanaan uciekali do Egiptu, by przeczekać czasy głodu. W żyznej delcie Nilu, nawet gdy nie padały deszcze, zawsze było co zbierać na polach. Abram wybrał się więc ze swoim klanem do Egiptu. Zdając sobie sprawę z urody Sary i bojąc się, że słudzy faraona zabiją go, by móc wziąć ją do haremu króla, poprosił swą żonę: Wiem, że jesteś urodziwą kobietą; a skoro ujrzą cię Egipcjanie, powiedzą „to jego żona” i zabiją mnie, a ciebie zostawią przy życiu. Mów więc, że jesteś moją siostrą, aby mi się dobrze wiodło ze względu na ciebie i abym dzięki tobie utrzymał się przy życiu. Było to bardzo nieładne i tchórzostwem podyktowane życzenie. Wprawdzie Sara była przyrodnią siostrą Abrama – takie były zwyczaje małżeńskie w jego klanie – to nie zmieniało jednak faktu, że postępek jej męża należy uznać za wyjątkowo brzydki.

Ale wtedy w całą tę historię wtrącił się Bóg. Sara miała przecież stać się pramatką Narodu Wybranego, a zostanie jedną z kobiet w haremie faraona ubliżałoby jej godności. Pan dotknął faraona i jego otoczenie wielkimi karami za zabranie Sary, żony Abrama. Wezwał więc faraon Abrama i rzekł: „Cóżeś mi uczynił? Czemu mi nie powiedziałeś, że ona jest twoją żoną?”[...] Dał też faraon rozkaz dworzanom, żeby Abrama i jego żonę i cały jego dobytek odprowadzili do granicy.

Po tej swoistej „deportacji” z Egiptu Abram najpierw rozbił namioty koło Betel. Tam rozstał się z ludźmi Lota, który osiedlił się ostatecznie koło Sodomy. Wreszcie powędrował na południe i osiadł koło miejscowości Hebron, w dolinie Mamre.

Oczekiwanie na potomka
Sara bardzo cierpiała, bo nie mogła doczekać się potomstwa. Jego brak powszechnie uważano za karę Bożą i taką niepłodną żonę każdy mężczyzna mógł oddalić, odsyłając do rodziny. Sara wiedziała, że Abram się z nią nie rozwiedzie, bo szczerze ją kocha, ale tym bardziej zależało jej, by doczekał się wreszcie potomka. Minęły lata i gdy nie widziała już żadnych szans na urodzenie dziecka, zaproponowała Abramowi, by zastosował się do bardzo starego obyczaju, pielęgnowanego w ich kraju, Mezopotamii. Żona mogła wybrać mężowi nałożnicę i uznać zrodzone z niej dziecko za własne. Decydując się na to, powiedziała Abramowi: Ponieważ Pan zamknął mi łono, abym nie rodziła, zbliż się do mojej niewolnicy; może z niej będę miała dzieci.

Rzeczywiście niewolnica Sary Hagar poczęła i porodziła syna Izmaela „na łonie swej pani” – jak wtedy nazywano taki poród. Sara kochała swego „adoptowanego” syna, ale tylko do momentu, gdy mimo starości, po czternastu latach, ona sama stała się matką. A było to tak. Pewnego razu, w południe, gdy Abraham spoczywał w cieniu namiotu, przybył do nich tajemniczy Gość. Mąż, który był wzorem gościnności, nakazał Sarze przygotować podpłomyki, słudze zaś zabić cielę i przyrządzić. A potem wziął chleb, twaróg, mleko i mięso i postawił przed Gościem. Sara wprawdzie Go nie widziała, ale całą rozmowę obydwu słyszała. Najpierw Gość zapytał Abrahama, gdzie jest jego żona. Trochę zdziwiło ją to pytanie, bo niby gdzie miałaby być, jak nie w namiocie dla kobiet. Ale to dziwne pytanie było tylko wstępem do jeszcze dziwniejszego stwierdzenia: O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja żona Sara będzie miała wtedy syna. Sara z wrażenia aż się roześmiała. Gość, nie widząc jej, skomentował: Dlaczego to Sara śmieje się i myśli: «Czy naprawdę będę mogła rodzić, gdy się już zestarzałam?» Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana? Sara się przeraziła. Gość znał jej myśli! Odruchowo się zaparła, mówiąc głośno: Wcale się nie śmiałam. Gość jednak powtórzył: Nie. Śmiałaś się.

Izmael i Izaak
Po jakimś czasie poczuła się brzemienną, a za rok porodziła tak upragnionego syna Izaaka. Teraz jednak czternaście lat starszy od niego Izmael zaczął jej przeszkadzać. Był pierworodnym synem Abrahama, ale przecież nie był synem zrodzonym z „jej łona”. Zaczęła podjudzać męża przeciw Izmaelowi. Mówiła mu: Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie będzie współdziedzicem z synem moim Izaakiem. Abraham uznał jej żądanie za gorszące. Przecież obaj, Izmael i Izaak, byli jego synami i wypędzenie Hagar byłoby wielką niesprawiedliwością. I znowu do sprawy wtrącił się Bóg. Miał Swoje plany co do jednego i drugiego chłopca. Dlatego w tajemniczy sposób powiedział do Abrahama: Niechaj ci się nie wydaje złe to, co Sara powiedziała o tym chłopcu i o twojej niewolnicy. Posłuchaj jej, gdyż tylko od Izaaka będzie nazwane twoje potomstwo. Syna zaś tej niewolnicy uczynię również wielkim narodem, bo jest on twoim potomkiem. Nazajutrz Abraham z ciężkim sercem, posłuszny jednak woli Bożej, odesłał Hagar z Izmaelem, zaopatrzywszy ich w żywność, w kierunku Egiptu. Gdy Izmael dorósł, założył rodzinę i stał się głową szczepu Izmaelitów mieszkającego na Półwyspie Synajskim.

Zaufanie i ofiara
Minęło kilka lat. Izaak wyrósł na pięknego chłopca. Pewnego dnia Abraham, nic nie mówiąc Sarze, zabrał syna, dwóch ludzi, osiołka obładowanego drewnem i wyruszył w tajemniczą podróż. Wrócili po kilku dniach i dopiero wtedy serce Sary zamarło z przerażenia, gdy dowiedziała się, że jej mąż Abraham zamierzał złożyć ofiarę z ukochanego syna Izaaka. Jak mógł coś takiego pomyśleć? Sara nie mogła tego zrozumieć. Na szczęście znowu wtrącił się ten tajemniczy dla niej Bóg, mówiąc do Abrahama: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna.

Już w starości, siedząc w namiocie, Sara robiła obrachunek całego życia. Nie było ono łatwe. Dużo wycierpiała. Wiele razy milczała, choć serce się buntowało. Ale całe życie była kochana przez Abrahama, a owoc jej życia – syn Izaak – spełnił jej wszelkie marzenia. Tajemniczy Bóg Abrahama zawsze ją chronił i pozwolił dożyć sędziwych lat. Może odchodzić z tego świata ze świadomością, iż spełniła swe życiowe zadanie. Niegdyś bowiem tajemniczy Bóg Abrahama zapowiedział mu, zmieniając jej imię: Żony twej nie będziesz nazywał Saraj, lecz imię jej będzie Sara. Błogosławiąc ją, dam ci z niej syna i będę jej nadal błogosławił, tak że stanie się ona matką ludów i królowie będą jej potomkami.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki