Siostry współzawodniczki (cz. II)
ks. Tadeusz Hanelt
Lękając się ataku Ezawa, Jakub podzielił ludzi na trzy grupy: na przedzie szły jego niewolnice z ich dziećmi, następnie Lea z synami, a na samym końcu Rachela z Józefem.
Dzieci
Przyszły zwykłe dni małżeńskiego życia. Jakub okazywał wiele czułości Racheli i demonstrował oziębłość w stosunku do Lei, jakby uważał, że oszustwo teścia jest jej winą. Spełniał wprawdzie swoje...
Lękając się ataku Ezawa, Jakub podzielił ludzi na trzy grupy: na przedzie szły jego niewolnice z ich dziećmi, następnie Lea z synami, a na samym końcu Rachela z Józefem.
Dzieci
Przyszły zwykłe dni małżeńskiego życia. Jakub okazywał wiele czułości Racheli i demonstrował oziębłość w stosunku do Lei, jakby uważał, że oszustwo teścia jest jej winą. Spełniał wprawdzie swoje obowiązki małżeńskie wobec obu żon, ale współżycie z Rachelą nacechowane było żarem miłości, a do Lei chodził jakby z obowiązku. Wtedy Pan Bóg ujął się za niekochaną i cierpiącą z powodu obojętności męża Leą. Gdy Pan widział, że Lea została odsunięta, otworzył jej łono; Rachela zaś była niepłodna. Lea w krótkim czasie urodziła Jakubowi czterech synów: Rubena, Symeona, Lewiego i Judę. Jakub zaczął spoglądać na nią przychylniejszym okiem, bo w jego klanie kobieta, która rodziła chłopców, miała poważanie. Rachela zaś widząc, że nie może dać Jakubowi potomstwa, zazdrościła swej siostrze i rzekła do męża: Spraw, abym miała dzieci, bo inaczej przyjdzie mi umrzeć!Jakub rozgniewał się na te słowa, mówiąc do niej: Czyż to ja, a nie Bóg, odmawiam ci potomstwa?
Spełnione pragnienie
Prawo obyczajowe ich klanu dopuszczało, że w wypadku niepłodności żony, gdy mąż ją kochał i nie chciał jej odesłać do rodziców, kobieta mogła dać mu swoją niewolnicę, niejako w zastępstwie siebie. Dziecko urodzone z takiego związku uważano za legalnego potomka pochodzącego od żony. Zgodnie z tym obyczajem, Rachela powiedziała Jakubowi: Mam niewolnicę Bilhę. Zbliż się do niej, aby urodziła dziecię na moich kolanach; chociaż w ten sposób będę miała od ciebie potomstwo. Z Bilhy urodziło się dwóch synów Jakuba, będących legalnymi synami Racheli: Dan i Neftali. Rachela jednak nadal czuła się niespełniona jako kobieta – bardzo pragnęła mieć dziecko zrodzone z jej ciała. Wiele dni i nocy modliła się, prosząc Boga, by obdarzył ją dzieckiem. Wreszcie Bóg zlitował się i nad Rachelą; wysłuchał ją Bóg i otworzył jej łono. Gdy więc poczęła i urodziła syna, rzekła: „Zdjął Bóg ze mnie hańbę!” Dając mu na imię Józef, westchnęła: „Oby Pan dodał mi jeszcze drugiego syna!”.
Dojrzewanie decyzji
Czekały ich jednak trudne dni. Laban nie chciał zezwolić na odejście Jakuba i jego rodziny do Kanaanu. Wyzyskiwał zięcia i nie miał zamiaru pozbawić się zdolnego pracownika ani licznych jego dzieci. Pewnego dnia Jakub oświadczył swoim żonom: Widzę po wyrazie twarzy waszego ojca, że nie jest on dla mnie taki jak dawniej, lecz Bóg mojego ojca był ze mną. Wy same najlepiej wiecie, że choć z całych sił służyłem ojcu waszemu, on jednak oszukiwał mnie i wielokrotnie zmieniał mi zapłatę; i tylko Bóg bronił mnie od krzywdy. Bóg mojego ojca rzekł do mnie we śnie: opuść ten kraj i wróć do twej rodzinnej ziemi! Na to Rachela i Lea zgodnie odpowiedziały: Czy mamy ponadto jakiś udział w majątku naszego ojca? Wszak obchodził się z nami jak z obcymi, bo nie tylko wziął za nas zapłatę, ale jeszcze obrócił na swój użytek naszą własność. Słusznie więc całe mienie, które Bóg oddzielił od mienia naszego ojca, należy do nas i do naszych synów. Teraz więc czyń to wszystko, co ci Bóg rozkazał!
