"Przewodnik" 50 lat temu
Marek Węcławski
Przed 50 laty, 8 grudnia 1956 r., ukazał się ponownie po 17-letniej wojennej i powojennej przerwie Przewodnik Katolicki.
Była to kontynuacja pisma wychodzącego od roku 1895 do września 1939, ale też tworzenie czegoś nowego. Nowa była koncepcja tygodnika katolickiego, ograniczającego się teraz wyłącznie do szeroko pojętej tematyki religijnej. Inaczej niż w okresie międzywojennym,...
Przed 50 laty, 8 grudnia 1956 r., ukazał się ponownie po 17-letniej wojennej i powojennej przerwie „Przewodnik Katolicki”.
Była to kontynuacja pisma wychodzącego od roku 1895 do września 1939, ale też tworzenie czegoś nowego. Nowa była koncepcja tygodnika katolickiego, ograniczającego się teraz wyłącznie do szeroko pojętej tematyki religijnej. Inaczej niż w okresie międzywojennym, kiedy ważny dział „Przewodnika” stanowił np. poradnik gospodarski pt. „Rola i ogród”.
Ksiądz redaktor
Twórcą tej nowej koncepcji i naczelnym redaktorem w latach 1956-1972 był ks. Roman Mieliński. Urodzony w roku 1906 w Bydgoszczy, święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1931. Na młodego, utalentowanego księdza zwrócił uwagę ówczesny prymas August Hlond, kierując go do swej kancelarii prymasowskiej, a potem do redakcji.
Okres okupacji ks. Mieliński przeżył w Warszawie, gdzie uczestniczył w tajnym nauczaniu młodzieży, co pozostało dla niego, jak mówił, „najmilszym wspomnieniem”, a potem w powstaniu, jako dziekan w duszpasterstwie Armii Krajowej. Po szczęśliwym powrocie do Poznania, wobec zakazu wznowienia „Przewodnika”, ks. Mieliński zaczął wydawać skromnego formatu, lecz bogaty żywą treścią „Głos Katolicki”. Aresztowany w roku 1948, przebywał w więzieniu do roku 1956.
Nowe wyzwania
Obejmując redaktorstwo „Przewodnika”, ks. Mieliński zdawał sobie sprawę z poszerzenia horyzontów, zmiany sposobu myślenia i odczuwania społeczeństwa doświadczonego kataklizmem wojny, a potem presji komunistycznego totalitaryzmu. Wiedział, że praca ewangelizacyjna musi być zarazem działaniem kulturotwórczym. Zdawał też sobie sprawę z narastających problemów społecznych i moralnych.
Podjął zdecydowanie kwestię zgodnego z nauką katolicką odpowiedzialnego planowania rodziny. Ukazały się na ten temat w „Przewodniku” liczne, pionierskie artykuły m.in. prof. W. Fijałkowskiego i o. K. Meissnera. Wiele miejsca poświęcało też czasopismo sprawom wychowania młodzieży.
Słusznie mówi się o roli „Tygodnika Powszechnego” w czasach komunistycznego zniewolenia. Rzadko jednak wspomina się o ważnej i znaczącej, choć – rzecz jasna – odmiennej roli „Przewodnika Katolickiego” w tym czasie.
Jego nakład wynosił ok. 60 tysięcy. Czytany był głównie przez katolickie, zwykle dzietne rodziny, co pomnażało jego rzeszę czytelników. „Przewodnika” nie można był abonować, jak innych pism ukazujących się w kraju. Każdy numer trzeba było „zdobywać”. Tylko niewielką część nakładu otrzymywała Księgarnia św. Wojciecha. W dniu sprzedaży gazety ustawiała się tam kolejka wiernych czytelników.
„Przewodnik” i Papież
Celem „Przewodnika” była nie tylko obrona wiary i etyki katolickiej, ale i budowanie w społeczeństwie chrześcijańskiej kultury i ukazywanie jej bogactwa. Służyły temu m.in. ujęte przystępnie, ale nie płytko, cykle artykułów tytułowane „Poeta i wiersz” oraz „Człowiek i myśl”. Świadectwem zrozumienia znaczenia naszego związku z kulturą Zachodu była aprobującą reakcja milionowej rzeszy, 21 czerwca 1983 na poznańskich Łęgach, w odpowiedzi na słowa Jana Pawła II o naszej więzi z chrześcijańską Europą.
O „Przewodniku” tego czasu pisał Ojciec Święty z okazji stulecia pisma w roku 1995 w liście do metropolity poznańskiego: „W czasach prowadzonej przez władze komunistyczne walki z Kościołem i religią «Przewodnik Katolicki» umacniał swych czytelników w wierze, informował o życiu Kościoła w kraju i na świecie, dbał o pogłębienie ich formacji chrześcijańskiej. Zdobył na tym polu olbrzymie zasługi zwłaszcza w okresie Soboru Watykańskiego II. Mimo ograniczonego nakładu czytany był w całej Polsce. W latach mojej posługi biskupiej w Kościele krakowskim również i ja publikowałem na jego łamach wiele swoich tekstów”.
Ksiądz Roman Mieliński odszedł z redakcji „Przewodnika” w końcu roku 1972, zmarł 31 stycznia 1975 r. Był człowiekiem wielkiego serca, ale raczej szorstkim. Idealizm łączył z realizmem, a powagę z dużym poczuciem humoru. Niewielu już go pamięta, ale owoce jego wytężonej pracy duszpasterskiej, publicystycznej i redaktorskiej przetrwały jego ziemskie życie.