Ucieczka
Wiedzieli wszyscy, że nie będzie łatwo uciec spod władzy Labana. Jakub jednak czekał na okazję. Wykorzystał do tego okres strzyżenia owiec. Laban był daleko, doglądając swych stad. Wtedy Jakub wsadził swe dzieci i żony na wielbłądy, zabrał wszystkie swe stada i całą majętność, którą zdobył [...] i ruszył w drogę do swego ojca, Izaaka, do kraju Kanaan. Rachela ukradła ponadto ojcu posążki bóstw domowych, które czcił Laban i które były prawnym dowodem dziedziczenia. Nie powiadomiła jednak o tym Jakuba.
Niestety, po tygodniu ucieczki, już na terenie Kanaanu, na wyżynie Gileadu, Laban ich dogonił. Konsekwencje ucieczki dla Jakuba i jego najbliższych byłyby zapewne poważne, ale ponownie w ich obronie interweniował Pan Bóg. Tak opowiadał o tym sam Laban w rozmowie z Jakubem: Mógłbym teraz obejść się z wami surowo; ale Bóg ojca waszego tak mi powiedział ubiegłej nocy: Bacz, abyś w rozmowie z Jakubem niczego od niego nie żądał. Laban miał jedynie pretensje o ukradzione posążki bóstw domowych. Czując się niewinnym, Jakub odpowiedział mu na jego zarzut: Ten, u którego znajdziesz swoje posążki, niech straci życie! W obecności krewnych naszych przeszukaj to, co jest przy mnie, i zabierz je sobie. Laban zaczął przeszukiwać wszystkie namioty i pewnie znalazłby je w namiocie Racheli, gdyby wcześniej nie włożyła ich pod siodło wielbłąda i nie usiadła na nim, symulując miesiączkę. Kobieta w takim stanie była nietykalna – mężczyzna, nawet ojciec, nie mógł jej nawet dotknąć. Gdy Laban wszedł do namiotu, odezwała się do niego pokornym głosem: Nie bierz mi za złe, panie mój, że nie mogę wstać, gdyż mam kobiecą przypadłość. Laban wyszedł z jej namiotu i opuścił obóz Jakuba nie znalazłszy swych bożków. Na pożegnanie powiedział do zięcia: Niech Pan czuwa nade mną i nad tobą, gdy się rozstaniemy! Gdybyś źle się obchodził z moimi córkami albo wziął sobie oprócz nich inne żony, to choć nie będzie nikogo z ludzi między nami, patrz: Bóg będzie świadkiem między mną a tobą!
Lęk przed bratem
Jeszcze jeden problem dręczył Jakuba – jaka będzie reakcja jego brata Ezawa na wieść o jego powrocie do Kanaanu. Informacje nie były pomyślne. Posłańcy wysłani do niego wrócili z wiadomością, że idzie on naprzeciw Jakuba z czterystoma ludźmi. Lękając się ataku Ezawa, Jakub podzielił ludzi na trzy grupy: na przedzie szły jego niewolnice z ich dziećmi, następnie Lea z synami, a na samym końcu Rachela z Józefem. Sam zaś szedł odważnie na czele całego obozu.
Wszystko jednak skończyło się dobrze. Ezaw ujrzawszy go zszedł z wielbłąda i uściskał brata, którego nie widział przez dwadzieścia lat. Po paru dniach radosnego, braterskiego wspólnego przebywania na wyżynie Gileadu Ezaw udał się na południe, do Edomu, a Jakub podążył, by odszukać namioty swego nieżyjącego już ojca Izaaka w środkowym Kanaanie.
Syn boleści
Ku swej wielkiej radości pewnego dnia Rachela poczuła, że jest brzemienna. Tyle już lat oczekiwała na drugie dziecko. Gdy wędrowali na swych wielbłądach z miejscowości Betel w kierunku południa, niedaleko miejscowości Efrata, czyli Betlejem, nastał czas rozwiązania. Rodziła w wielkich bólach. Zobaczyła jeszcze swego pięknego syna, któremu ojciec nadał imię Beniamin – a ona, konając nazywała go „synem mojej boleści”. Chwilę po porodzie zmarła. Jakub ustawił kamień na jej grobie.
Do dzisiaj pobożny pielgrzym zmierzający z Jerozolimy do Betlejem dostrzeże nieopodal miasta narodzenia Jezusa niepozorny grobowiec Racheli – kobiety, która bardzo kochała i wiele wycierpiała. Jej cierpienia stały się symbolem cierpień całego narodu, a ona – duchową matką Izraela. Dlatego św. Mateusz w swej Ewangelii, komentując dokonaną w Betlejem zbrodnię zabicia niewinnych dzieci, zacytował zapowiedź proroka Jeremiasza: Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce się utulić w żalu, bo ich już nie ma.